FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawia?...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Z historii AA
Autor Wiadomość
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2021 14:58   Z historii AA

,,EBBY T.
Cz?owiek, kt??ry przekaza? wiadomo?? Billowi W.
Walter L.
Bill Wilson Ebby Thacher

W 1960 roku na Konwencji Anonimowych Alkoholik??w w Long Beach w Kalifornii Bill Wilson napisa? t? dedykacj? w ksi??ce AA, kt??r? podarowa? Ebby'emu Thacherowi.
„Drogi Ebby,
nie ma dnia, ?ebym nie pami?ta?, ?e przynios?e? mi wiadomo??, kt??ra mnie uratowa?a - i tylko B??g wie, ile jeszcze.
Pozdrawiam, Bill ”
To Ebby znalaz? ulg? w swoim alkoholizmie w prostych praktykach duchowych Grupy Oksfordzkiej, kt??re by?y pr??b? powrotu do chrze?cija?stwa pierwszego wieku - zanim zosta?o ono skomplikowane i wypaczone przez doktryny religijne, dogmaty i opinie. Program zaproponowany Billowi przez Ebby'ego obejmowa? dokonanie osobistego przegl?du moralnego, przyznanie si? innej osobie do wyrz?dzonych przez nas krzywd, naprawienie rzeczy poprzez zado??uczynienie i zado??uczynienie oraz autentyczny wysi?ek, aby naprawd? s?u?y? innym. Aby uzyska? moc do przezwyci??enia tych problem??w, Ebby by? zach?cany do wzywania Boga, tak jak go rozumia?, o pomoc.

Bill by? pod wielkim wra?eniem s???w Ebby'ego, ale przyk?ad dzia?ania Ebby'ego wywar? na nim jeszcze wi?ksze wra?enie. Oto kto?, kto pi? jak Bill - a jednak Ebby by? trze?wy z powodu prostej idei religijnej i praktycznego programu dzia?ania. Rezultatem by?a niewyt?umaczalnie inna osoba, twarz o ?wie?ej sk??rze i promiennej twarzy, z innym wyrazem oczu. Cud siedzia? dok?adnie naprzeciw Billa w kuchni. Ebby nie by? „dobroczy?c?”, kt??ry przeczyta? co? w ksi??ce. Oto beznadziejny alkoholik, kt??ry zosta? ca?kowicie pokonany przez Johna Barleycorna, a mimo to zosta? wskrzeszony z martwych. By?o to przes?anie nadziei dla alkoholika - ?e B??g zrobi dla nas to, czego my sami nie mogli?my zrobi?.

Bill przez kr??tk? chwil? nadal pi? w bardziej pow?ci?gliwy spos??b, a nast?pnie 11 grudnia 1934 r. Zosta? przyj?ty do Szpitala Miejskiego. Ebby odwiedzi? go tam 14 grudnia i zasadniczo pom??g? Billowi wykona? krok czwarty, pi?ty, sz??sty, si??dmy i osiem.

Ale ten „impuls” z wizyty Ebby'ego min?? i tej nocy poczucie beznadziejno?ci Billa pog??bi?o si?, a przera?aj?ca ciemno?? ziewn??a w otch?ani. Kiedy ostatni ?lad samowoli zosta? zmia?d?ony, Bill powiedzia? do siebie, bez wiary ani nadziei:

„Zrobi? wszystko, cokolwiek! Je?li istnieje B??g, niech si? poka?e! ”

Zatwierdzona przez Konferencj? biografia, Pass It On, cytuje Billa opisuj?cego to do?wiadczenie:

„To, co sta?o si? p???niej, by?o elektryczne. Nagle m??j pok??j zap?on?? nieopisanym bia?ym ?wiat?em. Ogarn??a mnie ekstaza nie do opisania. Ka?da rado??, jak? zna?am, by?a blada w por??wnaniu. ?wiat?o, ekstaza - przez jaki? czas nie by?em ?wiadomy niczego innego.

A potem, widziany okiem umys?u, by?a g??ra. Sta?em na jej szczycie, na kt??rym wia? wielki wiatr. Wiatr, nie powietrza, ale ducha. Z wielk?, czyst? si?? przelecia? przeze mnie. Potem przysz?a p?on?ca my?l: „Jeste? wolnym cz?owiekiem”. Nie wiem wcale, jak d?ugo pozostawa?em w tym stanie, ale w ko?cu ?wiat?o i ekstaza opad?y. Zn??w zobaczy?em ?cian? mojego pokoju. Kiedy uspokoi?em si?, ogarn?? mnie wielki spok??j, kt??remu towarzyszy?o trudne do opisania doznanie. Sta?em si? ostro ?wiadomy Obecno?ci, kt??ra wydawa?a si? prawdziwym morzem ?ywego ducha. Le?? na brzegach nowego ?wiata ”.

Ebby z wielk? trosk? i oddaniem przekaza? Billowi przes?anie Grupy Oksfordzkiej - ?e wyzdrowienie z alkoholizmu jest mo?liwe dzi?ki duchowym zasadom, ale tylko w po??czeniu z praktycznymi dzia?aniami. Bill Wilson nigdy wi?cej nie pi? i opu?ci? Towns Hospital, aby reszt? swojego ?ycia po?wi?ci? na przekazanie wiadomo?ci innym alkoholikom.

Ebby jednak obra? inn? ?cie?k?, kt??ra spowodowa?a, ?e mia? seri? nawrot??w. Cz?owiek, kt??rego Bill Wilson nazwa? swoim sponsorem, sam nie m??g? pozosta? trze?wy i sta? si? za?enowany. By?y okresy trze?wo?ci, niekt??re d?ugie, niekt??re kr??tkie, ale w ko?cu Ebby „spad? z wozu”, jak to nazywa?.

Bardziej odkrywczo Ebby okre?li? swoje okresy trze?wo?ci jako „bycie w wozie”. Regularne u?ywanie tego rodzaju j?zyka przez AA jest wskaz??wk?, ?e przywi?zanie do trze?wo?ci ma charakter tymczasowy. Je?li jest „na wagonie”, to jest te? „poza wagonem”. I to by? cykl w??czania / wy??czania picia Ebby'ego.

Ebby urodzi? si? 29 kwietnia 1896 r. W znanej i zamo?nej rodzinie w Albany w stanie Nowy Jork, kt??rej korzenie si?gaj? czas??w sprzed rewolucji ameryka?skiej. Jego dziadek za?o?y? firm? produkuj?c? ko?a kolejowe w 1852 roku i sta? si? g???wnym dostawc? k??? dla New York Central Railroad, a tak?e burmistrzem Albany. Dw??ch innych cz?onk??w rodziny Ebby'ego r??wnie? by?o burmistrzami Albany, w tym jego starszy brat „Jack. ” Jeden z najpi?kniejszych park??w w stanie Nowy Jork, po?o?ony na skarpie Helderberg na po?udniowy zach??d od Albany, zosta? podarowany przez wdow? po wujku Ebby, Johnie Boyd Thacherze i nosi jego imi?.

Pe?ne imi? Ebby'ego brzmia?o Edwin Throckmorton Thacher i mo?na powiedzie?, ?e przyby? na ?wiat ze „srebrn? ?y?k? w ustach”. Mo?liwe, ?e ze wzgl?du na pochodzenie z wy?szej klasy, czekaj?c? na niego s?u??c? i szacunek, jaki wnosi jego nazwisko, Ebby rozwin?? postaw?, ?e ?ycie powinno by? dla niego zawsze ?atwe. Wydaje si?, ?e by? „uprawniony”.

Lois Wilson podzieli?a si? swoimi spostrze?eniami na temat Ebby'ego w swojej biografii Lois Remembers i stwierdzi?a, ?e podczas gdy Bill pragn?? trze?wo?ci ca?? swoj? dusz?, Ebby wydawa? si? chcie? tylko tyle trze?wo?ci, aby trzyma? si? z dala od k?opot??w. Ponadto Lois powiedzia?a: „Poza t? kluczow? wizyt? u Billa, Ebby wydawa? si? niewiele robi?, by pomaga? innym. Tak naprawd? nigdy nie wydawa? si? cz?onkiem AA. Po jego pierwszym potkni?ciu zdawa?o si?, ?e zaw?adn??o nim wiele szkodliwych my?li. Wydawa? si? zazdrosny o Billa i krytyczny, nawet gdy by? trze?wy, zar??wno w stosunku do Oxford Group, jak i AA ”. Lois uwa?a?a, ?e wa?ne jest, aby AA wiedzieli, dlaczego Ebby nie zosta? uznany za za?o?yciela AA. Ebby zani??s? to przes?anie Billowi, ale nigdy nie kontynuowa? tego przez lata pe?nych po?wi?cenia dzia?a? potrzebnych do opracowania programu AA.

Pomimo swojego niepowodzenia po swojej wa?nej wizycie u Billa, Ebby nadal wydawa? si? uwa?a?, ?e nie zosta? dostatecznie uznany za sw??j wk?ad w rozpocz?cie AA. Jego pracodawca przez wiele lat w Teksasie powiedzia?, ?e Ebby „w pewnym sensie ?wiat by? mu winien ?ycie. My?la?, ?e nigdy nie dosta? uznania, ?e powinien. Utkwi?o mu to przez lata. ”

Inny AA, kt??ry zna? Ebby'ego w Teksasie, powiedzia?: „Ebby ?ywi? g??bok? uraz? do Billa, doktora Boba i innych, poniewa? czu?, ?e by? bardziej za?o?ycielem tego, co mia?o zosta? AA ni? ktokolwiek inny”. Zdaniem autora ta uraza mo?e by? przyczyn? jego powtarzaj?cych si? „wpadek” w programie.

Ebby wpad? r??wnie? na pomys?, ?e potrzebuje odpowiedniej kobiety i idealnej pracy, aby zachowa? trze?wo??. Wniosek jest taki, ?e gdyby nie mia? idealnej kobiety i idealnej pracy, nie m??g? pozosta? trze?wy. I nie pozosta? trze?wy. Cz?onkowie AA wiedz?, ?e do trze?wo?ci nale?y d??y? bez ?adnych warunk??w, ?e musimy by? „gotowi do?o?y? wszelkich stara?, aby j? osi?gn??” i ?e „p????rodki nic nam nie pomog?y”.

Niekt??re z list??w Ebby'ego przywodz? na my?l obserwacj? Lois odnotowan? wcze?niej, ?e Ebby wydawa? si? by? „w pobli?u” AA, ale tak naprawd? nigdy w nim nie by?. Typowa korespondencja AA po?wi?cona jest merytorycznej dyskusji Programowi AA i zastosowaniu Krok??w w ich w?asnym ?yciu. Listy Ebby'ego unikaj? tych temat??w i maj? znaczenie dla tego, czego nie m??wi?. W 1954 roku Bill napisa?, ?e teraz Ebby „wykazuje wi?cej oznak prawdziwego przyst?pienia do AA ni? kiedykolwiek wcze?niej”. Wynika z tego, ?e wcze?niej Ebby wykazywa? mniejsze zaanga?owanie w program AA, ale nawet wtedy nadal istnia?y powa?ne w?tpliwo?ci co do jego szczero?ci.

Wcze?niej, w 1947 roku, jego szwagierka otrzyma?a list od Ebby'ego, na kt??ry odpisa?a, sugeruj?c, ?e odpowiedzi? na jego problemy jest po?wi?cenie si? pomocy innym, a nast?pnie kontynuowa?a:

„Ale kiedy czytam tw??j list, my?l ta jest daleka od twojego umys?u i znowu jeste? zaniepokojony drobiazgami i materialnymi sprawami twojego otoczenia oraz k???tniami i pobocznymi zabawami twoich towarzyszy, z my?l? wci?? g??boko w twoim umy?le, ?e masz by?e? prze?ladowany i dyskryminowany przez innych, podczas gdy prawdziwe fakty mog? by? takie, ?e to twoje w?asne ego jest winne ”.

Ebby wchodzi? i wychodzi? z trze?wo?ci, wchodzi? i wychodzi? z AA, a wielu cz?onk??w AA pr??bowa?o pom??c mu odzyska? bardziej stabiln? trze?wo??. Osob?, kt??ra ostatecznie odnios?a sukces, by? Searcy W., kt??ry za?o?y? szpital dla alkoholik??w w Teksasie. Na pocz?tku 1953 roku Searcy zapyta? Billa, co chcia?by zobaczy? w AA, a Bill powiedzia?: „Chcia?bym, aby Ebby mia? szans? wytrze?wie? w waszej klinice”. Kilka miesi?cy p???niej sta?o si? to i po kr??tkim potkni?ciu w 1954 roku Ebby pozosta? trze?wy przez siedem lat.

W 1961 roku zmar?a dziewczyna Ebby'ego, a nast?pnego dnia Ebby si? upi?. Najwyra?niej nadal wierzy?, ?e jego trze?wo?? zale?y od posiadania odpowiedniej kobiety, a teraz jej nie by?o. Ebby wr??ci? do Nowego Jorku i przez nast?pne dwa lata mieszka? w kilku miejscach, z kt??rych jedno by?o w domu jego brata Kena w Delmar, na przedmie?ciach Albany. Mia? rozedm? p?uc, t? sam? chorob?, kt??ra spowodowa?a ?mier? Billa, i by? w z?ym stanie zdrowia, jego waga spad?a z 170 do 122 funt??w.

Ebby ostatecznie przyby? na farm? Margaret i Micky McPike pod Ballston Spa w Nowym Jorku w maju 1964 roku i pod ich troskliw? opiek? zako?czy? ostatnie dwa lata swojego ?ycia, umieraj?c na trze?wo 21 marca 1966 roku. Podczas pobytu na farmie McPike'a , nigdy nawet nie pr??bowa? dosta? czego? do picia, chocia? nigdy nie uczestniczy? w ?adnych spotkaniach AA. Mimo to go?cie AA byli cz?stymi go??mi, a zasady AA by?y stale widoczne, przenikaj?c ca?? atmosfer? w McPike's. Dr Bob powiedzia?, ?e program AA sprowadza? si? do mi?o?ci i s?u?by i to by?a istota Margaret i Micky McPike, kt??rzy pomogli ponad czterem tysi?com os??b wyzdrowie? z alkoholizmu. Ebby by? jednym z nich.

