FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawiać...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mityngi AA
Autor Wiadomość
kasienka 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Lut 2007
Posty: 73
Skąd: warszawa
Wysłany: Pią 18 Maj, 2007 20:42   Mityngi AA

Poszłam dzisiaj na mityng (trzeci raz w życiu). Od kilku dni znowu mam obniżony nastrój, jestem rozdrażniona i spięta, nie radzę sobie ze złością, powracają myśli o tych przyjemnych zdarzeniach związanych z alkoholem. Myślałam więc, że mityng mi poże wyciszyć się, ale niestety spotkał mnie wielki zawód. Na spotkanie wspólnoty przyszedł pijany facet, bełkotał, przerywał innym, komentował wypowiedzi. Nikt go jednak nie wyprosił, prowadzący tylko ostrzegał, a inni zachowywali się wobec niego agresywnie, wybuchały jakieś niepotrzebne moim zdaniem sprzeczki, bo wiadomo przecież, że do pijanego i tak nic nie dotrze, po co więc wdawać się w dyskusje i tłumaczyć mu jak powinien się zachowywać. Tak więc zamiast poczuć się lepiej, wyszłam z mityngu wkurzona, bo czułam się tam jak w monopolowym. Wiem o zasadzie AA, że może przyjść każdy alkoholik, nawet pijany, tylko nie ma wtedy prawa głosu, ale po dzisiejszych doświadczeniach zastanawiam się, czy ta zasada ma sens i czy nie szkodzi innym, zwłaszcza takim nowicjuszom jak ja. Napiszcie, co o tym sądzicie? Czy też się z czymś takim spotkaliście, bo może to tylko ja miałam akurat takie wyjątkowe "szczęście"? Szczerze mówiąc trochę się dzisiaj zraziłam do mityngów, a już na tę grupę to z pewnością nie pójdę.
 
 
arnie
[Usunięty]

Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 06:48   

kasienka napisał/a:
ale po dzisiejszych doświadczeniach zastanawiam się, czy ta zasada ma sens i czy nie szkodzi innym, zwłaszcza takim nowicjuszom jak ja

Psychologowie uznali,że szkodzi-ja uznaję,że szkodzi ale co z tego skoro Bill mówił inaczej?
 
 
elya 
przyjaciel forum



Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 30 Mar 2007
Posty: 111
Skąd: pomorskie
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 06:54   

hm,....alko
pomyśl teraz o sobie Kasia
pewnie tez jesteś be,po spozyciu
osobiście nie irytują mnie tacy goście,świadczy to tylko o ich zagubieniu,a jednoczesnie....jakiejs nienazwanej sile,ktora trzyma ich za sumienie,...bo ponizył sie i przyszedł,...swoja droga jaka lekcje sam dla siebie wyciagnie z tego....
nie mityng Cie zirytował,tylko twoje pragnienie wypicia,on jedynie cie rozsmakował
ale to nie jego wina,...alko ma co krok,rownie dobrze mogł to być mijany po drodze sklep z alko
przepraszam jeśli bełkocze,...napisałam to bardziej z autopsji
_________________
kiedy zapomniałam o sobie,odnalazłam samą siebie
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 07:20   

Kasienka,to co spotkalo cie na mitingu nie jest czyms nowym.Takie rzeczy sie zdarzaja chociaz nie czesto.Przyszedl pijany mezczyzna to znaczy ze wie o AA i wie o wlasnym problemie ale brak w nim odwagi by przyjsc trzezwym.Juz mysli o AA, jeszcze wroci.
To ze prowadzacy nie wiedzial jak sie zachowac w tej sytuacji a inni zaczeli reagowac agresja-to tez normalne. Jezeli uczestnicy mitingu maja za soba stosunkowo krotki okres abstynencji to ich uczucia nie sa jeszcze stabilne. Uruchamiaja sie systemy obronne i nastepuje atak na atak stad zrobila sie niezdrowa atmosfera. Jak temu zaradzic? Warto do tego powrocic na mitingu otwartym.Omowic sytuacje i przyjac forme zachowania na nastepny raz.Takie sytuacje sa bardzo proste do rozwiazania ale nie mi podsuwac pomysly bo mnie tam nie ma. Grupa musi wypracowac to sama.
Nie zrazaj sie,sama mowisz ze to dopiero 3 miting.Pojdz takze na inne grupy.Czesty udzial w mitingach tylko pomaga i przyjdzie czas kiedy z ktoras z grup poczujesz sie zwiazana.
Pamietaj ze inni uczestnicy mitingu przezywaja to tak samo jak ty.Poczatki sa zawsze trudne,zdobywasz nowe doswiadczenie ktorym bedziesz sie dzielic z innymi i to jest wspaniele.Nie zawracal Kasienko,krok za krokiem do przodu.
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 08:01   

