FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawiać...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Miłość nie wystarczyła - błagam o wsparcie
Autor Wiadomość
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
  Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 13:29   Miłość nie wystarczyła - błagam o wsparcie

Trzeci dzień czytam Wasze forum i pomaga mi w momentach zwątpienia. Bardzo potrzebuję jednak bezpośredniego wsparcia, bo już nie daję rady...

Mam 28 lat, jestem współuzależniona. Jestem z moim partnerem 4 lata, z czego 2,5 mieszkamy razem. Najgorsze piekło zaczęło się kiedy zamieszkaliśmy ze sobą - on nie miał już jak ukrywać się ze swoim nałogiem. O tym, że ma problem rozmawialiśmy pół roku wcześniej - zasugerowałam to, on przemyślał, zgodził się ze mną i postanowił, że przestanie pić. Ja też przestałam żeby było mu łatwiej - nie wylewałam za kołnierz - i wyszło mi to oczywiście na dobre. On nie pił przez te pół roku, a później się zaczęło...

Odkąd mieszkamy razem widziałam już naprawdę wiele jego upadków. Nigdy jednak nie skrzywdził mnie fizycznie czy (do)słownie). To jest typ człowieka, który przeprasza i płacze jak dziecko...

Spoczęliśmy na laurach po tym jak zaczął chodzić na terapię - cały czas pił, no ale przecież CHCIAŁ, ROZUMIAŁ SWÓJ PROBLEM I STARA SIĘ. Zapisałam się na terapię dla współuzależnionych - sama cierpię na depresję i nerwicę. W międzyczasie zaliczyłam najgorszy epizod depresyjny - przez co nie byłam w stanie pracować przez rok. Mój partner dał mi wsparcie i pomagał mi, mimo że często moje zachowanie mogło przyprawić go o siwe włosy. Jednak ciągle raz częściej, raz rzadziej, ale pił.

Terapia pomogła mi stanąć na nogi - zaczęłam pracę, rozwinęłam swoje zainteresowania. Jednak ciągle nie jest to pełnia sił, tylko taki "stan podgorączkowy". Jeszcze dużo pracy przede mną.

Od kilku miesięcy z moim Partnerem jest gorzej niż kiedykolwiek. Zaliczył już ponoć różne terapie - ponoć, bo już sama w to wszystko nie wierzę. Apogeum okazało się wydarzenie sprzed paru tygodni. Zapowiedział, że zapisał się na 10-dniowy detoks, po którym najprawdopodobniej pójdzie na odwyk (trzy tygodnie w zamknięciu + 4 terapii dziennej). Spakował się, pożegnaliśmy się, podzwonił do rodziny i wyszedł. Okazało się, że w szpitalu, do którego pojechał nie ma już czegoś takiego jak detoks, a on wszystko to wymyślił, narozpowiadał o tym naokoło i sam w to uwierzył. Pojechał tam, włóczył się pod szpitalem i zastanawiał się co zrobić. Pojechał więc do pracy, żeby się nie napić, a mnie miał wcisnąć wersję, że przenieśli mu termin.

Do rzeczy. On tamtego czasu wpadł już w 1,5-tygodniowy ciąg, parę dni przerwy, znowu ciąg. Wiem, że powinnam uciekać, jak najdalej. Nie mamy dzieci, zbyt wielu zobowiązań. Ale od 2-3 tygodni wyję, ryczę, ogarniam się, podejmuję decyzję i mięknę i znowu wyję.

Ciężko mi odpuścić. Dzięki Waszemu forum trzy dni temu kiedy wrócił pijany nabrałam siły i powiedziałam mu, że nie ma wstępu do mieszkania pod wpływem alkoholu. Wyszedł. Wrócił kilka godzin później i powiedział, że nie ma gdzie się podziać. Absolutnie. Byłam stanowcza. Zapytał czy może chociaż się umyć i zabrać ubranie do pracy. Zgodziłam się i on to wykorzystał po prysznicu położył się w drugim pokoju.