Partnerzy AA zgadzaj? si?, ?e bez wzgl?du na to, co si? z nimi stanie, najwa?niejsze jest, aby nie si?gn?? po tego pierwszego „frajera” drinka. Po umieszczeniu alkoholu w naszych cia?ach rezultaty s? fizycznie nieuniknione, tak samo jak po za?yciu dawki oleju rycynowego ca?a si?a umys?u na ?wiecie na nic si? nie przyda. Nasz problem alkoholik??w koncentruje si? w naszych umys?ach, w wyniku ca?kowitej zmiany psychicznej w wyniku podj?cia dzia?a? okre?lonych dok?adnie w 12 Krokach. W pokojach m??wi si?: „Je?li zrobisz to, co zrobili?my, dostaniesz to, co mamy”. Ebby nie by? w stanie, z jakichkolwiek powod??w, regularnie wprowadza? w swoje ?ycie programu dzia?ania AA.

Przez ca?e ?ycie Ebby by? przy?miony uznaniem i sukcesami swojego ojca i dziadka, a we w?asnym pokoleniu osi?gni?ciami i szacunkiem, jakim obdarzali jego starszych braci. To mog?o rozwin?? w nim poczucie „nigdy nie wystarczaj?co dobre”, tak dobrze znane alkoholikom. Jest r??wnie? prawdopodobne, ?e jego uprzywilejowane dzieci?stwo uwydatni?o poczucie w?asnej warto?ci i skupienia si? na sobie, kt??re program AA wymaga od nas g??bokiego deflacji.

Gdyby Ebby zosta? uznany za tw??rc? programu AA, da?oby mu to szacunek i uznanie znacznie przewy?szaj?ce kogokolwiek z jego rodziny. Po tym, jak Bill otrzyma? wiadomo?? o wyzdrowieniu od Ebby'ego, reszt? ?ycia po?wi?ci? pomaganiu innym alkoholikom. Gdyby Ebby by? ch?tny i zdolny do podj?cia podobnych dzia?a? zwi?zanych z mi?o?ci? i s?u?b?, by?by wsp???za?o?ycielem z Billem Wilsonem. Ale nie chcia? lub nie m??g? wykonywa? codziennej pracy z innymi potrzebnymi do wprowadzenia AA w konkretn? rzeczywisto??.

Zamiast realistycznie patrze? na w?asne niedoci?gni?cia w tworzeniu AA, Ebby pogr??y? si? w urazach, najwi?kszej przeszkodzie dla trze?wo?ci i zab??jcy numer jeden alkoholik??w. By? mo?e Bill my?la? o przyk?adzie swojego sponsora, Ebby'ego, kiedy napisa? wiele mocnych stwierdze? w Wielkiej Ksi?dze pot?piaj?cych urazy. Z jakichkolwiek powod??w Ebby nigdy nie odda? si? ca?kowicie prostemu programowi Anonimowych Alkoholik??w.

Jest wielu innych, kt??rzy osi?gaj? okresy trze?wo?ci, ale od czasu do czasu do nich dochodzi. Nie wolno ich pot?pia?, ale wita? z powrotem we Wsp??lnocie. Ich do?wiadczenie jest dla innych lekcj?, ?e alkohol jako wr??g jest rzeczywi?cie przebieg?y, zaskakuj?cy i pot??ny. Je?li kto? mo?e czu? si? zadowolony z siebie lub lepszy, powinien by? wdzi?czny, ?e nie poczu? si? tak ?le - jeszcze.

Je?li istnieje Si?a Wy?sza, to przez implikacj? istnieje moc ni?sza. A ni?sza si?a nigdy nie mo?e wygra?, chyba ?e si? poddamy. Pomimo wielu potkni??, Ebby nigdy nie podda? si? ni?szej sile i zawsze wraca?. Prowadzi? wy?cig; zachowa? wiar? i umar? trze?wo. Ebby zas?uguje na zaszczyt za niesienie Billowi przes?ania duchowego uzdrowienia i za dzia?anie jako jego sponsor. Bez wzgl?du na to, jakie mia? problemy z trze?wo?ci?, Bill by? zawsze wdzi?czny Ebby'emu, podobnie jak wszyscy AA.

Bill powiedzia? w „J?zyku serca”: „Ebby m??g? przynie?? mi dar ?aski, poniewa? m??g? dotrze? do mnie g??boko poprzez j?zyk serca. Pchn?? uchylon? wielk? bram?, przez kt??r? wszyscy w AA przeszli, aby znale?? wolno?? pod w?adz? Boga ”.

Znaczna cz??? powy?szego materia?u zosta?a zsyntetyzowana na podstawie biografii Ebby'ego autorstwa Mel B., Ebby-The Man Who Sponsored Bill W., opublikowanej przez Hazelden. Inne materia?y zaczerpni?to z sekcji podr?cznik??w zatwierdzonych przez Konferencj?, wymienionych w cz??ci referencyjnej poni?ej. Komentarze i wnioski zawarte w artykule s? opini? autora."
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Nie 18 Kwi, 2021 16:18   

Z pyta? do Billa W
,,Zapytajmy Billa W.

Jak dzia?a AA?

Odpowied?
Nie mog? w pe?ni odpowiedzie? na to pytanie. Wiele technik AA zosta?o przyj?tych po dziesi?cioletnim okresie pr??b i b??d??w, co doprowadzi?o do interesuj?cych wynik??w. Ale jako laicy w?tpimy w nasz? w?asn? zdolno?? do ich wyja?nienia. Mo?emy ci tylko powiedzie?, co robimy i co z naszego punktu widzenia wydaje si? by? dobrym.

Na samym pocz?tku chcieliby?my, aby by?o jak najbardziej jasne, ?e AA jest jakby syntetycznym zbiorem post?powania, czerpi?cym z zasob??w medycyny, psychiatrii, religii i naszego w?asnego do?wiadczenia picia i powrotu do zdrowia. Na pr???no b?dziesz szuka? jednego identycznego fundamentu. Zmienili?my tylko stare, sprawdzone zasady psychiatrii i religii do takich form, kt??re alkoholik zaakceptuje. A potem stworzyli?my spo?ecze?stwo jedynego rodzaju, w kt??rym mo?e on z entuzjazmem zastosowa? te same zasady do pracy nad sob? i innymi cierpi?cymi.

Z drugiej strony starali?my si? wykorzysta? nasz? jedn? wielk?, naturaln? przewag?. T? zalet? jest oczywi?cie nasze osobiste do?wiadczenie jako pij?cych, kt??rzy wyzdrowieli. Jak?e cz?sto lekarze i duchowni podrzucaj? r?ce, kiedy po wyczerpuj?cym leczeniu i napomnieniu, alkoholik wci?? upiera si? twierdz?c: „Ale ty mnie nie rozumiesz. Nigdy sam na powa?nie nie pi?e?, wi?c jak mo?esz pom??c? Nie mo?esz te? pokaza? mi alkoholik??w, kt??rzy wyzdrowieli ”.

Ot???, kiedy jeden alkoholik, kt??ry ma si? dobrze, rozmawia z innym, kt??ry jeszcze jest chory, rzadko pojawiaj? si? takie obiekcje, bo nowy cz?owiek po kilku minutach widzi, ?e rozmawia z cz?owiekiem pokrewnym duchem, kt??ry go rozumie. Nie mo?na te? oszuka? wyleczonego cz?onka AA, poniewa? zna on ka?d? sztuczk?, ka?d? racjonalizacj? gry w picie. Tak wi?c zwyk?e bariery opadaj? z hukiem. Wzajemne zaufanie, nieodzowne w ka?dej terapii, nast?puje tak samo jak dzie? i noc. A je?li ta absolutnie konieczna relacja nie pojawi si? od razu, jest prawie pewne, ?e rozwinie si?, gdy nowy cz?owiek spotka innych AA. Kto?, jak m??wimy, „kliknie z nim”.

Je?li tylko to si? stanie, mamy du?? szans? sprzeda? naszemu kandydatowi te bardzo podstawowe produkty, kt??re wy, lekarze, tak d?ugo zalecali?cie, a osoba pij?ca z problemami znajdzie w naszym spo?ecze?stwie dogodne miejsce, w kt??re b?dzie mog?a wypr??bowa? dla siebie i innych alkoholik??w. Po raz pierwszy od lat uwa?a, ?e jest wreszcie zrozumiany i czuje si? po?yteczny; wyj?tkowo po?yteczny, poniewa? przybiera w?asn? drog?, promuj?c spos??b na wyleczenie innych alkoholik??w. Bez wzgl?du na to, co my?li o nim ?wiat zewn?trzny, wie, ?e mo?e wyzdrowie?, poniewa? zna dziesi?tki przypadk??w ludzi w gorszym stanie ni? jego w?asny, kt??rzy zostali wyleczeni. S? te? inne przypadki, dok?adnie takie jak jego w?asny - presja zezna?, kt??ra zwykle go przyt?acza. Je?li nie ulegnie od razu, prawie na pewno zrobi to p???niej, gdy Barleycorn rozpali pod nim jeszcze gor?tszy ogie?, blokuj?c w ten spos??b wszystkie inne starannie zaplanowane wyj?cia z problemu. Prelegent wspomina siedemdziesi?t pi?? niepowodze? podczas pierwszych trzech lat AA - ludzi, z kt??rzy opu?cili nas. W ci?gu ostatnich siedmiu lat sze??dziesi?t dwie z tych os??b wr??ci?y do nas, wi?kszo?? z nich odnios?a sukces. M??wi? nam, ?e wr??cili, poniewa? wiedzieli, ?e umr? lub oszalej?, je?li tego nie zrobi?. Spr??bowawszy wszystkiego innego, co by?o w ich mo?liwo?ci, po wyczerpaniu swojch ulubionych racjonalizacji, wr??cili i wzi?li lekarstwa. Dlatego nigdy nie musimy ewangelizowa? alkoholik??w. Je?li nadal maj? przy zdrowych zmys?ach, wr??c?, gdy zostan? dobrze wystawieni na dzia?anie AA wi?kszo?? z nich zrobi to dobrze.

Podsumowuj?c, Anonimowi Alkoholicy wnie?li dwa g???wne wk?ady do program??w psychiatrii i religii. Wydaje nam si?, ?e s? to od dawna brakuj?ce ogniwa w ?a?cuchu naprawczym:

1. Nasza zdolno??, jako by?ych pij?cych, by zapewni? sobie zaufanie nowego cz?owieka - „zbudowa? w nim lini? przesy?ow?”.

2. Zapewnienie zrozumienia spo?ecze?stwa by?ych pij?cych, w kt??rym nowo przyby?y mo?e z powodzeniem zastosowa? zasady medycyny i religii do siebie i innych.

Je?li chodzi o nas, AA, te zasady, obecnie stosowane przez nas ka?dego dnia, wydaj? si? zaskakuj?co zgodne. (NY State J. Med., Tom 44, 15 sierpnia 1944)"
:lol: :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Nie 18 Kwi, 2021 16:58   

Jeszcze jedno z cyklu pytania do Billa W

,,Czy m??g?by? opisa? nam swoje duchowe do?wiadczenie i zrozumienie tego, co si? wydarzy?o?

Odpowied?
W grudniu 1934 roku pojawi?am si? w Towns Hospital w Nowym Jorku. M??j stary przyjaciel, dr William Silkworth, potrz?sn?? g?ow?. Wkr??tce po uwolnieniu od ?rodk??w uspokajaj?cych i alkoholu poczu?em si? okropnie przygn?biony. Pojawi? si? m??j przyjaciel Ebby i chocia? cieszy?em si?, ?e go widz?, skurczy?em si? troch?, bo ba?em si? ewangelizacji, ale nic takiego si? nie wydarzy?o. Po kr??tkiej rozmowie ponownie poprosi?em go o jego zgrabny przepis na powr??t do zdrowia. Cicho, zdrowo i bez najmniejszego nacisku opowiedzia? mi o tym, a potem wyszed?.

Le??c patrz?c w sufit, wpad?em w najczarniejsz? depresj?, jak? kiedykolwiek zna?em. W jednej chwili moja duma zosta?a zmia?d?ona. Wykrzykn??em: „Teraz jestem got??w zrobi? wszystko - wszystko, by otrzyma? to, co ma m??j przyjaciel Ebby”. Chocia? z pewno?ci? niczego si? nie spodziewa?em, wyst?pi?em z gor?czkowym apelem: „Je?li B??g jest, czy On si? poka?e!” Rezultat by? natychmiastowy, elektryczny nie do opisania. Miejsce zdawa?o si? rozja?nia? o?lepiaj?c? biel?. Pami?tam tylko ekstaz? i wydawa?em si? ?e znalaz?em si? na g??rze. Wia? wielki wiatr, otaczaj?c mnie i przenikaj?c. Dla mnie nie by?o to powietrze, ale Ducha. P?on?c, pojawi?a si? ogromna my?l: „jeste? wolnym cz?owiekiem”. Potem ekstaza opad?a. Wci?? le??c w ????ku, znalaz?em si? teraz w nowym ?wiecie ?wiadomo?ci, kt??ry by? przesi?kni?ty Jego Obecno?ci?. Ogarn?? mnie wielki pok??j. My?la?em, „A wi?c to jest B??g kaznodziej??w, to jest wielka Rzeczywisto??”. Ale wkr??tce m??j tak zwany zdrowy rozs?dek powr??ci?, moja racjonalna edukacja przej??a kontrol? i pomy?la?em, ?e musia?em zwariowa? i strasznie si? przestraszy?em.