arnie napisał/a:
kasienka napisał/a:
ale po dzisiejszych doświadczeniach zastanawiam się, czy ta zasada ma sens i czy nie szkodzi innym, zwłaszcza takim nowicjuszom jak ja

Psychologowie uznali,że szkodzi-ja uznaję,że szkodzi ale co z tego skoro Bill mówił inaczej?


Tolerowanie pijanych na mitingu jest szkodliwe.To co wydawalo sie byc dobre 80 lat temu wcale nie musi byc dobre dzisiaj.Bill zbudowal karoserie pojazdu ale przez te 80 lat inni dodali silnik i dzis jest to juz cala lokomotywa.Trzezwiejacy alkoholik potrzebuje azylu.Miejsca w ktorym bedzie czul sie bezpiecznie i takim miejscem musi byc grupa.Pijany delikwent na mitingu to obecnosc alkoholu na mitingu.Taki miting jest stracony i budzi takie uczucia w czlowieku jakich doznala Kasienka.Twardoglowi aowcy nie maja zadnego argumentu by przekonac innych ze jest to dobre.80 lat temu choroby uczyl sie Bill,lekarze,psychologowie.To co kiedys bylo w powijakach dzis jest rozbudowana machina.Tkwienie w poprzedniej epoce to zastoj a samo AA moze funkcjonowac inaczej nic nie ujmujac z 12 krokow i 12 tradycji
 
 
arnie
[Usunięty]

Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 08:25   

Covebo napisał/a:
Czesty udzial w mitingach tylko pomaga i przyjdzie czas kiedy z ktoras z grup poczujesz sie zwiazana.

A co jeśli nie przyjdzie taki czas?Nie myślę o Kaśce-jestem ciekawy Twojej opinii na podstwie własnych doświadczeń.
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 08:36   

za soba:
AA jest niezastapione z wielu powodow ale wspomne tylko o jednym, ktory jest bardzo wazny. Destrukcyjne dzialanie alkoholu powoduje u wielu osob ogromne straty w mozgu i co najgorsze sa to straty nieodwracalne.Znam wielu takich ludzi i z bolem stwierdzam ze zadna terapia tu pomoc nie moze bo nie maja juz zdolnosci do logicznego myslenia i tu rola AA jest niezastapiona.Ci ludzie zdaja sobie z tego sprawe i grupa AA to dla nich rodzina bo rodzina to spokoj,tolerancja,szczerosc,niesienie pomocy i otrzymywanie pomocy. Wpuszenie do takiej rodziny "robaka" rodzi bunt,niepewnosc i powraca pijane myslenie.
Kazdy przychodzi na miting z nadzieja ze beda to chwile ktore przyniosa cos nowego,pozytywnego co pozwoli zrobic nastepny krok do przodu.Lustrem dobrego mitingu sa ludzie z niego wychodzacy. Kiedy sa radosni,usmiechnieci to znaczy ze spelnil on swoja role w rozwoju duchowym. Kiedy sa smutni,zamysleni to sygnal ze zasiano ziarno watpliwosci.AA musi sie rozwijac. Jest to pozadane i mozliwe bez uszczerbku zalozen i chetnie zaineresowanym podsune kilka pomyslow do rozwazenia.
 
 
malgosia 
przyjaciel forum



Dołączyła: 26 Kwi 2007
Posty: 68
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 08:46   

Jezeli zle sie czuje na mityngu to zwyczajnie WYCHODZE
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 09:14   

arnie napisał/a:
Covebo napisał/a:
Czesty udzial w mitingach tylko pomaga i przyjdzie czas kiedy z ktoras z grup poczujesz sie zwiazana.

