FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawiać...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: podpartyo
Pią 27 Sty, 2017 13:14
DDA / DDD
Autor Wiadomość
marian_wielecki 
przyjaciel forum


Dołączył: 15 Wrz 2011
Posty: 7
Wysłany: Czw 15 Wrz, 2011 15:16   

Nie wiem, jak wy czujecie się z tym syndromem, ale ja... nie umiałem długo się określić. Wyrzucałem sobie, że jestem inny od wszystkich, że pewnie jestem marudą. Jednak przyszedł taki moment, kiedy przyznałem się sam przed sobą, czemu jestem taki, jaki jestem. I to był początek mojej długiej drogi ku lepszemu życiu.
 
 
 
jobael
[Usunięty]

Wysłany: Nie 18 Wrz, 2011 23:14   Rodzina dysfunkcyjna

http://www.wpsnz.uz.zgora...41811136a74926d
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Pon 07 Lis, 2011 07:20   DDA - jest nam znacznie trudniej.

http://www.4shared.com/au..._znacznie_.html
 
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Wto 08 Lis, 2011 20:34   DDA-Rozstania(tematem audycji są związki)

http://www.4shared.com/au..._Rozstania.html
 
 
 
Astra
[Usunięty]

  Wysłany: Pon 14 Lis, 2011 01:58   Audycje radiowe o DDA/DDD, o uczuciach

Polecam audycje radiowe o DDA/DDD, o przeżywaniu i wyrażaniu uczuć.
Jak ogromny wpływ, pozwolenie sobie na przeżywanie uczuć, ma na nasze samopoczucie.

Niestety DDA/DDD muszą przejść przez "ciernistą drogę" swoich uczuć, zanim będzie lepiej.
Więc dobrze wiedzieć, że nie od razu będzie lepiej. :-|

http://www.od-do.org/audycje-radiowe/
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Pon 14 Lis, 2011 16:05   DDA-Audycje Radia Euro

http://www.4shared.com/fo...e/Euro_BIS.html
 
 
 
Ameise 
przyjaciel forum


Pomogła: 166 razy
Dołączyła: 15 Sty 2009
Posty: 1729
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 18 Lis, 2011 13:43   DDA / Wyborcza

DDA- artykuły w Wyborczej
_________________
"Istotą wielkości jest umiejętność wyboru pełni życia w sytuacjach, gdy inni wybierają obłąkanie".
"Obłęd: powtarzać w kółko tę samą czynność oczekując innych rezultatów."
 
 
Ameise 
przyjaciel forum


Pomogła: 166 razy
Dołączyła: 15 Sty 2009
Posty: 1729
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 18 Lis, 2011 13:46   DDA- książki

KSIĄŻKI - "DDA- Ryby mają głos"
_________________
"Istotą wielkości jest umiejętność wyboru pełni życia w sytuacjach, gdy inni wybierają obłąkanie".
"Obłęd: powtarzać w kółko tę samą czynność oczekując innych rezultatów."
 
 
Ameise 
przyjaciel forum


Pomogła: 166 razy
Dołączyła: 15 Sty 2009
Posty: 1729
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 18 Lis, 2011 13:56   Jak można pomóc DDA/DDD.

Jak można pomóc DDA/DDD? filmy na youtube
_________________
"Istotą wielkości jest umiejętność wyboru pełni życia w sytuacjach, gdy inni wybierają obłąkanie".
"Obłęd: powtarzać w kółko tę samą czynność oczekując innych rezultatów."
 
 
jerry 
przyjaciel forum


Pomógł: 177 razy
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 9202
Wysłany: Pią 18 Lis, 2011 21:02   

Tu jest temat na wklejanie linków, porad, artykułów. A Tutaj sobie rozmawiajmy o informacjach umieszczonych w "Ważnych Tematach"

Pozdrawiam - Jerry
 
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Nie 20 Lis, 2011 14:59   

Witam Was :-)
Podaję linka do artykułu o uczuciach.
Bardzo wartościowy portal moim zdaniem :-)
http://www.koniecmilczeni...rt/37brlis.html
 
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Wto 22 Lis, 2011 07:21   

Bardzo dobry artykuł o rodzicach DDA/DDD polecam. :-)
http://www.koniecmilczeni...rt/21brpul.html
 