Dr Silkworth, ?wi?ty medycyny, je?li w og??le taki istnia?, przyszed?, aby wys?ucha? mojej dr??cej relacji o tym zjawisku. Po dok?adnym przes?uchaniu zapewni? mnie, ?e nie jestem szalony i by? mo?e przeszed?em psychiczne do?wiadczenie, kt??re mo?e rozwi?za? m??j problem. Chocia? by? w??wczas sceptycznym cz?owiekiem nauki, by? to bardzo mi?y cz?owiek. Gdyby powiedzia? „halucynacje”, m??g?bym teraz nie ?y?. Jemu zawsze b?d? wdzi?czny na wieki.
?ciga?o mnie szcz??cie. Ebby przyni??s? mi ksi??k? zatytu?owan? „R???ne do?wiadczenia religijne” i poch?on??am j?. Napisany przez Williama Jamesa, psychologa, sugeruje, ?e do?wiadczenie konwersji mo?e mie? obiektywn? rzeczywisto??. Nawr??cenie zmienia motywacj? i p???automatycznie umo?liwia cz?owiekowi bycie i robienie tego, co wcze?niej by?o niemo?liwe. Znacz?ce by?o to, ?e wyra?ne do?wiadczenie nawr??cenia dotar?o g???wnie do os??b, kt??re do?wiadczy?y ca?kowitej pora?ki w kontroluj?cej si? dziedzinie ?ycia. Ksi??ka z pewno?ci? wykazywa?a r???norodno??, ale niezale?nie od tego, czy te do?wiadczenia by?y jasne czy s?abe, nag?e czy stopniowe, teologiczne lub intelektualne, takie konwersje mia?y wsp??lny mianownik - zmienia?y ca?kowicie pokonanych ludzi. Tak o?wiadczy? William James, ojciec wsp???czesnej psychologii. But zosta? dopasowany i od tamtej pory staram si? go nosi?.

Dla pijak??w oczywist? odpowiedzi? by?a deflacja na g??boko?ci i nie tylko. Wydawa?o si? to proste jak drut. Uczy?em si? na in?yniera, wi?c wie?ci o tym autorytatywnym psychologu znaczy?y dla mnie wszystko. Ten wybitny naukowiec umys?u potwierdzi? wszystko, co powiedzia? dr Jung, i obszernie udokumentowa? wszystko, co twierdzi?. W ten spos??b William James umocni? fundament, na kt??rym ja i wielu innych opierali?my si? przez te wszystkie lata. Nie pi?em alkoholu od 1934 r. (NY Med. Soc. Alcsm., 28 kwietnia 1958)."
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Sob 24 Kwi, 2021 21:21   

,,Zapytajmy Billa W. Pytanie i odpowied? nr 40
Co reprezentuj? Three Legacies of AA?
Odpowied?
Trzy spu?cizny AA - wyzdrowienie, jedno?? i s?u?ba - w pewnym sensie reprezentuj? trzy niemo?liwo?ci, niemo?liwo?ci, o kt??rych wiemy, ?e sta?y si? mo?liwe, oraz mo?liwo?ci, kt??re teraz przynios?y ten niewiarygodny owoc.... Taka by?a druzgoc?ca niemo?liwo?? sytuacji w kt??rej znale?li?my si?. A teraz, co powiedziano o tej niemo?liwo?ci, ?e sta?o si? to mo?liwe? Po pierwsze, ?aska Tego, kt??ry przewodzi nam wszystkim. Nast?pnie okrutne uderzenie Johna Barleycorna (alkoholu), kt??ry powiedzia?. „Musisz to zrobi?, albo umrze?”. Nast?pnie interwencja Boga przez przyjaci???, najpierw kilku, a teraz przez wsp??lnot?! kt??ry otworzy? przed nami, kt??rzy na pocz?tku byli niezaanga?owani, ca?? dziedzin? ludzkich idei. moralno?? i religia, z kt??rych mogli?my wybiera?.
To by?y ?r??d?a si?, idei, emocji i ducha, kt??re po raz pierwszy zosta?y po??czone w naszych Dwunastu Krokach w celu wyzdrowienia. Niekt??rzy z nas zachowuj? si? dobrze, ale gdy tylko kilku z nich wytrze?wia?o, zacz??y dzia?a? stare si?y w nas, raczej s?abych ludziach. By?y przera?aj?cy, stare si?y, p?d do pieni?dzy, uznanie, presti?.
Czy te si?y nas rozerw?? Poza tym pochodzili?my z r???nych dziedzin ?ycia. Wcze?nie zacz?li?my by? przekrojem m??czyzn i kobiet, byli?my w r???ny spos??b uwarunkowanych, tak r???ni, a jednak szcz??liwie podobnych w naszym pokrewie?stwie cierpienia. Czy mogliby?my trzyma? si? jedno?ci? Dla tych nielicznych, kt??rzy pozostali, kt??rzy ?yli w tamtych dawnych czasach, kiedy Tradycje by?y wykuwane w szkole ci??kiego do?wiadczenia na tysi?cach kowade?, mieli?my bardzo, bardzo mroczne chwile.
By?o pewne, ?e wyzdrowienie jest w zasi?gu wzroku, ale jak wielu ludzi mog?o odzyska? zdrowie? Albo jak mog?oby trwa? o?ywienie, gdyby?my popadli w kontrowersje, a przez to rozpad? C???, duch Dwunastu Krok??w, kt??ry przyni??s? nam uwolnienie od jednej z najbardziej ponurych znanych obsesji - oczywi?cie ten duch i te zasady zachowania ?aski musia?y by? fundamentami naszej jedno?ci. Aby jednak sta?y si? fundamentalne dla naszej jedno?ci, zasady te musia?y zosta? sprecyzowane, tak jak odnosi?y si? do najwa?niejszych i najpowa?niejszych z naszych problem??w.

Tak wi?c z do?wiadczenia zrodzi?a si? potrzeba zastosowania ducha naszych krok??w w naszym wsp??lnym ?yciu i pracy. To by?y si?y, kt??re stworzy?y Tradycje Anonimowych Alkoholik??w.
Ale musieli?my mie? co? wi?cej ni? tylko sp??jno??. Nawet aby przetrwa?, musieli?my nie?? przes?anie i musieli?my funkcjonowa?. W rzeczywisto?ci sta?o si? to oczywiste w samych Dwunastu Krokach, poniewa? ostatni z nich nakazuje nam nie?? przes?anie. Ale jak mamy nie?? t? wiadomo??? Jak by?my si? komunikowali, my nieliczni, z niezliczonymi lud?mi, kt??rzy wci?? nie wiedz?? Jak potraktowano by t? komunikacj?? Jak mogli?my to zrobi?. Jak mogliby?my autoryzowa? te rzeczy w taki spos??b, ?e w tym nowym, gor?cym skupieniu wysi?ku i ego nie zostali?my ponownie zdruzgotani przez si?y, kt??re kiedy? zrujnowa?y nasze ?ycie?" :569: :568: :568:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Pon 26 Kwi, 2021 07:26   

,,PIERWSZA ULOTKA „AA”
Na podstawie serii sze?ciu artyku???w z „The Houston Press”
-Larry J. -kwiecie? 1940
Larry J. przyjecha? do Houston z Cleveland tylko z Wielk? Ksi?g? i Duchowym Do?wiadczeniem wynikaj?cym z podj?cia krok??w podczas hospitalizacji. Jego sponsorami byli dr Bob i Clarence S. Nie uczestniczy? w spotkaniu AA przed przybyciem do Houston.

ALKOHOLIKI ANONIMOWE to nieformalne spo?ecze?stwo by?ych alkoholik??w, kt??rych celem jest pomoc innym osobom pij?cym problem w odzyskaniu zdrowia.
Szybko rosn?ca, obecnie licz?ca oko?o 8000 os??b, nasza Bractwo rozprzestrzenia si? po ca?ym kraju. Pierwszy cz?onek wyzdrowia? siedem lat temu. W Cleveland, Ohio – Akron, Ohio – Nowy Jork, mo?na znale?? du?e formacje, w ka?dym po ponad stu alkoholik??w. Energiczne pocz?tki maj? miejsce w Los Angeles. Baltimore, Milwaukee, Kansas City, Chicago, Detroit, Filadelfia, Waszyngton, St. Louis i Houston w Teksasie.

My z AA uwa?amy, ?e dwie trzecie naszej liczby ju? po?o?y?o podwaliny pod trwa?y powr??t do zdrowia. Ponad po?owa z nas nie mia?a ?adnego nawrotu choroby, pomimo faktu, ?e cz?sto uznawano nas za nieuleczalnych

To podej?cie do alkoholizmu jest ca?kowicie oparte na naszych w?asnych do?wiadczeniach zwi?zanych z piciem, na tym, czego nauczyli?my si? od medycyny i psychiatrii, oraz na pewnych duchowych zasadach wsp??lnych dla wszystkich wyzna?. Uwa?amy, ?e pogl?dy religijne ka?dego cz?owieka, je?li je ma, s? jego spraw?. ?aden cz?onek nie ma obowi?zku podporz?dkowywa? si? czegokolwiek poza przyznaniem si?, ?e ma chorob? alkoholow? i szczere pragnie pozbycia si? jej.
Chocia? r???ne opinie s? wyra?any w?r??d nas, nie zajmujemy ?adnego stanowiska jako grupa, w kontrowersyjnych kwestiach. Staramy si? tylko pomaga? chorym m??czyznom i rozproszonym rodzinom, kt??re chc? zazna? spokoju. Przekonali?my si?, ?e prawdziwa tolerancja dla innych po??czona z ?yczliwym pragnieniem s?u?enia jest najwa?niejsza dla naszego powrotu do zdrowia. Nie ma ?adnych op?at ani op?at; nasza praca alkoholowa jest zaj?ciem.
Fundacja Alkoholik??w No,wego Jorku to nasza krajowa siedziba. Odpowiedzi na Twoje pytania zostan? udzielone je?li zostan? przes?ane na adres Post Office Box 658, Church Street Annex, Nowy Jork"
Wszystkie b??dy w t?umaczeniach artyku???w powsta?y wy??cznie z mojej winy. ?aden z tych b??d??w nie by? zamierzony. :-D :-D :568:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Sob 17 Lip, 2021 15:38   

Troch? o TRADYCJACH. :-D Prawa autorskie ? The AA Grapevine, Inc., kwiecie? 1946 ,,Prawie ka?dy AA mo?e ci powiedzie?, jakie s? nasze problemy grupowe. Zasadniczo maj? one do czynienia z naszymi relacjami, mi?dzy sob? i ze ?wiatem zewn?trznym. Obejmuj? one relacje AA z grup?, relacje grupy na szczycie Anonimowych Alkoholik??w jako ca?o?ci oraz miejsce Anonimowych Alkoholik??w na tym niespokojnym morzu zwanym nowoczesnym spo?ecze?stwem, gdzie ca?a ludzko?? obecnie rozbija statki lub znajduje schronienie. Przera?aj?co istotny jest problem naszej podstawowej struktury i naszego stosunku do tych wci?? nagl?cych kwestii przyw??dztwa, pieni?dzy i autorytetu. . Przysz?o?? zale?y od tego, czy b?dziemy zajmowa? stanowisko w sprawach kontrowersyjnych oraz od tego, jak traktujemy nasz public relations". Ale to by?o kiedy?. Wtedy AA nie mieli takich problem??w jak COVID :evil: :evil: To jest dopiero problem a polskie BSK i nasi powiernicy musz? wyrazi? swoje stanowisko :evil: :evil: :569: :568: Cho? Wsp??lnota AA nie zajmuje ?adnego stanowiska w tej kwestii :568:
,,4. W odniesieniu do swoich w?asnych spraw, ka?da grupa AA nie powinna odpowiada? przed ?adnym innym organem poza w?asnym sumieniem. Ale gdy jego plany dotycz? tak?e dobra grup s?siednich, nale?y si? z nimi skonsultowa?. ?adna grupa, komitet regionalny czy jednostka nie powinna nigdy podejmowa? ?adnych dzia?a?, kt??re mog?yby znacz?co wp?yn?? na AA jako ca?o??, bez konsultacji z powiernikami Fundacji Alkoholik??w (obecnie Zarz?dem S?u?b Og??lnych-GSO). W takich sprawach nasze wsp??lne dobro jest najwa?niejsze." Czy nasi powiernicy :evil: :evil: otrzymali zgod? by napomina? grupy AA co maj? a czego nie wolno im robi???? Taka to choroba. Egoizm, egocentryzm, koncentracja na w?asnym sobie, w?adza, w?adza. :evil:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Pią 13 Maj, 2022 07:09   

Pytanie i odpowied? nr 7

Czego AA nauczy?o si? od Grupy Oksfordzkiej i dlaczego j? opu?cili?

Odpowied?
Pierwszy krok AA wyszed? w du?ej mierze od mojego w?asnego lekarza, dr Silkwortha, oraz od mojego sponsora Ebby'ego i jego przyjaciela, od dr Junga z Zurychu. Mam na my?li medyczn? beznadziejno?? alkoholizmu – nasz? „bezsilno??” wobec alkoholu.

Reszta Dwunastu Krok??w wywodzi si? bezpo?rednio z nauk Grupy Oksfordzkiej, kt??re odnosi?y si? konkretnie do nas. Oczywi?cie te nauki nie by?y niczym nowym; by? mo?e otrzymali?my je od waszego w?asnego Ko?cio?a. By?y to w istocie rachunek sumienia, spowied?, zado??uczynienie, pomoc innym i modlitwa.