A co jeśli nie przyjdzie taki czas?Nie myślę o Kaśce-jestem ciekawy Twojej opinii na podstwie własnych doświadczeń.


Przyjdzie Arnie.Kiedy w 1993 roku poszedlem pierwszy raz na grupe liczyla 6 osob i miting byl raz w tygodniu. Po dwoch latach byly juz dwie grupy po 30 osob i mitingi byly juz 6 razy w tygodniu.Niestety znalazlo sie kilka osob z kilku miesieczna abstynencja ktorym wydawalo sie sie ze na temat trzezwienia i AA wiedza wszystko i rozsadzili to od srodka. Ja mialem wtedy 2 lata abstynencji,zbyt male doswiadczenie i nie potrafilem temu zaradzic.Wiem ze dzis istnieje grupa,jest nieliczna,nie rozwija sie i znajac nr 1 w grupie sadze ze dziala to na zasadzie ja wiem najlepiej.Niestety ta chec imponowania,pchania sie na afisz,dominowania odbiera ludziom rozum i przynosi tylko destrukcje. Z grupa czujesz sie zwiazny wtedy kiedy wiesz ze nie ma wniej "boga",wszystkowiedzacego,niepokornego. Znam takie grupy. No i wiecej mitingow otwartych
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 09:49   

malgosia napisał/a:
Jezeli zle sie czuje na mityngu to zwyczajnie WYCHODZE


Tak, Malgosiu, ja tez tak robilem ale popelnialem jeden blad:nie mowilem dlaczego wychodze. Dzis wstalbym przeprosil i powiedzial ze wychodze bo w waszym zachowaniu nie podoba mi sie to i to. Nie krytykujesz w ten sposob nikogo,nie ranisz niczyich uczuc bo mowisz o zachowaniu. Bez zrozumialego sygnalu grupa bedzie tkwila w miejscu. Do oceny zachowan kazdy z nas ma prawo,do krytyki osoby juz nie. Zachowanie nie zawsze jest adekwatne z dana osoba. Zwracajac mi uwage na moje zachowanie mowisz o zachowaniu w danej chwili a nie o tym ze jestem taki czy taki bo to byloby juz przypinanie etykietki. Zeby powiedziec jedno zdanie o czlowieku trzebaby wpierw "piec lat pochodzic w jego butach".Mowienie o swoich potrzebach,oczekiwaniach,o zachowaniach ktore ci sie nie podobaja to asertywne zachowania.Zwroce komus uwage,ten ktos powie ze jestem glupi.Ktos drugi zwroci uwage na to samo zachowanie to delikfent powie ze to zbiorowa glupota,ale jesli juz ktos trzeci zwroci uwage...o ,to juz cos w tym jest.
 
 
kasienka 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Lut 2007
Posty: 73
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 10:01   

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Dodam jeszcze, że to był mityng otwarty, jak dotąd byłam tylko na otwartych, zamkniętych jest bardzo mało, a ja jestem bardzo zajęta i nie mam zbyt dużego wyboru. Jednak nawet na tych otwartych nie spotkałam jeszcze nikogo "z zewnątrz". Generalnie w ogóle uważam, że dla kogoś kto tak jak ja większość czasu spędza w pracy, nie ma zbyt dużego wyboru mityngów, mimo że to Warszawa. Rano właściwie prawie w ogóle nie ma. No, ale będę się starała raz w tygodniu gdzieś pójść na mityng, choć łatwo nie jest, jeszcze się nie będę zrażać, może faktycznie gdzieś się poczuję dobrze, bo np. tydzień temu na innym mityngu facet spytał mnie gdzie się leczę i jak mu odpowiedziałam, to nazwał mnie lepszą alkoholiczką. Nie wiem, może to miał być żart, ale słyszałam, że w AA takie uwagi i oceny pod adresem innych są nie na miejscu. Właściwie tylko pierwszy mityng (z trzech, na których byłam) wspominam dobrze. No, ale jeszcze popróbuję.