 
 
jerry 
przyjaciel forum


Pomógł: 177 razy
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 9202
Wysłany: Śro 23 Lis, 2011 17:22   Za wcześnie na DDA

Za wcześnie na DDA

[tekst autorstwa Grażyny Płachcińskiej ukazał się w miesięczniku "Świat Problemów" nr 10 (57) październik 1997]

Trzy czwarte pacjentów podejmujących leczenie odwykowe w swojej historii rodzinnej miała, a często nadal ma, któregoś z rodziców nadużywającego alkoholu. W trakcie podstawowej terapii uzależnienia informacje o tym, czy pacjent jest dorosłym dzieckiem alkoholika, są potrzebne do leczenia jego własnej choroby alkoholowej. Przy omawianiu diagnozy problemowej, konstruowaniu i realizacji programu zdrowienia mówi się z pacjentem o tym, ale głównie dla podkreślenia niedoboru różnych konkretnych umiejętności życiowych, potrzebnych mu do trzeźwego życia.

W trakcie wywiadu alkoholowego na pytanie, czy któreś z rodziców nadmiernie piło alkohol, pacjenci - jeśli w ogóle potwierdzają picie rodzica -odpowiadają dwojako. Albo: "Owszem, ojciec lubił dużo pić, czasem nawet bardzo dużo, ale pił z głową. Alkoholikiem to on nie był". Albo tak, jak jedna z pacjentek w chwili podjęcia leczenia o swoim pijącym ojcu: "Pewnie jest alkoholikiem, ale jakoś inaczej niż ja. Nie doszedł do takiego dna jak ja. Nie był agresywny, pieniądze na życie zawsze były, pił luksusowe alkohole. Inaczej go widziałam niż siebie. Myślałam, że ja to jestem taki gorszy alkoholik, a on to może bardziej pijak. Ojciec jakoś lepiej pije, nie cierpi na kacu tak jak ja. Zawsze miał fundusze, nie widziałam u niego tego kombinowania, ciągle przychodzili do niego znajomi. To ja nie umiałam pić".

Rzadko kiedy na początku mówi się o tym tak jasno i wyraźnie, jak pacjent, którego rodzice oboje pili: "Zapili się na śmierć. W domu odkąd pamiętam był alkohol, zawsze byłem sam, były awantury, trzeba było uciekać z domu, jak ojciec się wściekł. Przez nich piłem. Oni nie umieli pić, ja też. Pewnie byli alkoholikami, ale nie leczyli się".

W pierwszym etapie leczenia zwykle zbiera się informacje o piciu alkoholu w domu rodzinnym pacjenta w następujących celach:

* żeby pomóc mu w rozbrajaniu jego własnych mechanizmów uzależnienia i w koncentrowaniu uwagi na jego własnym trzeźwieniu i życiu, a nie na chorych wzorcach domowych;

* żeby terapeuta konstruujący program zdrowienia miał rozeznanie, że część trudności pacjenta (na przykład brak pomysłów na trzeźwe spędzania czasu) nie koniecznie musi wynikać z jego oporu czy mechanizmów choroby alkoholowej, tylko z braku doświadczeń i wzorów przyswojonych w domu rodzinnym;

* żeby można było niwelować działanie mechanizmów obronnych pacjenta, gdy usiłuje manipulować, nie brać odpowiedzialności za swoje leczenie, zdrowie i życie, obarczając winą za swoje picie i jego skutki pijącego rodzica i bolesne dzieciństwo. Wielu pacjentów pochodzących z rodzin alkoholowych ma własny pomysł na leczenie: że znajdą źródło czy też przyczynę swego picia w przeszłości. Mają nadzieję, że gdy owo "źródło", czyli pijący rodzic zostanie uleczony, a tym samym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ich własna choroba zniknie sama.

Maria, której ojciec nadal pije, opowiadała: "Na początku leczenia, gdy się szuka powodów swego picia, zwalałam wszystko na ojca, że to przez niego piję. Gdyby wtedy pozwolono mi zajmować się tym, że jestem DDA, nie wiem jak wyglądałaby moja własna terapia. Może nie leczyłbym się ze swojego uzależnienia. Jakbym się wtedy nasłuchała o DDA, to wpadłabym do domu i zaczęła ustawiać ojca, a z mojego leczenia nie byłoby żadnego pożytku. Zresztą i tak usiłowałam go trochę uzdrawiać na siłę. Jak za dawnych czasów wylewałam mu wódkę, wyciągałam z knajpy. Cała rodzina uważała, że tylko mnie ojciec posłucha".