W tym momencie straciłam łączność sama ze sobą. Mówiłam, że ma się wynosić, że nie obchodzi mnie gdzie będzie spać, że mu nie wierzę, że może spać na dworcu i mnie to nie interesuje. W głębi duszy wyłam, bo kocham go i absolutnie interesuje mnie to co się z nim dzieje. Wiem jednak, że ważna jest twarda miłość i konsekwencja. Nie udało mi się jednak go wyrzucić.


Miotam się, wiem co mam robić, ale nie potrafię do końca odpuścić. Błagam Was o słowa wsparcia i kopniaki motywacyjne. Czuję się tragicznie. Jeszcze nie tak dawno sama nie chciałam żyć (depresja), a teraz muszę być silna i to podwójnie...
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 14:37   

Czee Ninka. Alkoholik to taki aktor. Często bardzo dobry. Nie mam pojęcia, co mu może pomóc. Co ja bym zrobił gdyby moja kobieta piła? Spytał się jej jaki ma plan? Jeżeli chce dalej pić- żegnamy się. Nie jestem w stanie pomóc komuś kto nie chce się leczyć, lub tylko o tym gada. Konsekwentnie. Jeżeli chce wyjść z nałogu, pytam jak?. Idę z nią po skierowanie i na detoks. Jeżeli AA -idę z nią na miting (mitingi otwarte). To jest chory człowiek. Choremu staram się pomóc. Natomiast jeżeli chory nie chce pomóc sobie, nie jestem w stanie nic zrobić. Ta choroba wymaga chęci leczenia przez chorego. Dobrego wyboru życzę. :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 14:44   

Deratyzator, dzięki za odpowiedź, obgryzam paznokcie, bo nie wiem czy ktokolwiek przejmie się moim lamentem :)

Pytałam czy wyobraża sobie za 2 lata, że będziemy szczęśliwi, ja z nim w ciąży, wspólny dom, poczucie bezpieczeństwa. Pytałam 5 razy a on, że tak. No i to jest świetna gra aktorska, tylko już nawet przed samym sobą. Sam wierzy w to wszystko, ale ciągle jest "kiedyś". A żeby było "kiedyś", trzeba działąć teraz.

Tydzień temu poszedł w końcu do lekarza po PRAWDZIWE sl=kierowanie na odwyk - wybierał się po nie już co najmniej rok. Ale co z tego, skoro nie zaniósł go na oddział żeby się zapisać, tylko napił się już co najmniej trzy razy od tamtej pory...?

To jest właśnie dla mnie najgorsze, że daje sobie i mnie nadzieję na zmiany, a w mgnieniu oka je odbiera. Chęci niby są, ale ich nie ma...
 
 
romcio 
Administrator


Pomógł: 7 razy
Wiek: 60
Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 656
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 15:07   

Ninka tylko "twarda miłość" o tej miłości w sieci jest dużo, więc nie będę rozkminiał co to jest, chodziłaś na terapie to pewnie wiesz.

Postępujesz właściwie. rozbijasz jego system manipulacji, ostatnią już manipulacją będzie, ze sobie coś zrobi, nie przejmuj się tym, zaoferuj pomoc, tak zrobiła moja żona jak chciałem sie wieszać, uplotła własnoręcznie mi sznur, od tej pory przestałem straszyć i manipulować, wziąłem się za siebie.

Pozdrawiam
trzymak kciuki. Tak dalej
_________________
Najlepszym i najskuteczniejszym udziałem w poprawianiu świata jest odnalezienie spokoju w sobie samym.
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 16:18   

Ninka napisał/a:
dzięki za odpowiedź, obgryzam paznokcie, bo nie wiem czy ktokolwiek przejmie się moim lamentem