Elya, to bardzo ciekawe, że wydaje ci się, że wiesz lepiej, co ja czułam. Zapewniam, że ten pijany facet na mityngu nie wzbudził we mnie głodu alkoholowego, z całą pewnością nie chciałabym wyglądać tak jak on, drażniło mnie natomiast, że z jego powodu niemożliwe było prowadzenie mityngu, bo zwyczajnie nie dawał ludziom się wypowiedzieć, więc straciłam czas, który i tak bardzo trudno mi było wygospodarować. Jeśli chodzi o mój głód alkoholowy, to pojawia się wieczorami, w weekendy, związany jest z poczuciem samotności i z prowadzonym przez wiele lat trybem życia właśnie w weekendy i powracającymi wspomnieniami na ten temat. Przejście koło monopolowego, czy widok pijanych ludzi, nie jest dla mnie żadnym wyzwalaczem (przynajmniej jak narazie), gdyby na widok pijanych chciało mi się pić, to stałaby się dla mnie tragedia, bo w mojej pracy mam z takimi ludźmi do czynienia ciągle, odwiedzam wiele melin w ciągu tygodnia i nie robi to już na mnie wielkiego wrażenia, pewnie to wypalenie zawodowe, zresztą nie wiem, bo ostatnio mam kiepskie dni i chyba objawy suchego kaca. Pozdrawiam.
 
 
malgosia 
przyjaciel forum



Dołączyła: 26 Kwi 2007
Posty: 68
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 13:26   

Na mityngach na ktore chodze nie ma obowiazku ani zwyczaju tlumaczenia sie dlaczego wczesnij wychodze lub pozniej przychodze.I to mi sie w nich podoba.Sa mityngi na ktorych moga przebywac osoby pod wplywem,ale nie maja prawa glosu.Sa tez i takie gdzie takie osoby przebywac nie moga-przewaznie przy przychodniach.W poczatkowym okresie trzezwienia wlasnie je wybieralam.Do pilnowania porzadku na mityngu sa wyznaczone sluzby/prowadzacy,rzecznik,mandatariusz/i do nich zwracam sie gdy uwazam ze nie wywiazuja sie ze swoich obowiazkow nalezycie.Tez probowalam kiedys ustawiac innych i dostalam po nosie slyszac ze drzwi maja klamke z obydwu stron.Teraz wiem,ze to prawda.
 
 
elya 
przyjaciel forum



Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 30 Mar 2007
Posty: 111
Skąd: pomorskie
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 14:48   

kasienka napisał/a:
Elya, to bardzo ciekawe, że wydaje ci się, że wiesz lepiej, co ja czułam
elya napisał/a:
przepraszam jeśli bełkocze,...napisałam to bardziej z autopsji
to tyle....
wyzbadz sie usprawiedliwień dla siebie samej...
Cytat:
chyba objawy suchego kaca.
wiec wiesz,..jak postepowac,nie kieruj sie mna,ja pisze o sobie...
_________________
kiedy zapomniałam o sobie,odnalazłam samą siebie
 
 
arnie
[Usunięty]

Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 15:13   

Covebo-z tego co zrozumiałem,uważasz,iż zawsze przychodzi taki czas,że zaczyna się aa podobać.
Otóż u mnie taki czas się nie zaczął-chodziłem 1,5 roku na aa,systematycznie i po różnorakich grupach-byli tam ludzie bardzo zróżnicowani,były to też różne grupy.Spotkałem się z różnie ujmowaną ale taką samą terminologią i tym samym gadaniem(choć chciałbym napisac bełkotem).Mówiono mi o nieocenianiu,dobroci,tolerancji itd-tyle,że to było na pokaz-na przerwach rąbano sobie dupę nie pozostawiając suchej nitki na uczestnikach,na forum wymawiano nieuczestniczenie,nie zabieranie głosu,małe składki.Tolerancja-hmm...nie chcę już jątrzyć tematu ale akurat na ten temat mam wiele do powiedzenia.
Po dłuższej męce stwierdziłem,że mam to w dupie-nie chcę uczestniczyć w takim czymś.
Nie polecam wszystkim tej metody na poczatku-myślę,że każdy powinien próbować wszystkiego by nie pić ale aa to nie jest jedyna droga.Jedyna słuszna- to życie z podniesioną głową,to lubienie siebie-to życie-bo życie to nie salka-tylko po prostu życie.I może chciałoby mi się nawet czasem pójść gdzieś i zwyczajnie pogadać ze zwyczajnymi ludzmi-tyle że nie mogę znieść tej ideologicznej oprawy-i nie w aa tylko w ludziach,którzy za bardzo połknęli bakcyla kolejnego uzależnienia i teraz robią za świetych.No i nie podoba mi się to wieczne rozgrzebywanie i biadolenia.Brrr.
Ps.Mimo jednak tego wszystkiego-mimo tej półtorarocznej małej traumy-gdybym miał nawrót- wskoczyłbym pogadać gdzieś do kogoś,choćby do jakiegoś klubu abstynenta czy czegoś takiego-mam w sobie dużo pokory już do chlania i nie kozaczę,jednak ja to nadal ja( a nie 12 kroków) i jestem z tego bardzo dumny.
 
 
malgosia 
przyjaciel forum



Dołączyła: 26 Kwi 2007
Posty: 68
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 17:43   

Jezeli ide do stomatologa z bolacym zebem to nie mysle o tym czy lekarz bedzie mi sie podobal,podzielal moje poglady spojrzenie na ludzi i swiat.Ide do niego aby mi pomogl,wyleczyl zab,ulzyl w cierpieniu.Do AA tez po to chodze.Tam dostaje recepte na zycie,ucze sie tolerancji,pokory,zrozumienia,empati.Ucze sie zyc bez alkoholu.Nowych zachowan.AA traktuje jak poligon ,gdzie bezpicznie moge przecwiczyc wiele sytuacji. Dla mnie chodzenie na mityngi bylo obowiazkowe od 4 miesiaca terapi.Z ogromna niechecia i niezrozumieniem,ale chodzilam.Bo wierzylam ze to pomoze mi utrzymac trzezwosc.I pomoglo.Przez 1,5roku wogole nie zabieralam glosu w myslach krytykowalam,ocenialam i ciagle uwazalam sie za lepsza.Ale to przeszlo i teraz inaczej patrze na tych chorych ludzi.nie sa doskonali,maja wady,plotkuja,obgaduja,oszukuja,kradna,bija,siedza w wiezieniach,maja sprawy w sadach,sa nieporadni,zagubieni,samotni,zlosliwi,ale maja i zalety sa szczerzy, przyjacielscy,pomocni,wrazliwi,uczuciowi bo to tylko zwyczajni ludzie tacy jak ja.
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 17:45   

Arnie,milo bylo przeczytac co napisales. Ja na zadnej grupie w Polsce nie bylem od 8 lat ale z tego co piszesz wynika ze nic nie stracilem bo nic sie nie zmienia.W swoim czasie jako alternatywe do AA stworzylem klub abstynenta i o dziwo funkcjonuje on do dzis.
Mnie takze draznily biegunki slowne bez tresci, nadymani aowcy. Dzis z tych aowcow jeden tylko nie pije reszta na fali eufori z falszywa wiara we wlasne mozliwosci sprobowala kontrolowanego picia i rozlazla sie po kryminalach,cmentazach i melinach.
Tak,Arnie, w moim zyciu ja jestem najwazniejszy bo to moje zycie. Zyje tak jak chce , robie to na co mam ochote ale zawsze tak by nie ranic uczuc innych ludzi, tak by nikt z mojego powodu nie musial plakac. W tamtych latach odnosilem wrazenie ze AA jest dla tych,ktorzy juz nic wiecej nie chca z soba zrobic.To wlasnie wrazenie pchalo mnie do szukania innej drogi.Na sobie doswiadczylem terapii, SPP, pracy w poradni odwykowej, itd. Dzis dziekuje Bogu ze skierowal mnie na taka droge.Trzezwiejacym dzis alkoholikom mowie: nie zrazajcie sie,niepowodzenia sa chwilowe. Tak to juz jest ze idziemy i potykamy sie, czasami padamy na kolana ale juz nie na twarz.Powoli krok za krokiem by pozniej isc,tak jak mowisz z podniesiona glowa ale z pokora w sercu.
 