Zatem w trakcie podstawowej terapii informacje o nadużywaniu alkoholu w rodzinie pacjenta są potrzebne do leczeniu jego uzależnienia. Ten temat porusza się z pacjentem przy omawianiu diagnozy problemowej, a także w różnych momentach sporządzania i realizowania programu zdrowienia, przede wszystkim do ustalania, jakie konkretnie umiejętności są mu potrzebne do trzeźwego życia: rozpoznawanie i radzenie sobie z nawrotami choroby, trening asertywnych zachowań abstynenckich, uczenie się konstruktywnych zachowań w kontaktach z innymi ludźmi, trening interpersonalny.

Ponadto informuje się pacjenta, że - po ugruntowaniu swojego trzeźwienia i sprawdzeniu w praktyce nabytych umiejętności - może się zająć pracą nad problemami DDA. Z moich doświadczeń wynika, że aby pacjent był do tego gotów, po uprzednim rzetelnym zrealizowaniu własnego programu zdrowienia, prace w sprawie DDA można rozpocząć po około dwóch-trzech latach trzeźwienia.

"Gdybym zaraz po podstawowym leczeniu zajął się rozpracowywaniem mojego DDA, to nie byłbym do tego gotowy - mówi Janusz. - Potrzebowałem bardziej zająć się sobą, swoim trzeźwieniem. Potrzebne mi były cztery lata trzeźwienia, żeby nabrać dystansu do picia moich rodziców".

Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na pewną szczególna grupę pacjentów, o których mówimy: "A, Kowalski - w tej rodzinie są sami alkoholicy". Jak mawia nasza rejestratorka: "Łatwiej policzyć tych, którzy u Kowalskich nie piją, szybciej to idzie, bo jest ich mniej". Okazuje się, że właściwie nie zajmujemy się tymi rodzinami. Pocieszamy się myślą, że może kogoś uda się wyrwać i uratować. Usprawiedliwiamy się sami przed sobą, że przecież wszędzie są "trójkąty bermudzkie". I to właściwie wszystko.

A przecież zdarzają się coraz częściej pacjenci z owych trójkątów, którym dajemy słabe rokowania, jednak oni - o dziwo - trzeźwieją. Zastanawiałam się, w jaki sposób, i już wiem, że - oprócz porządnego programu odwykowego oferowanego przez placówkę lecznicą, wielkiego wysiłku samego pacjenta, powracającego przecież do pijanego domu i pijanych sąsiadów - ogromną rolę odgrywa rodzinna i serdeczna atmosfery w oddziale czy ośrodku. Kiedy personel zgadza się, żeby taki pacjent "wpadał" na oddział, żeby "pobyć i pogadać". Kiedy przy dobrej współpracy z klubem abstynenta tam również ma dobre środowisko, gdzie może bywać codziennie z poczuciem, że jest zauważany i ważny, może zbierać pochwały za trwanie w abstynencji i spędzać czas z trzeźwymi ludźmi.

Janek mieszka w takiej "pijanej" okolicy. "Kiedyś u niego była melina. Gdy podjął leczenie, prosił policję o ochronę swojego mieszkania, bo mu się dawni kumple włamywali. Teraz kolesie chronią jego dobytek przed innymi, a Janek jest najważniejszy na ulicy i bodaj jedynym niepijącym facetem. Marek, który nie pije trzeci rok, opiekuje się pijącym ojcem i bratem, bo obaj są chorzy somatycznie, nie mogą się samodzielnie poruszać. On musi im gotować, prać, sprzątać - różnych praktycznych czynności domowych uczyły Marka i wspomagały współuzależnione kobiety. Obie strony mają z tego wiele korzyści, są sobie nawzajem potrzebne.

W takich przypadkach, gdy DDA oznacza, że pacjent po leczeniu będzie musiał wrócić do pijącego środowiska, oznacza to konieczność włączenia go w życie mocnego środowiska abstynenckiego.