Chyba są ludzie co się przejmą Twoim losem. Tylko jakie to ma znaczenie?? :-? :cry:
Użalanie się nad sobą to jedna z najgorszych rzeczy którą robiłem jak chlałem. Wszyscy byli przeciw mnie, a ja taki super, niezrozumiany przez nikogo, wszyscy knuli jak mi dokopać, życie cały czas pod górę. Ninka zostawiłem to użalanie się. Jest tak jak ma być, nie inaczej. Wiele rzeczy zależy ode mnie. Mam działać, robić, dbać o swoje życie. Siedzenie, kręcenie filmów jak to będzie jak... patrzenie w sufit.. Akceptacja i konsekwencja. Piszę o sobie, ja alkoholik jestem i jeszcze pamiętam czasy pijaństwa i powrotu do zdrowia. Może u Ciebie jest inaczej, nie jesteś alkoholiczką :-/ :shock: Piszę o swoim doświadczeniu.
Pogody Ducha Ninka jak mawiają stare alkoholiki :-D :lol: :lol: :lol:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 23:01   

romcio napisał/a:
Ninka tylko "twarda miłość" o tej miłości w sieci jest dużo, więc nie będę rozkminiał co to jest, chodziłaś na terapie to pewnie wiesz.

Postępujesz właściwie. rozbijasz jego system manipulacji, ostatnią już manipulacją będzie, ze sobie coś zrobi, nie przejmuj się tym, zaoferuj pomoc, tak zrobiła moja żona jak chciałem sie wieszać, uplotła własnoręcznie mi sznur, od tej pory przestałem straszyć i manipulować, wziąłem się za siebie.

Pozdrawiam
trzymak kciuki. Tak dalej


Dziękuję za te słowa... Jedyne czego się boję, to że nie będę wystarczająco "twarda". Wszystko niby wiem, ale mięknę, gdy go widzę. Ale to normalne... Straszna to choroba - trzeba działać zupełnie na opak w przeciwieństwie do "normalnych" sytuacji...
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Nie 06 Maj, 2018 23:05   

deratyzator napisał/a:
Chyba są ludzie co się przejmą Twoim losem. Tylko jakie to ma znaczenie?? :-? :cry:
Użalanie się nad sobą to jedna z najgorszych rzeczy którą robiłem jak chlałem. Wszyscy byli przeciw mnie, a ja taki super, niezrozumiany przez nikogo, wszyscy knuli jak mi dokopać, życie cały czas pod górę. Ninka zostawiłem to użalanie się. Jest tak jak ma być, nie inaczej. Wiele rzeczy zależy ode mnie. Mam działać, robić, dbać o swoje życie. Siedzenie, kręcenie filmów jak to będzie jak... patrzenie w sufit.. Akceptacja i konsekwencja. Piszę o sobie, ja alkoholik jestem i jeszcze pamiętam czasy pijaństwa i powrotu do zdrowia. Może u Ciebie jest inaczej, nie jesteś alkoholiczką :-/ :shock: Piszę o swoim doświadczeniu.
Pogody Ducha Ninka jak mawiają stare alkoholiki :-D :lol: :lol: :lol:


Z tymi lamentami chodziło o to, że po prostu czuję, że potrzebuję wsparcia - tu, na tym forum. Mam cudownych przyjaciół, jednak to Wy DOKŁADNIE wiecie, w jakim punkcie się znajduję. I potraficie motywować jak nikt inny - często boleśnie, ale taka to jest właśnie sytuacja...

Pięknie piszesz - zawarłeś kwintesencję tego, co powinien zrobić alkoholik, kiedy znajdzie się na dnie. Szkoda, że nie mój alkoholik... Ale już, nie użalam się :)

Dziękuję deratyzator!
Ostatnio zmieniony przez Ninka Nie 06 Maj, 2018 23:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 08 Maj, 2018 17:15   

Ninka ja nie piszę co powinien zrobić alkoholik, napisałem, co ja zrobiłem lub co bym zrobił gdybym znalazł się w podobnej sytuacji . Nie mam prawa oceniać drugiego alkoholika. Tym bardziej nie mam prawa oceniać Ciebie :-D :-D Nie mam prawa mówić Tobie czy masz się użalać czy szukać litości. Pisze o sobie i doświadczeniach innych alkoholików. Ninka to Twoje życie i tylko Ty decydujesz co z nim zrobisz. Dobrych wyborów życzę Ci :-D :-D :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Wto 23 Paź, 2018 22:36   

No i cóż... Mój partner w piątek wyszedł z monaru po 3-miesięcznym odwyku. Ponoć rokował. Dzisiaj wrócił, a w zasadzie wbił się plecami w drzwi wejściowe, pijany do granic.