Powinienem uzna? nasz wielki d?ug wobec ludzi z Grupy Oksfordzkiej. Na szcz??cie po?o?yli szczeg??lny nacisk na duchowe zasady, kt??rych potrzebowali?my. Ale uczciwie nale?y r??wnie? powiedzie?, ?e wiele z ich postaw i praktyk wcale nie dzia?a?o dobrze dla nas alkoholik??w. Zosta?y one odrzucone jeden po drugim i spowodowa?y nasze p???niejsze wycofanie si? z tego spo?ecze?stwa do naszej wsp??lnoty – dzisiejszej Anonimowych Alkoholik??w.

Mo?e powinienem konkretnie nakre?li?, dlaczego uznali?my za konieczne rozsta? si? z nimi. Po pierwsze, klimat ich przedsi?wzi?cia nie by? odpowiedni dla nas alkoholik??w. Byli agresywnie ewangeliccy. Starali si? o?ywi? chrze?cija?skie przes?anie w taki spos??b, aby „zmieni? ?wiat”. Wi?kszo?? z nas, alkoholik??w, by?a poddawana presji ewangelizacji i nigdy nam si? to nie podoba?o. Cel ratowania ?wiata – kiedy wci?? bardzo w?tpili?my, czy sami mo?emy uratowa? siebie – wydawa? si? lepiej pozostawiony innym ludziom. Z powodu pewnej terminologii i wywierania ogromnej presji, Grupa Oksfordzka postawi?a moralny krok, kt??ry by? zbyt szybki, szczeg??lnie dla naszych nowszych alkoholik??w. Nieustannie m??wili o Absolutnej Czysto?ci, Absolutnej Bezinteresowno?ci, Absolutnej Uczciwo?ci i Absolutnej Mi?o?ci. Podczas gdy zdrowa teologia zawsze musi mie? swoje warto?ci absolutne, Grupy Oksfordzkie stworzy?y poczucie, ?e nale?y szybko dotrze? do tych miejsc, mo?e w nast?pny czwartek! Mo?e nie chcieli robi? takiego wra?enia, ale to by? efekt. Czasami ich publiczne „?wiadkowanie” mia?o taki charakter, ?e wprawiali nas w nie?mia?o??. Wierzyli r??wnie?, ?e „nawracaj?c” wybitnych ludzi na ich przekonania, przyspiesz? zbawienie wielu mniej prominentnych. Taka postawa z trudem mog?a przem??wi? do przeci?tnego pijaka, poniewa? nie by? on wybitny.

Grupa Oksfordzka mia?a r??wnie? postawy i praktyki, kt??re sk?ada?y si? na wysoce przymusowy autorytet. Wykonywa?y to „dru?yny” starszych cz?onk??w. Zbierali si? w medytacji i otrzymywali konkretne wskaz??wki dotycz?ce ?ycia nowoprzyby?ych. Te wskaz??wki mog? obejmowa? wszystkie mo?liwe sytuacje, od najbanalniejszych do najpowa?niejszych. Je?li tak uzyskane wskaz??wki nie by?y przestrzegane, machina egzekucyjna zaczyna?a dzia?a?. By? to rodzaj ch?odu i dystansu, kt??ry sprawia?, ?e krn?brni czuli, ?e nie s? potrzebni. Kiedy? na przyk?ad „zesp???” otrzyma? wskaz??wki, ?e nie mam ju? pracowa? z alkoholikami. Tego nie mog?em zaakceptowa?.

Inny przyk?ad: kiedy po raz pierwszy skontaktowa?em si? z Grupami Oksfordzkimi, katolikom pozwolono uczestniczy? w ich spotkaniach, poniewa? byli ?ci?le bezwyznaniowi. Ale po pewnym czasie Ko?ci??? katolicki zabroni? swoim cz?onkom ucz?szczania i pow??d tego wydawa? si? dobry. Poprzez „zespo?y” Grupy Oksfordzkiej cz?onkowie Ko?cio?a katolickiego otrzymywali w rzeczywisto?ci konkretne wskaz??wki dotycz?ce ich ?ycia; cz?sto byli natchnieni ide?, ?e ich Ko?ci??? sta? si? raczej koniem i bryczk? i trzeba go „zmieni?”. Cz?sto podawano wskaz??wki, ?e nale?y dokonywa? sk?adek na rzecz grup oksfordzkich. W pewnym sensie oznacza?o to oddanie katolik??w pod odr?bn? jurysdykcj? ko?cieln?. W naszych grupach alkoholowych by?o w??wczas niewielu katolik??w. Oczywi?cie pod auspicjami Grupy Oksfordzkiej nie mogli?my zbli?a? si? do ?adnych katolik??w. Dlatego to by? kolejny, i podstawowy pow??d wycofania si? naszego t?umu alkoholik??w z Grup Oksfordzkich, pomimo naszego wielkiego d?ugu wobec nich. (NCCA „Niebieska Ksi?ga”, t. 12, 1960) .
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Pią 27 Maj, 2022 07:48   

Pisa?em o Sile Wy?szej o Hanku Perkhaust. Hank P by? dyrektorem Standard Oil w New Jersey. Kiedy straci? t? prac? z wiadomego powodu trafi? na Billa W. Hank by? 4 alkoholikiem kt??ry osiagn?? trze?wo?? w AA. Tak mi do g?owy przylaz?o Bill W - makler gie?dowy Bob S -chirurg Bil D (alkoholik nr 3) prawnik i Hank P - dyrektor koncernu paliwowego. Czterech facet??w kt??rzy zak?adali AA byl?? zwyk?ymi alkoholikami a teraz go??, kt??ry sko?czy? szko?? ?redni? uwa?a si? za HFA (Wysoko funkcjonuj?cego alkoholika) :shock: :shock: :shock: Ale do rzeczy. Hank i jego zas?ugi dla AA. Przyj?? do swojego domu Billa i Luis kiedy wyrzucono ich z wynajmowanego mieszkania. W domu Hanka prowadzono co niedziel? mitingi AA. To dzi?ki Hankowi Bill zmieni? III krok i zapisa? ,,B??g tak jak my Go pojmujemy(rozumiemy)" Bill zmieni? te? kilkana?cie zda? zast?puj?c w nich s?owo B??g s?owem Si?a Wy?sza (Moc wi?ksza)
To Hank w bardzo du?ym stopniu przyczyni? si? do powstania wydawnictwa Works, kt??re p??xniej wyda?o WK. Hank podpisywa? akcje tego wydawnictwa jako Prezes. Po ok 4 latach co? zacz??o si? psu?. Odszed? od Billa W. Chcia? wyjecha? z sekretark? Billa W , Ruth, ta jednak odm??wi?a. Hank zacz?? pi?. Oskar?y? Billa o kradzierz jego mebli (Bill mu dwukrotnie za nie zap?aci?) zacz?? rozsiewa? plotki na temat Billa W. Plotki i r??zne pom??wienia o kradzierz mienia AA w kwocie 60 ty? dlar??w przez Billa i podzieleniu si? t? kwot? z Bobem doprowadzi?o do powstania audytu i certyfikowanej komisji, kt??ra stwierdzi?a ?e ni? z tych rzeczy nie jest prawd? a Dr Bob nie otrzyma? nawet dolara z przys?uguj?cych mu tantiem z WK.Historia Hanka znalaz?a si? w I wyd WK w Historiach Osobistych. :568: :568:
Gdyby nie Bill W WK ksi?zka by nie powsta?a gdyby nie Hank P nie zosta?a by wydana w takiej formie. :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Pią 03 Cze, 2022 20:29   

Wyczyta?em i skopiowa?em z ostatniego ,,Mitingu"
,,Preambu?a Wilmington"
,,Nie m??wimy w imieniu AA jako ca?o?ci i mo?esz si? z tym zgodzi? lub nie. Sugeruje si?, aby nie zwraca? uwagi na wszystko, co nie jest zgodne z tym, co jest w Wielkiej Ksi?dze." :-D :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:05   

Kiedy? ju? to gdzie? wkleja?em. Ale dla przypomnienia bo prawdziwe. :568: :569:
Tekst ten powsta? na podstawie t?umaczenia z zapis??w z kaset nagrywanych na Konwencji P???nocnej Kaliforni w pa?dzierniku 1966roku, zamieszczonych w SHARE 1998 r.
Na nasz dzisiejszy wiecz??r zaprosili?my Clarence’a S. jednego z najstarszych cz?onk??w AA. W lutym obchodzi? 29 lat ci?g?ej trze?wo?ci. By? pierwszym cz?onkiem AA w Cleveland, Ohio... w?a?ciwie przyczyni? si? do powstania i rozwoju pierwszych grup AA. Od??czaj?c si? od grup oxfordzkich, zostali zwiastunem AA rozpoczynaj?c ?ywot jako pierwsza grupa AA.
Jako jeden z pierwszych 40 cz?onk??w AA, ma sw??j wk?ad w powstanie Wielkiej Ksi?gi.
Ca?a przyjemno?? po mojej stronie przedstawi? jednego z wielkich mistrz??w naszego cudownego programu, - Clarence S. (aplauz).
Dzi?kuj?, dzi?kuj? bardzo. Jestem bardzo zmieszany tym, co ten facet powiedzia? (?miech). Ale przede wszystkim chcia?bym podzi?kowa? organizatorom za zaproszenie. Nigdy nie by?em w P???nocnej Kaliforni.. a spotka?em si? tu z gor?cym przyj?ciem. Pozna?em cudownych nowych przyjaci???, ale i spotka?em starych.
Jest taka jedna rzecz w AA, ?e gdziekolwiek si? udajesz, oboj?tnie, daleko czy blisko ci?gle b?dziesz napotyka? kogo?, kto ciebie zna. Nie unikniesz kary za z?e post?powanie! (?miech).
Us?yszeli?cie, nazywam si? Clarence Snyder, pochodz? z St Petersburg ("cze??, Clarence")... Trudno mi by? anonimowy..! nigdy nie by?em w stanie co? schowa?, tak czy owak, nie mam niczego, co by warto przed wami ukry?...
Bardzo prze?ywam pewn? histori?. Kiedy tak patrz? na wasz t?um jak ten, kiedy wszyscy s? porz?dnie ubrani, wystrojeni, gdy wygl?dacie wspaniale, przypominam sobie pewn? historyjk? o jednym zwyk?ym pijaczku. To zawsze wywo?uje we mnie dreszcz.
M??g?bym nazwa? go Vern, ale jego prawdziwe imi? by?o Jerry. Jak d?ugo si?ga pami?? w mie?cie zawsze pi?. Zawsze brudny, rozczochrany, nieogolony, nogawki poszarpane; boso chodzi? po ziemi. Zawsze pi?, za du?o, za wiele, nieprzerwanie, raz po raz.
W ko?cu przyszed? dzie? kiedy Jerry wyci?gn?? nogi i umar?. Wszystkich nas to czeka. Ale w mie?cie powsta? pewien problem. Trzeba by?o zorganizowa? jego pogrzeb. Kto? musia? przyj?? za to odpowiedzialno?? i kto? to zrobi?. Rozpocz?to w?dr??wk?. Wiejski fryzjer zaoferowa? si? ogoli? go i doprowadzi? do kultury. Jeden z krawc??w dopasowa? garnitur, kto? da? koszul? i krawat, tak, ?e wszystko zosta?o przygotowane, ??cznie z fryzur?. Miejscowy w?a?ciciel zak?adu pogrzebowego zaoferowa? si? dokona? poch??wku. Pozosta?o tylko znale?? kaznodziej? aby wyg?osi? kazanie pogrzebowe, ale i to te? zosta?o za?atwione.
Wi?c pogrzeb si? odby? i ca?e miasto mia?o w tym udzia?. Tylko kaznodzieja nie bardzo wiedzia?, co powiedzie?. Zacz??: "Przyjaciele, zebrali?my si? tutaj aby towarzyszy? w ostatniej drodze Jerry’ego. Znali?my go wszyscy, i wszyscy wiemy kim by?. Teraz nie wiem co powiedzie?, jak zacz??, ale jest jedna rzecz, kt??r? chcia?bym aby?cie zrobili - zapraszam ka?dego tutaj, wejd?cie i sp??jrzcie na Jerry’ego. Zobaczcie jak dobrze wygl?da odk?d przesta? pi?! ".
Ja zawsze m??wi? o cudzie AA.. jak us?yszeli?cie ... przyszed?em do wsp??lnoty zanim zosta?a znana jako AA. Nie by?o ?adnego AA... a szanse, ?e dzisiaj b?d? tutaj s? tak niewiarygodne, ?e nawet nie potrafi? sobie ich wyobrazi?... Chc? powiedzie? wam o tym jak znalaz?em si? tutaj... Zamierzam pierwsz? godzin? m??wi? o sobie, a potem przez godzin? b?d? m??wi? o Programie AA {?miech }
…no dobrze, zaczynamy.