 
ewas 
przyjaciel forum


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 08 Lut 2007
Posty: 112
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 18:20   

Miting to takie miejsce , gdzie powinnam czuć sie dobrze i bezpiecznie .Nie wiem , ale nie mogę znależc miejsca dla mnie dobrego .Zle się czuję wsród ludzi .Nie mogę się przełamać ,rzadko chodzę .Może kiedyś jeszcze spróbuję pójśc ale narazie nie chodzę , nie czuje potrzeby .
_________________
ewas
 
 
Jras 
przyjaciel forum
Nikt...



Pomógł: 1 raz
Wiek: 51
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 784
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 18:26   

malgosia napisał/a:
wady,plotkuja,obgaduja,oszukuja,kradna,bija,siedza w wiezieniach,maja sprawy w sadach,sa nieporadni,zagubieni,samotni,zlosliwi,ale maja i zalety sa szczerzy, przyjacielscy,pomocni,wrazliwi,uczuciowi bo to tylko zwyczajni ludzie tacy jak ja.
Pieknie napisane ...
_________________
Wndrowieć ..z nikąnd ....
 
 
 
Jras 
przyjaciel forum
Nikt...



Pomógł: 1 raz
Wiek: 51
Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 784
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 18:30   

ewas napisał/a:
Zle się czuję wsród ludzi
Ewas ia tesz .. dlatego trzymam sie AA ... Iak zaczynałem chodzić na mitingi czułem sie tam dziwnie wręcz obco a teras od dłuszego czasu mam iusz stałą grupe AA i tszymam sie tego to mi pomaga niepić ale nie tylko ...daie mi możliwość .. posłuchania tego co pszeżyli inni i co z tym robili .
_________________
Wndrowieć ..z nikąnd ....
 
 
 
Covebo 
przyjaciel forum


Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 68
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob 19 Maj, 2007 19:10   

za soba:
Arnie,nie pisalem ze kiedys AA zacznie sie podobac. Pisalem, ze Kasienka moze trafic kiedys na grupe z ktora poczuje sie zwiazana. Moze tez z bliskimi jej pogladami i sposobem myslenia zalozyc nowa grupe. Najlepsze grupy to te ktore sa bardzo liczne. Chodzilem na takie grupy w Niemczech,sa takie i w Polsce.W malych grupach stosunkowo latwo jest przemycic i probowac zakorzenic swoj sposob myslenia. Wtedy wlasnie nadeci aowcy probuja narzucic swoje reguly. Moje prywatne zdanie jest takie: dopoki nie masz 2 lat abstynencji nie wychylaj sie. Po 2 latach czlowiek juz mysli inaczej i sam nie odczuwa takiej potrzeby. Te pierwsze 2lata sa bardzo wazne.Do tego okresu wielu aowcow w swoich wypowiedziach przytaczalo madre wypowiedzi ale nie wlasne.Wszystko co mowili to bylo malpowanie,powielanie zaslyszanych zdan co wprowadzalo w blad nowicjusza.Ten biedny sluchal z zapartym tchem madrosci innych nieobecnych. To wlasnie pijane myslenie w poczatkach abstynecji jest najgrozniejsze.Slyszysz potem od aowca: drzwi maja klamki z dwoch stron a pomyslal ze te drzwi sa i dla niego.Mimo to twierdze ze AA jest dobre,dla tych ktorym juz nie mozna pomoc i ktorzy juz innej pomocy nie chca.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 9