Wiedziałam, że nie będzie łatwo, wiedziałam, że tak może się stać. Ale nie mogę cały czas w to uwierzyć...
 
 
kaki 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Sie 2016
Posty: 285
Wysłany: Śro 24 Paź, 2018 01:15   

Witaj. Ninko, to lepiej uwierz i czym prędzej wyciągnij z tego wniosek. Zanim partner wciągnie Cię do swojego szalonego tańca. Pozdrawiam.
_________________
Jestem, czuję, myślę, działam.
 
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Wto 27 Lis, 2018 20:45   

Właśnie wyrzuciłam go z domu... Minie trochę czasu zanim w to wszystko uwierzę...

Kochani, jak radzić sobie z pustką?
 
 
JAN 
przyjaciel forum



Pomógł: 1 raz
Wiek: 67
Dołączył: 04 Kwi 2018
Posty: 673
Wysłany: Śro 28 Lis, 2018 12:37   

Cytat:
Kochani, jak radzić sobie z pustką?

Nigdy nie zapominaj o tym że to Twój umysł płata Ci figle , wokół Ciebie jest ponad 7 miliardów innych istot ludzkich i zwierzaki i roślinki i cały ten przepiękny świat i Ty to pustką nazywasz ??? :roll: .
Ja Cie rozumiem utraciłaś swój skarb , Twoje wyobrażenia o nim legły w gruzach,. ale to sie uzależnienie nazywa, uzależniałaś bycie szczęśliwą wyłącznie mając przy sobie ten skarb, ale powtórzę to tylko wyobrażenie nic więcej,. to jest zwyczajne ograniczenie , spójrz szerzej na swiat i zacznij myśleć jak być szczęśliwą bez tego skarba a powiem Ci że jest to możliwe, tyle jest innych skarbów do odnalezienia !!! . :-)
 
 
kaki 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Sie 2016
Posty: 285
Wysłany: Śro 28 Lis, 2018 21:15   

Witaj, Ninko
Ninka napisał/a:
Właśnie wyrzuciłam go z domu..
Brawo :-)
Ninka napisał/a:
Minie trochę czasu zanim w to wszystko uwierzę...

Nie da się ukryć, że musisz uwierzyć, że DAŁAŚ radę ale naprawdę to zrobiłaś!!! :-)
Ninka napisał/a:
Kochani, jak radzić sobie z pustką?

Z jaką pustką? Ninka, Ty święty spokój odzyskałaś i możliwość pobycia z najważniejszą dla Ciebie osobą na świecie - z samą sobą. Doceń to. Masz siebie, czyli masz wszystko. To było jedno z kilku najważniejszych zdań, jakie usłyszałam na terapii. Nawet jeśli teraz jeszcze czujesz przeraźliwą pustkę (wiem, przeżyłam), to musisz skierować swoje myślenie na inne tory, a nie na faceta, który zabierał Ci mnóstwo czasu i energii!
Na początek zajmij głowę i ręce - wszystko jedno czym: szorowaniem podłóg, przemeblowaniem, wyjściem do kina... Do pracy w domu puść głośno muzykę. MASZ BYĆ ZAJĘTA - swoimi sprawami. Do tego stopnia, że nie będziesz miała czasu myśleć, ani nie będziesz słyszeć swoich myśli (muzyka na full). Idź do ludzi - koniecznie. To najlepsze antidotum, które zajmuje też głowę i ręce. Jeśli masz się komu wygadać i wypłakać, zrób to. Krzycz, jeśli Ci to sprawi ulgę. Ale daj upust emocjom.
Jeśli nie dajesz rady przestać myśleć o tym (nie)szczęściu, które wystawiłaś za drzwi, weź dużą kartkę, podziel ją na dwie części i zapisuj w jednej części zalety Twojego bycia razem z Twoim partnerem i jego zalety też, a w drugiej części - wady i jego i Waszego bycia razem. Bądź jednak uczciwa - i nie idealizuj ani nie umniejszaj lub wyolbrzymiaj. Po kilku dniach takiego pisania zobaczysz czarno na białym, czego jest więcej.
Jeśli to nie pomoże, weź inną kartkę - też dużą, koniecznie. Zatytułuj ją "Wizja naszej wspólnej przyszłości". I uczciwie wypisuj, jak by ona wyglądała. Absolutnie koniecznie uwzględnij w tych planach dziecko/dzieci i "tatusiowanie" partnera. I co, Ninko, widzisz w tej przyszłości?...