I pop?yn??a opowie?? o tym, jak to alkohol doprowadzi? do ca?kowitego upadku

Wyobra?cie sobie. By?em setki mil od domu, nie mia?em ?adnego przyjaciela... ani jednej osoby na tym ?wiecie, kt??ra by si? zatroszczy?a o to, czy ?yj?. Nie mia?em ani centa, ?adnego ubrania, nic i nie wiedzia?em, gdzie p??j??.
Dobrze, w???czy?em si? po Nowym Jorku przez d?ugi czas. Jak d?ugo, nie mog? powiedzie?, zmienia?y si? pory roku, a pogoda by?a zn??w n?dzna.
....Ale zdarzy?a si? rzecz, o kt??rej nie mia?em poj?cia. Tu? po mojej wizycie u Virginii, w Yonkers, w sprawie jednego z dzieci odwiedzi? szwagierk? lekarz rodzinny. Przypuszczam, ?e dosz?o do rozm??w o piciu. Zreszt? to wydaje si? by? ulubionym tematem wi?kszo?ci spo?ecze?stwa. I opowiedzia?a doktorowi o pijanym szwagrze, kt??ry by? kiedy? takim elegancki facetem a teraz pijany w???czy si?.
A doktor zauwa?y?: "Wiesz, to jest niesamowite, ja te? mia?em stale pijanego szwagra, ale co? go spotka?o, ?e teraz robi wszystko pr??buj?c otrze?wi? pijak??w - i to pozwala jemu samemu utrzyma? si? w trze?wo?ci!"
P???niej doda?: "Wiesz, w Akron w Ohio jest doktor medycyny, kt??ry po?wi?ci? si? otrze?wianiu pijak??w i, je?li tw??j szwagier kiedykolwiek dotrze do Akron, by? mo?e ten doktor pomo?e mu." Tak si? zdarza, ?e ludzie co? robi? za naszymi plecami (?miech).
..... Powiedzia?a mi o tym doktorze w Akron i spyta?a mnie, czy chcia?bym si? z nim spotka?. Dobrze, nie mia?em nic do stracenia spotykaj?c doktora, kt??ry pomaga? pijakom, wi?c powiedzia?em jej, ?e si? ciesz?. Mia?a dobr? dusz?. Zaprowadzi?a mnie na przystanek autobusowy, kupi?a jednostronny bilet do Akron i umie?ci?a w autobusie. I tak spotka?em swojego sponsora, dr Boba.
...W ko?cu, Doc po?o?y? mnie w miejskim szpitalu w Akron, i tak zetkn??em si? ze wsp??lnot?. Oczywi?cie, w tamtym czasie AA nie by?o jeszcze znane, by?o to spotkanie Ruchu Oksfordzkiego.
...Dosta?em si? do Akron rano, jak obieca?em, szed?em z przystanku autobusowego do miejskiego szpitala a by?a to prawdziwa lutowa pogoda. Kiedy pokona?em schody i dosta?em si? do holu szpitala - zemdla?em.
...Znalaz?em si? w pokoju. Wok??? du?o zamieszania, ludzie bardzo zaj?ci. Wydawa?em si? by? przedmiotem ciekawo?ci. Byli tam najr???niejsi ludzie. Piel?gniarki i inni - nie zna?em nikogo. Ale wiecie jak? pierwsz? rzecz zobaczy?em w ?rodku? Gdzie? na parapecie sta?a butelka.
...Osi?gn??em dno, przyszed?em by przesta? pi?, by?em przera?ony. Zobaczy?em facet??w, kt??rzy pili jak ja i kilku z nich umar?o; nie chcia?em tego. Nadesz?a piel?gniarka, mia?a tac? z dwoma rzeczami: kieliszek alkoholu i co? jeszcze, jaki? proszek. I m??wi: " Mr Snyder - Mo?esz wypi? whisky a potem dostaniesz proszek." Nogi ugi??y si? pode mn?. Odby?em d?ug? podr???, dozna?em wszelkich poni?e?, zapragn??em przesta? pi? nie po to by pi? jaki? alkohol. (Ca?y czas spogl?da?em na butelk? na parapecie).
Nigdy nie zdarzy?o mi si? pi?.... aby od tego trze?wie? - nie wzi??em tych nokautuj?cych kropli i nigdy od tego dnia nie napi?em si?. Nigdy ju? nie si?ga?em po alkohol. No i co si? ze mn? sta?o? Dlaczego facet, albo jaka? osoba, przez lata pijana, op?tana obsesj? picia nagle rezygnuje? Dlaczego tak jest?
Czy kiedykolwiek zadawa?e? sobie te pytania? Dlaczego w grupie - ?ycie pe?ne rozpusty i opilstwa, ha?by, b??lu i ran - to wszystko zmienia si?? Dlaczego?
Jest ku temu pow??d. To na pewno nie to, ?e zrozumieli?my Program albo wch?on?li?my go. Nie s?dz?, ?e w og??le jest to mo?liwe. Ale o tym p???niej. :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:07   

C.D Clarence S
,,cz??? 2
... Sta?o si?. Jestem w szpitalu przez tydzie?. Codziennie odwiedzaj? mnie faceci, kt??rzy poprzednio prowadzili m??j spos??b ?ycia. Wszyscy alkoholicy. ... To byli g???wnie ludzie, kt??rzy pr??bowali nauczy? si? ?y? wed?ug zasad chrze?cija?skich. Alkoholicy byli przez nich tolerowani i otaczani trosk?. Ludzie w grupie oksfordzkiej przyj?li alkoholik??w jako wyzwanie. My?leli, ?e mog? pom??c nam.
... Zgodzi?em si? na ich odwiedziny i ci faceci przychodzili i m??wili o sobie. By?em tam tydzie?. Rozmawiali z mn? m??wi?c, ?e maj? odpowied? na m??j problem picia, ale ?aden z ich nie da? mi tej odpowiedzi, nie powiedzia? mi, co to by?o. Oczekiwa?em jakiego? rodzaju operacji albo czego? innego. By?em w szpitalu pod trosk? doktora medycyny, to by?o logiczne.
Wi?c jestem tam tydzie? i jeszcze nic nie zjad?em. Dobrze to zapami?ta?em, poniewa? ostatniego dnia przyszed? Paul Stanley. Paul ju? nie ?yje; wszyscy ci faceci ju? odeszli. I Paul m??wi?. - My?lisz, ?e zobaczy?e? nawiedzonych facet??w.- Przyszed? w porze ?niadaniu - i zjad? ?niadanie przeznaczone dla mnie (?miech). A potem zjad? m??j obiad, a potem jeszcze gadali?my oko?o czterech, pi?ciu godzin po po?udniu. I przyszed? Doc, Doc Smith, Dr Bob dla was. Doc by? ka?dego dnia i tego dnia te? przyszed? i usiad? na skraju mojego ????ka. Ka?dy z was, kto kiedykolwiek mia? przyjemno?? spotkania mojego sponsora pami?ta go jako bardzo wysokiego, kanciastego faceta. Spojrza? i przysi?gn?, ?e tym wzrokiem m??g?by przedziurawi? was. M??g? to zrobi?, mia? tak przenikaj?ce spojrzenie. By?em przestraszony tym facetem. Tak czy owak usiad? na skraju ????ka, przyj?? najbardziej nieprofesjonaln? postaw?, popatrza? na mnie kilka minut i powiedzia? - pami?tam to dobrze:
"Dobrze, m?ody drwalu, co my?lisz robi? teraz?"
On nazywa? mnie" m?odym drwalem" ca?y czas, nigdy nie s?ysza?em nic opr??cz "m?odego drwala"… Wi?c m??wi: "O czym my?lisz teraz?"
M??wi?: "My?l?, ?e jest cudownie. Wszyscy ci faceci przychodz? do mnie, poznali mnie, m??wi? swoje historie, i wiem, ?e oni s? pos?a?cami, ale wszyscy powtarzaj? mi jedn? rzecz, Doktorze. Jestem zaintrygowany. Oni m??wi?, ?e maj? rozwi?zanie mojego problemu, ale nikt nie m??wi mi, co to jest. Co musz? zrobi?? Co oni mi b?d? robi??”.
On popatrza? na mnie i m??wi: "Dobrze, m?ody drwalu, nie wiemy wiele o tobie, nie jeste?my ciebie zbyt pewni (?miech). Ty jeste? do?? m?ody, nie wiemy, czy ty ju? jeste? gotowy." Nie gotowy jeszcze! Tyle prze?y?em....
/zacz??a si? wyliczanka wszelkich upokorze? - przypis redakcji/
… i Doc m??wi mi, ?e oni nie wiedz?, czy jestem ju? gotowy? (?miech).
Nie s?dzi?em, ?e w og??le dojdzie do tej umowy. C??? musia?em zrobi?, by osi?gn?? gotowo??? (?miech).
Wtedy opowiedzia? mi wszystko o m?odych facetach, kt??rzy tu le?eli przede mn?. Mia?em wtedy 35 lat (teraz wyobra?cie sobie, ?e w grudniu b?d? mia? 64) - ci m?odzi faceci byli sko?czeni, z nimi nie mo?na by?o ju? nic zrobi?, tylko da? schronienie. Wi?c podobnie nie byli zbyt pewni mnie.
Chcia?em ich przekona?, ?e mo?na co? zrobi?... i przekona?em.
Doktor powiedzia?: "W porz?dku, m?ody drwalu, dam ci rozwi?zanie".. M??wi: "Sta? poza ????kiem!" Pytam: "Aaa..a...le - po co?" "Ukl?knij!" "Dlaczego mam kl?ka??" "B?dziesz si? modli?." "Co pomodli? si??" "Tak. B?dziesz modli? si?." Ale nie znam si? na modleniu." "Nie przypuszczam, ?e potrafisz, ale gdy ja b?d? si? modli?, b?dziesz m??g? powtarza? po mnie i to na ten raz wystarczy”
Tak... przy ????ku, moje ko?ci na pod?odze, w tym szpitalu (?miech). Czu?em si? jak g?upiec. Ale to nie zabi?o mnie, poniewa? jak mo?ecie widzie?, nadal jestem tutaj. Odm??wi? modlitw?. Nie wiem co to by?o. Nie m??g?bym powt??rzy? wam, ale powt??rzy?em po nim, i gdy zako?czy?, potrz?sn?? mi r?ce i powiedzia?: "M?ody drwalu, b?dzie w porz?dku."
S?yszycie? Zaprowadzi? mnie tej nocy na spotkanie i to by?o spotkanie Grupy Oksfordzkiej. Nadal pami?tam troch? szczeg?????w pierwszego spotkania. To by?o co? ca?kowicie innego ni? jest dzisiaj. To by?o w domu... T. Henry Williamsa, a wi?kszo?? ludzi nie by?a alkoholikami. To pi?kny dom, orientalne pledy na pod?odze, fortepian i du?o bibelot??w, jakie? antyki woko?o, pi?kne rzeczy. Mog? przypomina? to sobie, poniewa? zanotowa?em w g?owie troch? mniejszych rzeczy (?miech). Tak czy owak, nie wzi??em niczego. No nie to, ?e nie my?la?em o tym.
Wzi??em udzia? w spotkaniu i przestraszy?em si?. Byli tam faceci, kt??rzy odwiedzali mnie w szpitalu, ale by?a r??wnie? paczka kobiet. Ba?em si?. Oni s? ci?gle czym? zaj?ci. Jednak przezwyci??y?em swoje obawy, zosta?em.... i to jest b?ogos?awie?stwem AA (?miech).
Ka?dy opowiada? co?; niekt??re opowie?ci by?y sentymentalne, kto? inny prze?ywa? wypowiedzi do?? emocjonalnie. Ale o ile wiedzia?em co robili ci faceci, to zupe?nie nie mog?em zrozumie? co te kobiety tam robi?y.(?miech).
...Ale to by?o moje pierwszy spotkanie i ka?dego ?rodowego wieczoru w Akron, Ohio, przez pi?tna?cie miesi?cy wraca?em tam. Gdy z powodu pogody nie mog?em si? uda? – t?skni?em. Sp?dza?em z nimi wszystkie weekendy, byli jedynymi przyjaci???mi, kt??rych mia?em. Po wszystkich latach picia zgubi?em ka?dego przyjaciela, jakiego mia?em. Nikt nie dba? o mnie, to byli pierwsi ludzie.. kt??rzy mnie kiedykolwiek.. kochali mnie (d?uga przerwa). Nie potrafi? trzyma? si? z daleka od nich. Sporo lat sp?dzili?my razem i nadal nie oddalam si?. Spodziewam si?, ?e to nigdy nie nast?pi.
Jedna rzecz, kt??ra wkurza mnie, to to, kiedy kto? przyjdzie do naszej wsp??lnoty, otrzyma b?ogos?awie?stwa, ....i wtedy idzie daleko i zostawia j?. To jest co?, co warto by rozwa?y?. Nigdy nie odchodzi?em. W AA przeby?em wiele r???nych szkole? i my?l?, ?e ci, kt??rzy weszli od razu maj? nadal wiele entuzjazmu dla wsp??lnoty. Nadal we wsp??lnocie jestem amatorem, nigdy nie u?ywam argumentu za profesjonalizmem i jako amator zastrzegam sobie prawo, by skrytykowa? troch? krwawe diako?stwo, kt??re pojawia si? w AA. I robi? to.. (?miech).
Wsp??lnota AA jest inna ni? dawniej. I musi by? r???na, tak s?dz?. Nie m??wi?, ?e wszystkie r???nice s? dobre. Troch? ?mierdzi, ale jest wiele dobrego. My?l?, ?e alkohol nadal zabija ludzi a to jest bardzo g?upia rzecz.
A cud AA ...dlaczego? Zapyta?e? si? kiedy?, dlaczego jeste? tutaj? Dlaczego zosta?e? wybrany, by by? tutaj? Dlaczego ja zosta?em wybrany, by by? tutaj, kiedy jak pami?? si?ga przez tysi?ce lat historii istnia? alkoholizm?
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:09   