źródło: Prometea.pl

Ostatnio zmieniony przez jerry Śro 23 Lis, 2011 17:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
zak3920 
przyjaciel forum
Żeby zrozumieć trzeba poczuć.


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 561
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 16:21   

Aleksander Lowen Duchowość Ciała . Moim zdaniem jedna z najważniejszych książek terapeutycznych XX w. Jest to książka o uwalnianiu emocji poprzez ciało.

:!: Proszę nie wrzucać linków do "chomika", jak kogoś interesuje to na PW przesyłajcie - Jerry
Ostatnio zmieniony przez jerry Pią 25 Lis, 2011 16:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
jobael
[Usunięty]

Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 14:59   DDA czas na wyleczenie

Uczucia w szafie......... i inne

http://www.dda.charaktery.eu/[/b]
 
 
kahape 
przyjaciel forum
koalka



Pomogła: 146 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 13 Maj 2007
Posty: 3251
Wysłany: Pon 10 Lut, 2014 12:02   

2014.01.22

DOROSŁE DZIECI KORPORACJI

Nieuświadomiona tęsknota za kochającym i troskliwym rodzicem każe wielu młodym ludziom szukać szczęścia w życiu korporacyjnym, do złudzenia przypominającym życie w rodzinie alkoholowej. Dlaczego Dorosłe Dzieci Alkoholików stają się „idealnymi” pracownikami korporacji?

Krzysztof miał ojca alkoholika. W domu nigdy nie było łatwo, ale mimo to Krzysztof skończył studia prawnicze. Od początku chciał się specjalizować w prawie gospodarczym. Był świetnym studentem, odbył kilka staży, w tym za granicą, potem pracował w małej firmie doradczej. Ukończył aplikację radcowską i został radcą prawnym.
Ale jego ambicje były większe. Postanowił zagrać o większą stawkę i złożył aplikację – z powodzeniem – do jednej ze znanych firm konsultingowych, która dawała większą perspektywę rozwoju: międzynarodowa klientela, współpraca z najlepszymi fachowcami z branży, być może praca w Londynie lub Nowym Jorku. W tej firmie naprawdę było o co walczyć.
I Krzysztof bardzo się starał. Choć osiągał sukcesy, uczestniczył w udanych projektach, a jego klienci byli zadowoleni, on wciąż czuł się niedoceniony, nieważny, niepewny, czy za chwilę firma nie zwolni go, oceniając jako niekompetentnego, słabego i bezużytecznego. Krzysztof ze zdziwieniem odkrył, że trafił do miejsca, które bardzo przypomina jego rodzinę – wymaga brania odpowiedzialności i podejmowania wysiłków, często dalece przekraczających siły, a w zamian daje poczucie bycia w gruncie rzeczy nieważnym, choć zarazem niezbędnym i zobowiązanym do „świadczeń” na rzecz tego miejsca...

Bez potrzeb i granic

Mechanizmy działania właściwe dla Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA) znakomicie sprawdzają się także w życiu zawodowym, zwłaszcza w hierarchicznie zorganizowanych firmach, takich jak korporacje. Dzieje się tak dlatego, że osoby, które wychowywały się w rodzinach dysfunkcjonalnych (na przykład zmagających się z problemem alkoholizmu jednego lub obojga rodziców), od małego przekonują się, że ich podstawowym zadaniem jest przetrwanie. Taka rodzina jako system nastawiona jest właśnie na przetrwanie, a nie na rozwój. Dzieci podejmują szereg strategii pozwalających przystosować się do zasad działania takiej rodziny. W dorosłe życie wchodzą więc wyposażone w sposoby działania, które pozwalają długo wytrzymywać w różnych systemach dysfunkcjonalnych. Na czym polegają strategie działania wykorzystywane przez DDA w życiu zawodowym?
W rodzinie alkoholowej wszystko kręci się wokół alkoholika. W miarę rozwoju choroby alkoholowej alkoholik staje się coraz bardziej „żarłoczny”. Im bardziej zbliża się do „dna”, tym większych poświęceń oczekuje od najbliższych, którzy coraz bardziej wyrzekają się własnych potrzeb, przystosowując się do coraz trudniejszej sytuacji. Najważniejszym dobrem w tym systemie jest komfort, zadowolenie osoby toksycznej, zaś członkowie rodziny pozornie otrzymują za swe wyrzeczenia święty spokój.