To.moja droga, nie jest sarkazm. To realia. Żyłaś z alko. On dokonuje swoich wyborów - ma do nich pełne prawo. Ty również masz prawo do SWOICH wyborów. . Jednego, słusznego, już dokonałaś.
_________________
Jestem, czuję, myślę, działam.
Ostatnio zmieniony przez kaki Śro 28 Lis, 2018 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Ninka 
przyjaciel forum


Wiek: 34
Dołączyła: 04 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Sob 26 Sty, 2019 20:25   

Dziękuje Wam. Uwierzcie, że czytałam Wasze słowa kilkanaście razy w momentach zwątpienia. To niesamowite, że można chcieć tak bezinteresownie pomagać. Dziękuję.

Mijają dwa miesiące. Czuję się okropnie. Dzięki terapii wiem, że to żałoba, że tak musi być, że trzeba to po rostu przeżyć, żeby kiedyś nie wróciło ze zdwojoną siłą.

Ale jak teraz sobie o tym wszystkim myśle, to najbardziej boli mnie chyba jego wybór. Mógł wybrać pijackie życie, bez celu, w pustce VS mnie, nasze plany, przyszłość. Wybrał to drugie i w całym tym "pokochaniu siebie, pamiętaniu przede wszystkim o sobie, swoich potrzebach, znaniu własnej wartości" jest mi ciężko z tym jego wyborem.

Jak mam dobrze o sobie myśleć, skoro lepsze od "tej wspaniałej mnie", naszego pięknego mieszkania, kotów, muzyki, podróży, kiedyś dzieci i domu jest chlanie...?
 
 
kaki 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Sie 2016
Posty: 285
Wysłany: Nie 27 Sty, 2019 18:59   

Ninko, trochę dosadnie ;-) , ale życzliwie:

Ninka napisał/a:
najbardziej boli mnie chyba jego wybór.

oczywiście - bo Twoje plany nie zostaną zrealizowane. Ładnie już sobie poukładałaś, a tu bęc! Twoje szczęście wybrało alko. A zawsze wydawało Ci się, że alko to takie nic, tylko płyn z promilami.
Nie, Ninko - alko to potężna siła, która zmienia człowieka. Paradoksalnie - alko staja się ci bardziej wrażliwi od reszty. Można zatem przypuszczać, że gdyby Twój byly partner był trzeźwy, miałby zadatki na idealnego faceta. Ale to tylko gdybanie - w rzeczywistości on woli alko, jest alko, został "przejęty" przez butelkę/puszkę, ma przez to spaczone widzenie świata i rozsypanego samego siebie (choć może tego nie dostrzegać.Ale tez może czuć, że coś mu tu nie gra tylko sam nie wie co i nie potrafi sobie pomóc, brzydzi się sobą...) i Ty nic na to nie poradzisz. Poradzić może tylko on sam.