cz?s? 3 i ostatnia
,,Alkoholizm... przeczytali?cie o tym w Biblii. Przeczytali?cie o tym w pierwszej ksi?dze Biblii, w Ksi?dze Rodzaju. Historia Noego...
... W Biblii znajdziemy wspania?e, ale i dziwne historie, a ja kocham m??wi? o nich, o wra?eniach jakie zrobi?y na mnie.
Dawniej nie mieli?my Wielkiej Ksi?gi, a teraz mamy, nie mieli?my literatury, nie mieli?my miejsc spotka?, nie mieli?my wszystkiego to, co mamy dzisiaj. Wi?c musieli?my oprze? nasz program na czytaniu tych rzeczy w Biblii. Przeczyta?em te opowie?ci i one na nowo zacz??y ?y? we mnie.
Pami?tacie opowie?? o dobrym Samarytaninie. Wys?uchajcie. To tylko minuta.
Pewien cz?owiek, zosta? pobity, poraniony i obrabowany. Zabrali nawet jego ubranie, wszystko. By? pijany. Sk?d wiem, ?e by? pijany? Wyczuwam.
Nadchodzi duchowny, zobaczy? pijanego, odwr??ci? si? i przeszed? na drug? stron? drogi. To nie jest jego sprawa. Jaki? pijak zosta? pot?uczony. No i co z to? Nie powinien pi? w pierwszy lepszym miejscu. Wi?c zignorowa? faceta..
Nadchodzi Lewita i robi podobnie. A biedak sztywnieje wykrwawiaj?c si? od ran..
... Dalej nadchodzi inny facet, Samarytanin. Wiecie, kim on by?? By? komiwoja?erem (ze ?miechem). By? pierwszym cz?onkiem AA i powiem wam, dlaczego tak m??wi?. Ten cz?owiek nadchodzi i widzi le??cego biedaka, i co robi? Podchodzi, podwi?zuje rany, czy?ci je troch? i przewozi do pobliskiego zajazdu.
Teraz wiem, ?e ten facet ni??s? pos?anie...
Zawozi nieszcz??nika do zajazdu i m??wi do w?a?ciciela: "Oto pieni?dze!!" Nie daje pieni?dzy pijakowi, daje je w?a?cicielowi zajazdu (?miech). M??wi: "Troszcz si? o tego faceta. Wiesz, ?e jestem komiwoja?erem”. I dodaje: "Je?li potrzeba, dostaniesz wi?cej, kiedy b?d? wraca?."
To jest typowa rozmowa AA, ?wietna historia.
..... M??wi?em o alkoholizmie. Spotkali?my go w staro?ytnej historii, w mitologii, na wielu drogach upadku. Jednak tyle tysi?cy z nas otrzyma?o przywilej przynale?no?ci do naszej wsp??lnoty i to jest pow??d, dlaczego mam by? bardzo wdzi?czny. Nic nie osi?gniesz je?li nie zdo?asz by? wdzi?czny. Pami?? o wdzi?czno?ci sprawia, ?e wi?cej ludzi wraca do ?ycia ni? dawniej.
Teraz, ten nasz Program jest ca?kowicie niezawodny. Je?li przyjmiemy Program jako sw??j i zaczniemy stosowa?, okazuje si? zupe?nie ?atwy. A je?li ten Program nie jest ?atwy dla ciebie, we? do serca moje s?owa, - robisz go ?le.
Czy to brzmi wystarczaj?co niepokoj?co dla ciebie?
Teraz powiem wam, dlaczego. Us?yszeli?cie wiele rozpraw o tym Programie i cho? co wiecz??r czytamy Program Dwunastu Krok??w, zupe?nie zapominamy co by?o recytowane.
Ka?da osoba wydaje si? mie? dzisiaj w AA sw??j w?asny pomys? na to jak ten Program powinien zosta? wprowadzany. Dobrze, uwierzcie mi, im wi?cej macie pomys???w, tym gorzej dla was. Jest tylko jedna droga, by doprowadzi? do tego Programu. Chcia?bym przekaza? wam m??j pogl?d czym jest Program, dlaczego zosta? napisany w ten spos??b, aby m??g? by? propozycj? dla ka?dego i ka?dy m??g? z niego skorzysta?.
Robi? to stwierdzenie jako osoba, kt??ra uczestniczy?a w powstaniu Programu Dwunastu Krok??w. By? mo?e to wiele albo niewiele znaczy, lecz pomog?em pisa? ten Program. Teraz nie oczekuj? ?adnych fanfar. Uczestniczy?em w wielu z tych historycznych spraw tylko dlatego, ?e zdarzy?o mi si? by? we w?a?ciwym miejscu w odpowiednim czasie.
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:14   

,,Ka?da osoba wydaje si? mie? dzisiaj w AA sw??j w?asny pomys? na to jak ten Program powinien zosta? wprowadzany. Dobrze, uwierzcie mi, im wi?cej macie pomys???w, tym gorzej dla was. " :569: :569: :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 17 Sty, 2023 20:44   

NIEWIERZ?CY
NIECIEKAWY ...apatyczny ...p????pi?czka...Le?? na ????ku w s?ynnym szpitalu dla alkoholik??w.?mier? lub co? gorszego by?o moim wyrokiem.
Jaka by?a r???nica?Co za r???nica?Po co my?le? o rzeczach, kt??re przemin??y, po co martwi? si? rezultatami moich pijackich eskapad?Jakie, do diab?a, by?y szanse, gdyby moja ?ona odkry?a sytuacj? z kochank??Dw??ch zacnych ch?opc??w...pewny ...ale jak? r???nic? zrobi?yby dla nich zw?oki lub uwi?ziony ojciec w wi?zieniu?...my?li przestaj? wirowa? w mojej g?owie...to jest najgorsze w tym procesie trze?wienia...stary think tank jest nastawiony na high-high ...co mam na my?li wysoko-wysoko...Sk?d to pochodzi ...o tak, ten pierwszy Cadillac, kt??rego mia?em, mia? cztery pr?dko?ci...mia? wysoki bieg...Dom dla psychicznie chorych ...jak ten autobus m??g? biec...tak ...chyba wtedy alkohol prawdopodobnie mnie otru?.Co ma?y lekarz powiedzia? dzi? rano ...my?li wahaj? si? przez chwil?...przesta? szale?...o czym my?la?em...o tak, lekarz.
Dzi? rano przypomnia?em doktorowi, ?e to moja dziesi?ta wizyta.Wyda?em kilka tysi?cy dolar??w na te wycieczki i te, kt??re sfinansowa?em dla otynkowanych zabawek, kt??re te? nie mog?y wytrze?wie?.Jackie by?a kochana, dop??ki nie zosta?a otynkowana, a potem by?a piekielna.Ciekawe, w jakim rynsztoku teraz jest.Gdzie by?em?Oh ...Zapyta?am lekarza, ?eby powiedzia? mi prawd?.By? mi to winien za kwot?, kt??r? wyda?em.Zawaha? si?.Powiedzia?, ?e by?em pijany, to wszystko.B??g!Czy tego nie wiedzia?em?
Ale doktorze, unikasz.Powiedz mi szczerze, co mi jest.Nic mi nie b?dzie, m??wi?e??Ale doktorze, m??wi?e? to ju? wcze?niej.Powiedzia?e? kiedy?, ?e je?li przestan? pi? przez rok, pozb?d? si? nawyku i nigdy wi?cej nie b?d? pi?.Nie pi?em przez ponad rok, ale znowu zacz??em pi?.
Powiedz mi, co si? ze mn? dzieje.jestem alkoholikiem?Ha ha i ho ho!Jakbym tego nie wiedzia?!Ale opr??cz twojego fantazyjnego imienia dla zwyk?ego pijaka, powiedz mi, dlaczego pij?.M??wisz, ?e prawdziwy alkoholik r???ni si? od zwyk?ego pijaka?Co masz na my?li ...niech mi b?dzie zimno...kr??tko i bez owijania w bawe?n?.
Alkoholik to osoba, kt??ra ma alergi? na alkohol?Czy jest przez to zatruty?Jeden nap??j ma wp?yw na sk?ad chemiczny organizmu?Ten nap??j dzia?a na nerwy i za okre?lon? liczb? godzin wymagany jest inny nap??j?I tak zaczyna si? b??dne ko?o?Coraz mniej czasu mi?dzy drinkami, aby zatrzyma? te krzycz?ce, drgaj?ce, niewidzialne druty zwane nerwami?
Znam t? histori?, doktorze..jak spirala si? napina .. nap??j.nie?wiadomy ...obudzi? ...pi?...nie?wiadomy ...wlano do szpitala...cierpie? m?ki piekielne...wstrz?sy...my?li biegn? dziko...m??zg wyzwolony...silnik bez regulatora.Ale do diab?a, doktorze, nie chc? pi?!Mam jedn? z najbardziej upartych si? woli znanych w biznesie.Trzymam si? rzeczy.za?atwi? je.utkn??em na wozie od miesi?cy.I nie przeszkadza?o to...a potem nagle, niezrozumiale, pusta szklanka w mojej d?oni i zacz??a si? kolejna spirala.Jak Doktor to wyja?ni??
Nie m??g?.To by?a jedna z tajemnic prawdziwego alkoholizmu.S?ynna fundacja medyczna wyda?a fortun?, pr??buj?c oddzieli? przyczyny alkoholika od zwyk?ych, mocno pij?cych.Pr??bowa? znale?? przyczyn?.I wszystko, co uda?o im si? ustali? jako fakt, to fakt, ?e praktycznie ca?y alkohol w ka?dym drinku wypijanym przez alkoholika trafia? do p?ynu, w kt??rym p?ywa? m??zg.Dlaczego cz?owiek zawsze zaczyna?, kiedy wiedzia? o tych rzeczach, to by?a jedna z rzeczy, kt??rych nie mo?na by?o poj??.Tylko cholerny g?upiec wierzy? opinii publicznej, ?e to kwestia s?abej woli.Strach ...ostracyzm...utrata rodziny...utrata pozycji...rynna ...nic nie powstrzyma?o alkoholika.
Doktorku!Co masz na my?li - nic!Co!Nieuleczalna choroba?Doktorze, ?artujesz sobie ze mnie!Pr??bujesz mnie przestraszy?, ?ebym przesta?!Co ty m??wisz?Chcia?by? by??Co to za ?zy w twoich oczach, doktorze?Co to jest?Czterdzie?ci lat sp?dzi?e? w tym biznesie alkoholowym i jeszcze nie widzia?e? prawdziwego wyleczonego alkoholika?Twoje ?ycie przegrane i zmarnowane?Och, chod?, chod? doktorze...co niekt??rzy z nas by bez ciebie zrobili?Cho?by tylko wytrze?wie?.Ale doktorku...Miejmy to.Jaka b?dzie moja historia od teraz?Zatrzyma si? jaki? wa?ny organ czy dom wariat??w z rozmi?kaj?cym m??zgiem?Jak szybko?W ci?gu dw??ch lat?Ale, doktorze, musz? co? z tym zrobi?!Odwiedz? lekarzy...P??jd? do sanatorium.Z pewno?ci? opieka medyczna
Znalezione w sieci cdn :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Wto 17 Sty, 2023 20:48   