Analogie z korporacją czy firmami, w których bardzo silnie obecna jest zależność hierarchiczna, są dobrze widoczne. Tu najważniejsze jest zadowolenie prezesa, rady nadzorczej, zarządu – mierzone przede wszystkim poziomem zysku. Rynek się wysyca, konkurencja czuwa, zmieniają się potrzeby konsumentów. Zwiększanie, a niekiedy nawet samo utrzymanie poziomu zysków wymaga nakładów, które inwestorzy ponoszą niechętnie. Zysk w coraz mniejszym stopniu jest skutkiem rzeczywistego rozwoju, coraz bardziej natomiast pochodną nierespektowania praw i potrzeb pracowników.
Korporacji nie interesują uczucia i potrzeby ludzi dla niej pracujących. Oczekuje od nich przede wszystkim przystosowania się do wymogów i standardów firmowych (nazywanych eufemistycznie „kulturą firmy”). Te standardy obejmują niekiedy nawet nakazy i zakazy dotyczące stylu ubierania się (tzw. dress code). Nie dostrzega się i nie szanuje psychologicznych granic pracownika. Praca w „open space” – przestrzeni otwartej, mającej rzekomo sprzyjać wymianie myśli, wzajemnej inspiracji i głębszej identyfikacji z zespołem – narusza podstawowe prawo człowieka, prawo do intymności. Narażony na niekontrolowany dopływ bodźców pracownik trudniej koncentruje się na wykonywanej pracy i szybciej się męczy. W korporacji nie szanuje się także prywatnego czasu pracownika, oczekiwana jest praca w nadgodzinach, za które nikt nie zapłaci. Firma dąży również do „zagospodarowania” całego życia zatrudnionym w niej ludziom – w weekendy organizowane są spotkania integracyjne.

Uczucia, potrzeby, granice psychologiczne nie są ważne – to podstawowe przesłanie płynące ze świata korporacji, bardzo spójne z tym, które wynika z dorastania w rodzinie dysfunkcjonalnej.

Zrezygnuj z siebie

Kontakt z przełożonymi w korporacji często bywa podobnym doświadczeniem, jak kontakt z osobami, od których DDA był zależny w dzieciństwie. Szefowie, niestety, nie zawsze dorastają do formatu kierowniczego stanowiska. Gdy brakuje im nie tylko kompetencji, ale predyspozycji do zarządzania ludźmi, relacje z nimi przypominają relacje z dysfunkcjonalnym rodzicem, który nie radzi sobie w życiowych rolach i dla którego kontakt z dzieckiem stanowi źródło wzmocnień, jakich brakuje mu w jego dorosłym życiu.
Co to oznacza dla pracownika? Przede wszystkim konieczność dbania o dobre samopoczucie i wysokie mniemanie o sobie przełożonego. Tak jak pijący i kiepsko funkcjonujący ojciec domagał się nieustannego podziwu i okazywania szacunku, tak teraz szef – niekompetentny, a czasem i niezrównoważony – wymaga ciągłego utwierdzania go w przekonaniu, że jest świetny. Nie wolno zdemaskować jego niekompetencji, a nawet ewidentnych objawów braku dobrego wychowania. Gdy przełożony cieszy się poparciem „kogo trzeba”
– jest nietykalny. Jego błędy idą na konto podwładnych, natomiast sukcesy pracowników zasilają jego własne konto. Nie obowiązują go reguły, których muszą trzymać się podwładni – bizantyjski porządek dominacji i reguła wykorzystywania słabszych pozwalają odnosić się do nich lekceważąco, ignorować ich prawa i potrzeby.