Wyborów alko nie zrozumiesz. Bo one nie są logiczne. Poczytaj więcej o mechanizmach choroby alko. Wtedy zrozumiesz, ze nie jesteś w stanie zrozumieć chorego myślenia i wyborów. To pomoże Ci tez zmniejszyć odczuwany ból z powodu tego, że on wybrał alko. I pomoże Ci przestawić myślenie, bo na razie jest nieprawidłowe
Ninka napisał/a:
ak mam dobrze o sobie myśleć, skoro lepsze od "tej wspaniałej mnie", naszego pięknego mieszkania, kotów, muzyki, podróży, kiedyś dzieci i domu jest chlanie...?
:

Naprawdę. Ninko, uważasz, że możesz w jakikolwiek sposób porównać siebie do brudnej , zużytej butelki alkoholi lub puszki śmierdzącej starym piwskiem?...Dziewczyno, gdzie Twoje poczucie wartości???? Co ma wybór Twojego partnera do tego, jak TY o sobie masz myśleć?
O sobie masz myśleć tylko dobrze. A jak trzeba, to samej sobie dac reprymendę, jeśli zasłużysz. Rozumiem Twoje uczucia, bo swoje przeżyłam. Ale uważam, że swoje myślenie musisz mocno wyprostować. Na terapii bądź do bólu szczera - sama ze sobą. Dzięki temu nauczysz się patrzeć na siebie właściwie. A nie przez pryzmat porównań, które potrafią zdołować.
_________________
Jestem, czuję, myślę, działam.
 
 
 
JAN 
przyjaciel forum



Pomógł: 1 raz
Wiek: 67
Dołączył: 04 Kwi 2018
Posty: 673
Wysłany: Nie 27 Sty, 2019 23:18   

... przeczytałem ostatnie wpisy ,. staram sie Was kochani zrozumieć
Ninka napisał/a:
to najbardziej boli mnie chyba jego wybór.
Teder napisał/a:
Nie myśl o decyzjach alko jak o czymś przemyślanym i uzasadnionym.
kaki napisał/a:
Wyborów alko nie zrozumiesz. Bo one nie są logiczne.
,. i zaznaczam nie jestem adwokatem alkoholików,. wcale nie mam zamiaru nikogo ani bronić ani oskarżać,. ale mam prośbę zanim kogoś ocenicie moi drodzy to może warto by było zadać sobie kilka pytań a raczej do każdej z powyższych Waszych stwierdzeń należałoby dodać pytanie dlaczego?? ,..co jest przyczyną takich a nie innych wyborów alko. Stwierdzenie nielogiczne nieuzasadnione nieprzemyślane jest zwyczajnym uproszczeniem i niczego nie rozwiązuje, Dla ludzi nie uwikłanych w uzależnienie, najprościej jest uznać wybory alko za wariackie i po sprawie. Pytam sie więc dlaczego nikt nie szuka przyczyn, a widzi skutki , które nazywa wyborami wariackimi czyli nielogicznymi nieprzemyślanymi itd itp. Martwi mnie taka postawa ludzi którzy nie dość że sami cierpią to chcą usprawiedliwić to swoje cierpienie w najprostszy sposób obwiniając chory umysł nic nie winnego człowieka, bo jak już tu niejednokrotnie wspominał deratyzator,.. alkoholizm do uzależnienie niezawinione.
O przyczynach możemy porozmawiać jeśli kogoś to interesuje i wyrazi swoją chęć poznania prawdy.
 
 
1andy1 
przyjaciel forum


Dołączył: 01 Cze 2017
Posty: 211
Skąd: Wawa
Wysłany: Nie 27 Sty, 2019 23:49   

w nie przerywajacym pijanstwie jest logika, trzeba wypic i tyle niewazne co dalej
 
 
 
JAN 
przyjaciel forum



Pomógł: 1 raz
Wiek: 67
Dołączył: 04 Kwi 2018
Posty: 673
Wysłany: Pon 28 Sty, 2019 09:08   

1andy1 napisał/a:
w nie przerywajacym pijaństwie jest logika, trzeba wypić i tyle nieważne co dalej
co to jest nieprzerywające pijaństwo >> ciąg ??? tak ?? hummm ciąg czy nie ciąg nie ma to znaczenia aby sięgnąć po alkohol czy inny czynnik wspomagający musi być przyczyna ,..jest takie prawo wszechświata: jest przyczyna i skutek ,sięganie po coś tam walka o coś tam jest skutkiem nie przyczyną. Aby wyzwolić sie od skutków należy usunąć przyczynę, nie ma innej drogi ,.. i tyle tej logiki . :-)
 