,,On co? o tym wie.Tak ma?o, m??wisz?Ale dlaczego?Niechlujny.Tak, przyznam, ?e nie ma nic bardziej chaotycznego ni? pijany alkoholik.
Co to za doktorek?Znasz kilku facet??w, kt??rzy byli tu sta?ymi klientami i nie pili od oko?o dziesi?ciu miesi?cy?M??wisz, ?e twierdz?, ?e s? wyleczeni?I oni z zami?owania przekazuj? to innym?Co oni maj??nie wiesz...i nie wierzysz, ?e s? wyleczeni...no to po co mi o tym m??wiPorz?dny facet, m??wisz, du?o pieni?dzy, i jeste? pewien, ?e to nie jest szopka...po prostu chce by? pomocny...Zadzwo? do niego, dobrze, doktorku?
Jak Doktor nienawidzi? mi o tym m??wi?.My?li przestaj? puka? do moich drzwi.Dlaczego nie mog? si? upi? jak inni, wsta? nast?pnego ranka, potrz?sn?? kilka razy g?ow? i i?? do pracy?Dlaczego musz? si? trz???, ?eby nie m??c utrzyma? brzytwy?Dlaczego ka?dy ma?y mi?sie? we mnie musi czu? si? jak pe?zaj?cy robak?Dlaczego nawet moje struny g?osowe dr??, wi?c s?owa s? be?kotliwe, dop??ki nie wypij? du?ego drinka?Zatru?!Oczywi?cie!Ale jak ktokolwiek m??g?by zrozumie? tak? konieczno?? napoju, ?e musi by? na?adowany pieprzem, aby nie odbija? si??Czy jakikolwiek ?miertelnik mo?e zrozumie? taki sekretny wstyd zwi?zany z konieczno?ci? wypicia drinka, ?e cz?owiek chowa butelki po ca?ym domu.Poranny nap??j...wstyd i konieczno??...s?abo?? ...?al.Ale co rodzina mo?e o tym wiedzie??Co o tym wiedz? lekarze?Little Doc mia? racj?, oni nic nie wiedz?.
Co oni, do diab?a, wiedz? o cierpieniu?Nie choroba.Nie boli mnie brzuch - o tak, twoje wn?trzno?ci s? tak obola?e, ?e nie mo?esz po?o?y? na nich r?k...och, pewnie, za ka?dym razem, gdy idziesz, skr?casz si? i wijesz z b??lu.Co, do diab?a, ka?dy niealkoholik mo?e wiedzie? o cierpieniu?My?li ...zatrzyma? t? szalon? karuzel?.A najgorsze z tego cierpienia psychicznego – nienawi?? do siebie – poczucie absurdalnej, irracjonalnej s?abo?ci – niegodno??.Przez to okno!U?yj pistoletu w szufladzie!A co z trucizn??Wyjd? do gara?u i uruchom samoch??d.Tak, to jest wyj?cie...ale wtedy ludzie powiedz?: „By? na?pany”.Nie mog? zostawi? tej historii za sob?.To gorzej ni? tch??rzostwo.
Czy nie ma nikogo, kto rozumie?My?li ...prosz?, och, prosz?, przesta?...wariuj?...czy teraz zwariowa?em?Nigdy ...nigdy wi?cej nie wezm? kolejnego drinka, nawet szklanki piwa...nawet to si? zaczyna.Nigdy ...nigdy ...nigdy wi?cej ...a jednak m??wi?em to ju? z tuzin razy iw niewyt?umaczalny spos??b znalaz?em w d?oni pust? szklank? i ca?a historia si? powt??rzy?a.
M??j Bo?e, tragedia, kt??ra wyskoczy?a z jej oczu, kiedy wr??ci?em do domu z oddechem na sobie...i strach.U?miechy znikn??y z twarzy dzieci.Przera?enie kr??y po domu.TAk ...kt??ry zmieni? go z domu w dom.Jeszcze nie pijani, ale wiedzieli, co ich czeka.Pan Hyde si? wprowadza?.
I tak umr?.Albo mokry m??zg.Co powiedzia? ten go??, kt??ry by? tu dzi? po po?udniu?Cholernie g?upia my?l...wyno? si? z moich my?li.Teraz wiem, ?e zwariuj?.A nauka nic o tym nie wie.I psychiatr??w.Sporo na nich wyda?em.My?li, Id? st?d!Nie ...Nie chc? my?le? o tym, co powiedzia? ten facet dzisiejszego popo?udnia.
on pr??buje...idealistyczny jak diabli...fajny go?? te?.Och, dlaczego musz? cierpie? z tym wiruj?cym m??zgiem?Dlaczego nie mog? spa??Co on powiedzia??O tak, przyszed? i opowiedzia? o swoich niesamowitych pijakach, o swoich wyprawach tutaj, o tym samym, przez co przechodz?.Tak, jest alkoholikiem, w porz?dku.A potem powiedzia? mi, ?e wie, ?e zosta? wyleczony.Powiedzia? mi, ?e jest spokojny...(Nigdy wi?cej nie zaznam spokoju)...?eby nie nosi? ze sob? ci?g?ego strachu.Szcz??liwy, bo czu? si? wolny.Ale to jest chujowe.Sam tak powiedzia?.Ale zdoby? moje zaufanie, kiedy zacz?? opowiada?, przez co przeszed?.To by?o dok?adnie tak jak w moim przypadku.On wie, co to za tortury.Wzbudzi? moje nadzieje tak wysoko;wygl?da?o na to, ?e co? ma.Nie wiem, chyba by?em tak zdesperowany, ?e spodziewa?em si?, ?e rzuci jak?? pigu?k? i desperacko go zapyta?em, co to jest.
I powiedzia? „B??g”.
I ?mia?em si?.
Uderzenie pi?k? w moj? twarz nie by?oby wi?kszym szokiem.By?em tak podekscytowany nadziej? i oczekiwaniem.Jak cz?owiek mo?e by? tak bez serca?Powiedzia?, ?e brzmi to niedorzecznie, ale dzia?a, przynajmniej u niego...powiedzia?, ?e nie jest wyznawc? religii...w rzeczywisto?ci nie chodzi?em zbyt cz?sto do ko?cio?a...moje uszy nadesz?y na to...poci?ga?a mnie jego niekonwencjonalno??. ...powiedzia?, ?e niekt??re podej?cia do religii s? chore...m??wi? o tym, jak najprostsza prawda na ?wiecie by?a cz?sto sfa?szowana przez komplikowanie...to mnie poci?ga?o...wyno? si? z moich my?li...co za wspania?y religijny ptak ze mnie by? ...wyobra?cie sobie rado?? gangu, gdy przyjmuj? religi?...fuj...my?li, prosz? zwolnij...dlaczego nie dadz? mi czego? na sen...le?e? na zielonych pastwiskach...facet jest stukni?ty..zapomnij o nim.
A wi?c to dla mnie dom wariat??w...ciesz? si?, ?e mama nie ?yje, nie b?dzie musia?a tego cierpie?...je?li ja wariuj?, mo?e lepiej by? szalonym takim, jakim on jest...przynajmniej dzieci nie b?d? musia?y nie?? przez ?ycie szeptu szalonego ojca...?ycie jest okrutne...ma?ostkowe, skrywaj?ce kurtyn? plotki...„Czy nie wiedzia?e?, ?e jego ojciec by? skazany za szale?stwo?”Co za przebieg?a etykieta, kt??r? mo?na by przyczepi? do tych ch?opc??w...przekl?ty plotkuj?cy, niszcz?cy reputacj?, w?cibscy w?cibscy, kt??rzy wtykaj? nos w cudze sprawy.
Le?a? w tym samym ?mietniku...cierpia? ...przeszed? piek?o...postanowi? wyzdrowie?...studiowa? alkoholizm...Jung...Pusta fundacja medyczna...azyle ...Hopkinsa...wielu m??wi?o o nieuleczalnej chorobie...niemo?liwy ...prawie wszystkie znane uzdrowienia odbywa?y si? poprzez religi?...zbuntowa? si?...zrobi? studium religii...im wi?cej studiowa?, tym bardziej by?o to dla niego bzdur?...niezrozumia?e ...autohipnoza...a potem uderzy?a go my?l, ?e ludzie wszystko pomieszali.Pr??bowali wszystkich wla? do foremek, przyklei? im etykiet?, powiedzie? im, co i jak maj? zrobi?, dla zbawienia w?asnej duszy.Kiedy w rzeczywisto?ci ludzie przestali martwi? si? o swoje dusze, chcieli dzia?a? tu i teraz.By?o du?o flak??w zwykle budowane wok??? najprostszych i najpi?kniejszych pomys???w na ?wiecie."
zgapione z sieci cdn :568:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Śro 18 Sty, 2023 13:08   

,,A jak podsun?? pomys?...????ko ...????ko ...dlaczego ja do cholery ci?gle o nim my?l?...w piekle ...Dobre ...Jestem w piekle.Powiedzia?: „Doszed?em do wniosku, ?e CO? jest.Nie wiem, co to jest, ale jest wi?ksze ode mnie. Je?li to uznam, je?li si? ukorzym, je?li ulegn? i pok?oni? si? temu CO?, a nast?pnie spr??buj? prowadzi? ?ycie w pe?ni zgodne z m??j pomys? na dobro, jak to mo?liwe, b?d? dostrojony”.A p???niej s?owo dobro skurczy?o si? w jego umy?le do Boga.
Ale prosz? pana, nie widz? tam ?adnego faceta z d?ugimi bia?ymi bokobrodami, kt??ry tylko czeka na moj? pro?b?...i co odpowiedzia?...powiedzia?, ?e pr??bowa?em to skomplikowa?...dlaczego nalega?em na uczynienie tego ludzkim...wszystko, co musia?em zrobi?, to uwierzy? w jak?? moc wi?ksz? ode mnie i przylgn?? do Niej...i powiedzia?em, ?e mo?e, ale powiedz mi, panie, dlaczego marnujesz czas tutaj?Nie wmawiaj mi, ?e bardziej b?ogos?awionym jest dawa? ni? bra?...zapyta? go, ile to kosztuje, a on si? roze?mia?.Powiedzia?, ?e to nie by?a strata czasu...dopinguj?c, pomy?la? o czym?, co kto? powiedzia?.Osoba nigdy nie zrozumia?a lekcji, dop??ki nie spr??bowa?a przekaza? jej komu? innemu.I ?e odkrywa? to za ka?dym razem, gdy pr??bowa? przekaza? to dalej, stawa?o si? to dla niego bardziej wyraziste.Wi?c je?li chcieli?my si? o to ostro pok???ci?, on by? mi co? winien, ja nie.To nowy skos...facet jest szalony jak wariat...odwal sie od niego mozgu...wyobra? sobie, jak chodz? i opowiadam innym ludziom jak kierowa? swoim ?yciem...gdybym tylko m??g? zasn??...ten ?rodek uspokajaj?cy nie wydaje si? dzia?a?.
M??g? sobie wyobrazi? nasz? wspania?? wsp??lnot?...cicho przekazuj?c to od alkoholika do alkoholika...nic zorganizowanego...nie ministrowie...nie misjonarze...co za historia ...Pomy?leli?my, ?e musimy to zrobi?, ?eby wyzdrowie?...w jego ?yciu wydarzy? si? jaki? cud...zdrowy rozs?dek w tym...jego plan rozpala wyobra?ni?.
Powiedzia?em mu, ?e dla mnie to brzmi jak autohipnoza, a on powiedzia?, co z tego...nie obchodzi?o mnie, czy to jogin, autohipnoza, czy cokolwiek innego...cztery z nich by?y zdrowe.Ale to cholernie hipokryzja...Bij? mnie w ka?dy inny spos??b, a potem odwracam si? i k?ad? to na kolanach Boga...niech mnie diabli, je?li kiedykolwiek zwr??c? si? do Boga...c??? to by?aby za pod?a, tch??rzliwa, nikczemna sztuczka...i tak nie wierz w Boga...po prostu du?o hooey, aby utrzyma? masy w ujarzmieniu...najgorsze na ?wiecie inkwizycje by?y praktykowane w Jego imieniu...i on powiedzia? ...czy musz? zamieni? si? w inkwizycj??..je?li si? nie ukl?kn?, umr?...dlaczego niski misjonarz...co za b?kart wkr?ci? w cz?owieka...podpalacz czarownic, oto, czym jest...Do diab?a z nim i wszystkimi jego cholernymi teoriami...podpalacz czarownic.
?pij, prosz?, przyjd? do moich drzwi...ta ostatnia by?a osiemset osiemdziesi?t? pi?t? owc? za p?otem...chyba wstawi? jakie? czarne..owce ...pasterze...m?drzy ludzie ...co to by?a za historia...do diab?a, wracam do tej samej linii...powiedzia? mu, ?e nie rozumiem i nie mog? w nic uwierzy? nie mog?em zrozumie?.Powiedzia?, ?e przypuszcza wtedy, ?e nie u?ywam pr?du.Nikt tak naprawd? nie rozumia?, sk?d si? wzi?? ani czym by?.Orzechy do niego.Ma zbyt wiele odpowiedzi.Co wed?ug niego by?o sednem ca?ej sprawy?Podporz?dkuj si? jakiej? mocy powy?ej...Zapytaj o pomoc ...to znaczy...spr??buj to przekaza?.Zapyta? go, jak zamierza to nazwa??Powiedzia?, ?e nadanie mu jakiejkolwiek etykiety by?oby fatalne w skutkach...mie? jak?kolwiek formalno??.
wariuj?...pr??bowa? wci?gn?? go w k???tni? o cuda...o Niepokalanym Pocz?ciu...o gwiazdach prowadz?cych trzech m?drc??w...Jonasz i wieloryb.Chcia? wiedzie?, jak? r???nic? zrobi?y te rzeczy...nawet nie zaprz?ta? sobie nimi g?owy...gdyby to zrobi?, zn??w by si? napi?.Zapyta?em go wi?c, co my?li o Biblii.Powiedzia?, ?e to przeczyta? i u?y? tych rzeczy, kt??re zrozumia?.Nie traktowa? Biblii dos?ownie jako podr?cznika, poniewa? nie by?o ?adnego nonsensu, kt??rego nie da?oby si? z niej wyci?gn?? w ten spos??b.
My?la?em, ?e go mam, kiedy zapyta?em o grzechy, kt??re pope?ni?em w przesz?o?ci.Chyba zrobi?em wszystko w ksi??ce...Przypuszcza?em, ?e b?d? musia? przyj?? postaw?, ?e wszystko zosta?o wybaczone...tutaj jestem czysty i czysty jak p?dzony ?nieg...albo mia?em przej?? przez ?ycie biczuj?c si? w my?lach...ba.Ale i na to mia? odpowied?.Powiedzia?, ?e nie mo?e cofn?? piekielnych rzeczy, kt??re zrobi?, ale pomy?la?, ?e ?ycie mo?e by? stron? ksi?gi rachunkowej." cdn :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Śro 18 Sty, 2023 20:57   

,,Gdyby zrobi? troch? dobrego tu i tam, mo?e kiedy? wynik si? wyr??wna.Z drugiej strony, je?li b?dzie kontynuowa? tak, jak tam szed? by?yby tylko pozycjami debetowymi na arkuszu.Rodzaj zdrowego rozs?dku.
To jest niedorzeczne ...czy straci?em ca?? moc logiki...czy da?bym si? nabra? na ca?? t? lini? religijn?...zobaczmy, czy nie potrafi? trze?wo my?le?...Ot??? to ...Pr??buj? za du?o my?le?...po prostu si? uspok??j...cicho ...teraz cisza ...rozlu?nij ka?dy mi?sie?...zacznij od palc??w i przesuwaj si? w g??r?...ob??kany ...mokry m??zg...Ci ch?opcy ...jaki ba?agan mam w ?yciu...kochanka...jak ja jej nienawidz?...ach...wiem o co chodzi...ten cz?owiek wywo?a? u mnie emocjonalne zdenerwowanie...Wymieni? wszystkie powody, dla kt??rych nie mog?em zaakceptowa? jego sposobu my?lenia.Po tych wszystkich latach ?miania si? z tych religijnych rzeczy by?bym hipokryt?.To jeden.Po drugie, je?li B??g istnia?, po co ca?e to cierpienie?Chwileczk?, powiedzia?, ?e to jeden z problem??w, pr??bowali?my nada? Bogu jak?? form?.Uczy? to tylko Moc?, kt??ra pomo?e.Trzeci,brzmi jak Armia Zbawienia.Powiedzia?em mu to, a on powiedzia?, ?e nie b?dzie ?piewa? na rogach ulic, ale mimo to Armia Zbawienia wykona?a ?wietn? robot?.Po prostu, je?li s?ysza? o facecie cierpi?cym m?ki, opowiedzia? mu swoj? histori? i wiar?.
Znowu my?l?...w?a?nie zacz?? si? uspokaja?...spa? ...ch?opcy ...ob??kany ...?mier? ...kochanka...ca?e ?ycie popieprzone...biznes.Teraz s?uchaj, trzymaj si?...Co ja mam zrobi??NIGDY ...to jest ostateczna i pisane wielkimi literami.Nigdy ...to netto bez zni?ki.Nigdy ...nigdy ...i m??j umys? jest zdecydowany.NIGDY nie b?d? tak tch??rzliwym psem, ?eby uzna? Boga.Z dwulicowymi, plotkuj?cymi Babbittami mo?na si? obej?? ich ?wi?toszkowate gadaniny, ich n?dzne wielbienie, ich cytaty z Biblii, ich postawy ?wi?to?ci, ich mi?osierne, niedzielne czczenie, poniedzia?kowe czyny, ale nigdy nie znajd? mnie uznaj?cego Boga.Pozw??l mi si? ?mia? ...Chcia?bym krzycze? z szalonej rado?ci...m??j umys? si? zdecydowa?...szalony, znowu jest.
Brrr, ta pod?oga jest zimna na moich kolanach...dlaczego ?zy p?yn? mi po policzkach jak rzeka...Bo?e, zmi?uj si? nad moj? dusz?!" KONIEC
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Czw 19 Sty, 2023 11:40   

Biografia: „Lone Endeavour”
Pat C., Los Angeles, Kalifornia.(s. 391, w 1. druku 1. wydania. Usuni?to z 2. druku.)