Świat, w którym istnieją „równi i równiejsi” to świat reguł sztywnych, ale nie uniwersalnych. Nie obowiązują zasady ogólne – np. wzajemnego szacunku, uczciwości w podziale korzyści, lojalności. Zamiast nich obowiązuje dość skomplikowany zespół zasad operacyjnych przystosowanych do konkretnych relacji i sytuacji. Z czasem jedyną uniwersalną zasadą porządkującą staje się walka z konkurencją. W niektórych firmach wyznacza ona kierunek wszelkich działań, porządkując nie tylko postrzeganie rzeczywistości, ale także lwią część działań kierownictwa i pracowników. Podsycając konkurencję – zarówno wewnątrz firmy, między działami czy pracownikami, jak i zewnętrzną, z innymi firmami z branży – pracodawca sprawia, że świat zawodowy jawi się pracownikom w postaci czarno-białej. Jako przestrzeń, w której skomplikowane kwestie można rozwiązać w prosty sposób.
W firmach nastawionych na konkurencję mówi się o walce o przetrwanie również wtedy, gdy sytuacja (obiektywnie) wcale nie jest trudna. Retoryka walki ma stworzyć atmosferę zewnętrznego zagrożenia i ukrócić uzasadnione oczekiwania pracowników („nie wypłacamy obiecanych premii, bo firma jest na granicy upadku” – nawet gdy trudności ewidentnie są przejściowe). DDA znają to doskonale z doświadczeń rodzinnych. Zrezygnuj z siebie, najważniejsze, żebyśmy przetrwali jako rodzina, nie ufaj nikomu spoza rodziny – komunikowali rodzice. Nie domagaj się swego. Najważniejsze, żebyśmy nie zbankrutowali, konkurencja nie śpi... – mówi firma. Przetrwać, to główny cel. Rozwój,
a zwłaszcza ludzki dobrostan nie jest ważny.

Sami – niekompletni

Tak jak rodzinnego status quo strzegł rodzic chroniący drugiego, pogrążonego w alkoholizmie, tak firmowego status quo strzegą najwierniejsi pracownicy, asystentki i „szare eminencje”. Rola wiernej sekretarki do złudzenia przypomina rolę współuzależnionej żony, chroniącej męża-alkoholika przed światem i konsekwencjami jego własnych decyzji. Jej władza jest zwykle cicha i zakulisowa, ale niekwestionowana. Dla niej nie liczy się niczyje dobro poza dobrem szefa. Jest lojalna wyłącznie wobec swojego przełożonego, nie dopuszcza do niego zbyt natarczywych czy niewygodnych klientów i pracowników. To dzięki niej szef może się odciąć od zespołu, którym formalnie zarządza. Jeśli z jakiegoś powodu nie chce lub nie może podejmować decyzji – ona zrobi to za niego, a on tylko podpisuje podsunięte dokumenty. Jego podwładni – tak jak dzieci w dysfunkcjonalnej rodzinie – pozbawieni są więc rzeczowych informacji zwrotnych, które mogłyby pomóc im uczyć się nowych umiejętności. Domyślają się, czego od nich oczekuje szef, ale nie mają pewności. Błądzą więc, tracąc poczucie kompetencji, przydatności i osobistej skuteczności. Niektórzy, mimo stale odczuwanej niepewności, stopniowo podnoszą swoją pozycję w firmie. Nie dzieje się to jednak bez osobistych kosztów.

W takiej firmie nie ma miejsca na przyjaźnie, lojalność – one wymagają odsłonięcia się przed drugim człowiekiem, zaufania mu. Ale czy można ufać komuś, kto – tak samo jak my – na co dzień żyje w lęku i niepewności? W sytuacji zagrożenia człowiek staje przed pokusą ochronienia siebie kosztem innych, zwłaszcza tych, o których wie najwięcej. Jak w takich warunkach komukolwiek zaufać? Jak się przed kimś odsłonić, jak się do kogoś zbliżyć, zaprzyjaźnić? To szalenie ryzykowne, a nie każdego stać na takie ryzyko.

Firma zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, przynależności (a nawet prestiżu) w inny sposób – oferuje niezłą pensję, służbowy samochód, komputer i telefon, pakiet zdrowotny, dostęp do firmowej siłowni itp. Tak traktowani pracownicy oddają się całkowicie do dyspozycji firmy („tak wiele dostaję – czuję się zobowiązany dawać w zamian”). Siedzą w pracy do późna, bo deadline projektu staje się dla nich o wiele ważniejszy niż życie prywatne. Stopniowo porzucają osobiste zobowiązania i relacje. Źródło zasobów i satysfakcji widzą jedynie w życiu zawodowym, firmowym. Wydaje im się, że tylko dzięki pracy mogą czerpać z życia zadowolenie. Stąd już bardzo blisko do uzależnienia od owych „darów”. Kiedy więc firma przestaje pracownika potrzebować i zwalnia go, nierzadko czuje się on jak dziecko porzucone przez rodziców.