 
JAN 
przyjaciel forum



Pomógł: 1 raz
Wiek: 67
Dołączył: 04 Kwi 2018
Posty: 673
Wysłany: Pon 28 Sty, 2019 09:24   

Teder napisał/a:
Decyzji mojej Alko-żony nie rozumiem ja, dzieci, dziadkowie i praktycznie całe obie rodziny, przyjaciele, znajomi.
... a ja jako były czynny alkoholik myślisz że znałem przyczynę mojego uzależnienia??? absolutnie nie!!!! ,. na terapiach i na większości mitingów AA usłyszysz tylko o skutkach ,..nikt nic nie gada o przyczynach ,. skutki uważane są za przyczynę a to jest wielki błąd myślowy. Przyczyna jest głęboko ukryta ,niedostrzegalna. I zaznaczam nie jestem jakimś wszechwiedzącym i nie głoszę jakiejś nowej Ewangelii Jana alkoholika,. nie jestem też jakimś nawiedzonym odkrywcą ,ale wiem co piszę i wiem gdzie leży przyczyna sam musiałem do tego dojść i przerobić to na samym sobie bo fakty są takie że nikt mi w gruncie rzeczy nic nie mógł pomóc musiałem to zrobić sam i znowu nie o to chodzi że sie tu wymądrzam czy coś w tym stylu bo ja podziwy i zachwyty mam w głębokim poważaniu ,. piszę bezinteresownie dlatego ten kto chce to ze mną rozmawia kto nie chce nie musi i wszystko jest OK .
Teder napisał/a:
Piszę tylko o moich odczuciach
Twoje odczucia a masz do nich prawo, są tylko Twoje,. i nie koniecznie prawidłowe,. i powtórzę,. nie jestem adwokatem alkoholików ,wyrażam tylko własną na ile to możliwe obiektywną opinie na pewne tematy i nie po to aby dochodziło miedzy nami do konfliktów, lecz abyśmy mogli spokojnie odnaleźć i zrozumieć przyczyny uzależnień,. a nie abyśmy tu koty darli . :-) :-) :-)
 
 
kaki 
przyjaciel forum


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Sie 2016
Posty: 285
Wysłany: Pon 28 Sty, 2019 21:27   

JAN napisał/a:
zanim kogoś ocenicie

Janie, po pierwsze nikt tu nie oceniał alkoholika, tylko oceniane były WYBORY alko. A to zasadnicza różnica.
Po drugie: osoby nieuzależnione MAJĄ PRAWO do własnej oceny sytuacji i z własnego punktu widzenia. I mają prawo oceniać wybory alko jako nielogiczne, jeśli z punktu widzenia tejże osoby nieuzależnionej na nielogiczne one wyglądają.
Po trzecie: koalko mają prawo ale nie obowiązek pytać "dlaczego". Jeśli z tego prawa korzystają, to chcą zrozumieć coś, co nie wiadomo czy kiedykolwiek zostanie im wyjaśnione (a o co może być trudno, jeśli osoba uzależniona nie leczy się). Trudno wymagać od koalko, aby dociekała "dlaczego", jeśli sam alko nie jest zainteresowany leczeniem i - przez to - zrozumieniem swoich decyzji, zachowań i wyborów.
Po czwarte nie widzę powodu, dla którego tak emocjonalnie podszedłeś do naszych wpisów.
Po piąte: to wątek Ninki.Ma dziewczyna prawo pisać, co Ją boli i nie rozumieć wyborów alko, a my ( i inni chętni do wypowiedzi) mamy prawo do swoich wypowiedzi. Po szóste - patrz punkt "po pierwsze" :-) .
Pozdr. :-)
_________________
Jestem, czuję, myślę, działam.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 12