Z tęsknoty za troską
Jeśli ktoś wychowywał się w rodzinie, która funkcjonowała jak korporacja – wymagała poświęceń i ogromnej odpowiedzialności, w zamian oferując toksyczne przywiązanie – to jako pracownik nie będzie dbał o siebie. Raczej firmie da z siebie wszystko. Korzystając z oferowanych przez nią dóbr, w głębi duszy żywił będzie przekonanie, że oto znalazł wreszcie kogoś, kto naprawdę się o niego troszczy. Nieuświadomiona tęsknota za kochającym i troskliwym rodzicem każe wielu młodym ludziom szukać szczęścia w życiu korporacyjnym, do złudzenia przypominającym życie w rodzinie alkoholowej.
DDA, które pracują w firmach wiążących siecią zależności materialnych i emocjonalnych, przesiąkniętych atmosferą zagrożenia, takich gdzie niechętnie docenia się pracowników, a wymaga się wielu poświęceń – stopniowo tracą kontakt z sobą samym. Powtarzają wzorce i mechanizmy wyniesione z rodziny. Dramat polega na tym, że działająca w ten sposób firma utwierdza ich w przekonaniu o nieuchronności i uniwersalności takiego obrazu świata. Konieczność odcięcia się od własnych uczuć i potrzeb może prowadzić do powielania tego odcięcia w osobistych relacjach i przekazywania kolejnym pokoleniom jako jedynej możliwej i prawdziwej wizji rzeczywistości. A jest to wizja głęboko okaleczająca, sprawia bowiem, że niezaspokojone potrzeby przetwarzają się w swoją własną karykaturę – wszelkiej maści uzależnienia i przemoc, które odcinają nas na dobre od naszej wrażliwości.
Czy to wina korporacji? A czymże są korporacje, jeśli nie tworem ludzi, którzy w nich pracują? 

Anna Seweryńska, Joanna Dembna, Beata Wolfram-Krukowska są psycholożkami, terapeutkami i trenerkami ze Stowarzyszenia „Od-Do”. Mają kilkunastoletnie doświadczenie w pracy terapeutycznej z dorosłymi dziećmi alkoholików i dziećmi z rodzin dysfunkcjonalnych.

ilustracja: Dwid Ryski

***

czytaj też
„Gdzie się podziało moje dzieciństwo”

http://www.charaktery.eu/...eci-korporacji/

pozdr
_________________
"NIKT NIE NADEJDZIE"
Nie pojawi się nikt, kto mnie wybawi, naprawi moje życie, rozwiąże moje problemy.
Jeżeli sam czegoś nie zrobię, nic się nie polepszy. Nathaniel Branden
 
 
 
judka427 
przyjaciel forum


Dołączyła: 06 Mar 2016
Posty: 2
Wysłany: Nie 06 Mar, 2016 17:41   

Dzień dobry,

Jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej pt. „Jakość życia Dorosłych Dzieci Alkoholików”. Oprócz pracy naukowej jest to dla mnie również próba rozwiązania wewnętrznych dylematów.

W ankiecie znajdują się pytania otwarte. Są one anonimowe, ponieważ cenię Twoją prywatność. Zdaję sobie sprawę, że temat, który poruszam jest niezwykle osobisty.

Bardzo zależy mi na tym, abyś przed udzieleniem odpowiedzi chwilkę się nad nimi zastanowił/a.
Wywiad ten porusza kwestie prywatne. W niektórych pytaniach poproszę Cię o to abyś wrócił/a pamięcią do czasów dzieciństwa. Zapytam również o relacje z samym sobą oraz z otaczającym Cię światem. Uważam, że pytania, które umieściłam poniżej pozwolą Ci podsumować swoje życie i – być może- zastanowić się nad tym, co chciałbyś/chciałabyś w nim zmienić, osiągnąć.

Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
J.

Tutaj znajdziesz pytania: goo.gl/forms/2R04HLl4gx
_________________
J.
 
 
 
Sara 
przyjaciel forum



Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 11 Kwi 2015
Posty: 1864
Skąd: ......
Wysłany: Pią 22 Kwi, 2016 13:42   

"..Diagnoza: "Jesteś DDA", pomaga czy odbiera siły?

Czasami ta etykieta przytłacza. Informacja, której według mnie brakuje, to: "Mimo że doznałaś krzywdy, świetnie poradziłaś sobie w tamtym momencie życia, przetrwałaś. A jak sobie wtedy poradziłaś, to i teraz dasz radę". Poza tym ta etykietka chorego – którą dostaję nie z osobistych zasług, tylko z powodu alkoholizmu rodziców – jest myląca. Choroba to jest coś, co można leczyć. A nie da się sprawić, że zmienię przeszłość i nagle nie będę dzieckiem alkoholika. To już się stało i tę tożsamość mam na zawsze. Można ogarnąć swoje nerwice, inne przypadłości i kłopoty, a bycie dzieckiem alkoholika to jest życiorys. Życiorysu nie da się wyleczyć!..".

http://http://kobieta.one...wyleczyc/z5st1g
_________________
"Myśl. Wierz. Marz. Miej odwagę."
 
 
 
ynst
[Usunięty]

Wysłany: Nie 12 Cze, 2016 19:01   

Dla mnie jako alkoholika i DDA w jednym, najważniejsze nie jest to, ze życiorysu nie mogę wyleczyć. Tak przeszłości nie zmienię, ale mogę zmienić przyszłość także przez zmianę postrzegania przeszłości. Nie zmienię tego, ze mój ojciec pił, ale mogę zmienić mój stosunek do tego faktu. Coraz bardziej wierzę w to, ze w psychice wszystko jest możliwe, tylko trzeba znaleźć sposób.
 
 
Kropa 
przyjaciel forum


Wiek: 41
Dołączyła: 15 Cze 2016
Posty: 45
Wysłany: Czw 23 Cze, 2016 11:18   

Chciałam się podzielić super książką, może była polecana wcześniej, ale nie widziałam. :-) Znalazłam ją u siebie w bibliotece, ale na necie spokojnie do ściągnięcia np. tu: http://www.rozwinacskrzyd...%20rodzicow.pdf

Tytuł "Dorosłe dzieci rozwiedzionych rodziców" sugeruje, że chodzi o ludzi z rozbitych rodzin. Autor koncentruje się na tych, których rodzice rozwiedli się prawnie, lub byli razem ale rozwiedzeni emocjonalnie.
Przeczytajcie kilka kartek, nawet na wyrywki... i niespodzianka, bo mechanizmy i problemy są identyczne, to jest jak najbardziej książka o nas, DDA/DDD!
Może i nic dziwnego, że problemy są te same, jesteśmy zupełnie z tej samej bajki?
W rodzinie, gdzie choć jeden z rodziców był alko, też w końcu można mówić o wieloletnim rozwodzie emocjonalnym rodziców. Potem często są rozstania realne, prawne, ale właśnie to emocjonalne dzieje się całymi latami i nas kaleczy.

I taka refleksja po lekturze...
Mówi się, że DDA w Polsce jest około 3 milionów. Ok, gdy tę grupę rozszerzymy o DDD i DDRR, gdzie problematyka jest identyczna, to będzie nas "dziwaków" tak ze 40 milionów. :shock: Zdrowi i wolni w tkance społeczeństwa to mniejszość.

To jest osobliwe uczucie. Zawsze, nawet idąc ulicą czułam się jakaś taka inna. Wydawało mi się, że ludzie których mijam nie mają "moich" problemów, żyją fajnie i zupełnie inaczej niż ja. Taaa, a teraz okazuje się, że "moich" problemów nie zna może z jeden na dwudziestu.



Dodam, że u mnie (DDD ze względu na schizo u ojca) rodzice byli rozwiedzeni emocjonalnie od zawsze - to w ogóle nigdy nawet nie był normalny związek partnerski. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie bodaj jednej jedynej sytuacji, kiedy rodzice zachowywali się jak zwyczajna para kochających się ludzi. Matka jest zimna jak ryba, odrzuca facetów. Nawet kiedy już z ojcem rozeszli się fizycznie ona nie ułożyła sobie życia, wcale nie ma potrzeby bliskości z mężczyzną ani nie umie związać się z kimkolwiek. :roll:
Ostatnio zmieniony przez Kropa Czw 23 Cze, 2016 11:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 12