Samotny wysi?ek
Gdy matka przegl?da?a ma?e czasopismo medyczne, jej uwag? przyku? artyku? napisany przez lekarza na temat alkoholizmu.Wszystko, co odnosi?o si? do tego tematu, by?o warte przeczytania, poniewa? jej syn, jedynak, od lat pi? w niekontrolowany spos??b.Ka?dy rok jego picia dodawa? nowe b??le serca, chocia? zbadano ka?dy najmniejszy promyk nadziei i chocia? desperacko pr??bowa? przesta?.Ale niewiele uda?o si? osi?gn??.Od czasu do czasu by? w stanie pozosta? trze?wy przez kr??tkie okresy czasu, ale sytuacja stale si? pogarsza?a.
Tak wi?c ta matka przeczyta?a ten kr??tki artyku? medyczny z ci??kim sercem, poniewa? by?a stale czujna, aby znale?? co?, co mog?oby okaza? si? pomocne dla jej syna.
Artyku? zawiera? jedynie niejasn? wskaz??wk? co do rozwi?zania znalezionego przez wielu alkoholik??w, kt??re jest w pe?ni om??wione w tej ksi??ce, ale matka natychmiast napisa?a do lekarza, wyja?niaj?c jej ?ami?cy serce problem i prosz?c o dalsze informacje.Czu?a, ?e gdzie? musi by? pomoc, a skoro inni m??czy?ni wyszli z alkoholizmu, to jej syn te? mia? szans?.
Lekarz przekaza? jej list Anonimowym Alkoholikom.Sko?czy?o si? nast?puj?co:
„B??g wie, ?e je?li pomo?esz mojemu synowi, przyniesie to szcz??cie wielu z nas, kt??rzy go kochamy i cierpimy razem z nim w daremnych pr??bach przezwyci??enia problemu.Prosz?, przyjmij moj? wdzi?czno?? za wszystko, co mo?esz zrobi? i pozw??l mi us?ysze? od siebie”.
Kilka dni p???niej do tej matki wys?ano nast?puj?cy list.To by? nasz pierwszy wysi?ek, aby pom??c innym poprzez sam? ksi??k?:
„Oko?o stu m??czyzn tutaj na Wschodzie znalaz?o rozwi?zanie problemu alkoholizmu, kt??re naprawd? dzia?a.Przygotowujemy teraz ksi??k?, maj?c nadziej? pom??c innym, kt??rzy cierpi? w ten sam spos??b, i za??czamy wst?pn? kopi? pierwszych dw??ch rozdzia???w.Tak szybko, jak to mo?liwe, prze?lemy wst?pny egzemplarz pozosta?ej cz??ci proponowanej ksi??ki”.
Przez jaki? czas nie otrzymali?my odpowiedzi, a p???niej ponownie napisali?my:
„Wysy?amy Ci kopi? przed publikacj? ANONIMOWYCH ALKOHOLIK??W.Byliby?my wdzi?czni za informacj? o stanie Pana syna i jego reakcji na ten tom, poniewa? po raz pierwszy mamy okazj? spr??bowa? pom??c alkoholikowi na odleg?o??.Z powa?aniem Anonimowi Alkoholicy”
Po kolejnym okresie milczenia z Dalekiego Zachodu, kiedy to bez osobistego kontaktu uznali?my, ?e ta ksi??ka jest nieodpowiednia, otrzymali?my d?ugi list od jej syna.List, kt??ry naszym zdaniem b?dzie ogromn? pomoc? dla innych mieszkaj?cych w odleg?ych miejscach, kt??rzy czuj? si? samotni i zupe?nie niezdolni do samodzielnego opracowania tego programu.List, kt??ry obejmuje samotny wysi?ek cz?owieka, aby wzi?? to, co mieli?my do zaoferowania i samemu przej?cie przez program.Sam, z w jedn? ksi??k? i z pomoc?, jak? mog?y da? drukowane strony;sam, dop??ki nie wypr??bowa? naszego programu zdrowienia i nie znalaz? duchowego pocieszenia i pomocy.
Napisa?, co nast?puje:
„Chc? wam z ca?ego serca podzi?kowa? za wasze listy i za ANONIMOWYCH ALKOHOLIK??W.Przeczyta?em t? ksi??k? od deski do deski i naprawd? po raz pierwszy przeczyta?em co?, co dotyczy alkoholizmu, co ma sens i pokazuje zrozumienie problem??w alkoholika”.
Uwa?am, ?e osobiste historie s? bardzo dok?adne, je?li chodzi o moje w?asne do?wiadczenia;ka?da z nich mog?aby by? moj? w?asn? histori?.
Zacz??em pi? w 1917 roku, kiedy mia?em 18 lat. Zaci?gn??em si? do wojska, wkr??tce zosta?em podoficerem, wyjecha?em za granic? jako sier?ant.Zadawa?em si? ze starszymi m??czyznami, pi?em, uprawia?em hazard i biega?em z nimi, pr??buj?c wszystkiego, co Francja mia?a do zaoferowania.
Po powrocie z Francji pi?em dalej.W tamtym czasie mog?em si? porz?dnie napi? w nocy, wsta? rano i i?? do pracy czuj?c si? dobrze. Nast?pne pi?tna?cie lat pi?em rok po roku jeden po drugim, co oczywi?cie w miar? pogarszania si? oznacza?o jedn? prac? po drugiej.Kierowanie ci??ar??wk? w Departamencie Policji itp. Nast?pnie, pr??buj?c uciec od tego wszystkiego, zaci?gn??em si? do Korpusu Piechoty Morskiej Stan??w Zjednoczonych.W ci?gu 13 miesi?cy pi?em bardzo ma?o i awansowa?em do stopnia sier?anta artylerii, stopnia, kt??ry zwykle zajmuje 10 lub 12 lat, je?li w og??le.Znowu zacz??em pi?.W ci?gu sze?ciu miesi?cy zosta?em zredukowany do stopnia sier?anta liniowego.Przenios?em si?, aby uciec od moich by?ych wsp???pracownik??w.
Potem mieszka?em kilka lat w Chinach.Po czterech latach nie zaci?gn??em si? ponownie
Pojawi?o si? wi?cej miejsc pracy przy sprzeda?y samochod??w, nieruchomo?ci itp. Pi?em tak du?o, ?e nikt nie m??g? zaryzykowa?, daj?c mi sta?? prac?, z kt??r? z ?atwo?ci? m??g?bym sobie poradzi?, gdybym zostawi? alkohol w spokoju.O?eni?em si? i alkohol to podzieli?.Moja mama by?a k??bkiem nerw??w.Aresztowano mnie za picie trzy lub cztery razy w roku.Dwukrotnie skierowa?em si? do szpitali pa?stwowych, ale wkr??tce po wypisaniu ze szpitala wr??ci?em do tego.Dwa lata temu poszed?em do prywatnego szpitala na kuracj? alkoholow?.Tydzie? po wyj?ciu by?em ciekawy, co by si? sta?o, gdybym si? napi?.Wzi??em - nic si? nie sta?o.Wzi??em inny — po co i?? dalej.Wr??ci?em do prywatnego szpitala, wyszed?em i by?o OK przez kilka miesi?cy – potem znowu.
Teraz przed tym i w czasie tych uzdrowie? pracowa?em w Pa?stwowym Szpitalu dla ob??kanych.Ci?gle widzia?em skutki picia alkoholu, ale czy pomog?o mi to zostawi? to w spokoju?Nie — tak nie by?o.Ale u?wiadomi?o mi to, ?e je?li tego nie zrobi?, sko?cz? w domu dla ob??kanych, a kto? inny b?dzie nosi? klucze.Po kilku latach pracy w szpitalach psychiatrycznych zawsze na oddziale przemocy, ze wzgl?du na moje 6 st??p 2 cale i 210 funt??w, zda?em sobie spraw?, ?e napi?cie nerwowe jest zbyt du?e i co kilka miesi?cy wybucha?em i by?em pijany przez tydzie? lub dziesi?? dni.
Zrezygnowa?em z pracy umys?owej i podj??em prac? w Powiatowym Szpitalu Og??lnym, gdzie obecnie przebywam na oddziale lekarskim.Mamy ca?kiem sporo pacjent??w z DT, wszyscy z ranami po winie itp. Troch? si? uspokoi?em, ale nie wystarczaj?co.Co sze??, osiem tygodni by?em na zwolnieniu chorobowym przez kilka dni.
ponownie wysz?am za m??.Dobra katoliczka, kt??rej ludzie byli przyzwyczajeni do picia alkoholu, zw?aszcza wina, zawsze w domu.Ona oczywi?cie nie mog?a zrozumie? mojego picia — je?li o to chodzi, ja te? nie. I przez ca?y ten czas moja biedna matka i ?ona coraz bardziej si? martwi?y.
Matka us?ysza?a o twojej wspania?ej pracy i napisa?a do lekarza.Odpowiedzia?e? listami, a na ko?cu ksi??k?.Zanim ksi??ka dotar?a i po przeczytaniu rozdzia???w wiedzia?am, ?e jedynym sposobem na zwalczenie tej kl?twy jest pro?ba o pomoc tej wi?kszej Mocy, Boga.Zda?em sobie z tego spraw?, mimo ?e by?em wtedy na haju!
Skontaktowa?em si? z moim przyjacielem, kt??ry jest oficerem ??cznikowym Inwalid??w Weteran??w Wojny ?wiatowej.Za?atwi? mi opiek? w Pa?stwowym Sanatorium, kt??re specjalizuje si? w leczeniu alkoholizmu.Chcia?em pozby? si? alkoholu z organizmu i dobrze rozpocz?? ten nowy pomys?.T?umaczy?em swoj? nieobecno?? gryp? i pod opiek? naczelnego psychiatry sp?dzi?em wi?kszo?? czasu od 1 wrze?nia 1938 do 15 stycznia 1939 w szpitalu po usuni?ciu wyrostka robaczkowego i zoperowaniu przepukliny brzusznej.
Sze?? tygodni temu wr??ci?am z sanatorium i czeka?a na mnie Twoja ksi??ka.Czytam, wi?cej nad tym ?l?cz?, ?eby niczego nie przegapi?.Pomy?la?em sobie: tak, to jedyny spos??b.B??g jest moj? jedyn? szans?.Modli?em si? ju? wcze?niej, ale chyba nie we w?a?ciwy spos??b.Post?powa?em zgodnie z sugestiami zawartymi w ksi??ce, jestem teraz szcz??liwszy ni? od lat.Jestem pewien, ?e znalaz?em rozwi?zanie, dzi?ki ANONIMOWYM ALKOHOLIKOM.
Rozmawia?em z innym m??czyzn?, adwokatem, kt??ry by? w sanatorium, kiedy ja by?em.Ma teraz moj? ksi??k? i jest bardzo zachwycony.
Co tydzie? chodz? do sanatorium na badania i leki, kt??re mi daj?, tylko tonik, ?adnych ?rodk??w uspokajaj?cych.Kierownik poprosi? mnie o skontaktowanie si? z niekt??rymi jego pacjentami z naszej linii.Jak?e mu powiedzia?em, ?e by?bym wdzi?czny, gdyby mi na to pozwoli?!
Czy m??g?by? mnie skontaktowa? z jakimi? AA tutaj?Wiem, ?e to by mi pomog?o i pomog?oby mi pomaga? innym.
Mam nadziej?, ?e zrozumiesz sens tego listu.M??g?bym napisa? o wiele wi?cej, ale to napisa?em tak, jak wpad?o mi do g?owy.
Prosz?, pozw??l mi us?ysze? od ciebie.
Samotna walka tego cz?owieka by?a imponuj?ca.Czy historia jego samotnego zdrowienia nie by?aby pomocna dla wielu innych, kt??rzy musieliby zacz?? od siebie, maj?c tylko t? ksi??k? jako pomoc?
Wi?c natychmiast wys?ali?my mu telegram:
W?A?NIE OTRZYMA?EM LIST.PROSZ? O TWOJE ZEZWOLENIE NA ANONIMOWE WYKORZYSTANIE LISTU W KSI??CE JAKO PIERWSZEGO PRZYK?ADU CO MO?NA ZROBI? BEZ KONTAKTU OSOBISTEGO.WA?NE, ?EBY KSI??KA PRZESY?A?A TE ZEZWOLENIE DO DRUKARKI.
ANONIMOWI ALKOHOLICY
Jego depesza dotar?a nast?pnego dnia:
ZEZWOLENIE UDZIELONE Z PRZYJEMNO?CI?.DU?O SZCZ??CIA.
Pat po raz pierwszy przesta? pi? w styczniu 1939 roku.
Bill W., Ruth Hock i Hank P. wysy?ali kopie manuskryptu do przyjaci??? w ca?ym kraju w celu uzyskania komentarza.Kopia dotar?a do r?k matki Pat i Pat j? przeczyta?a.Nast?pnie zaaran?owa? hospitalizacj? w celu detoksykacji, „aby usun?? alkohol z mojego organizmu i dobrze rozpocz?? nowy pomys?”.
27 lutego 1939 roku, sze?? tygodni po opuszczeniu szpitala 15 stycznia 1939 roku, napisa? list do The Alcoholic Foundation w Nowym Jorku, w kt??rym napisa?, ?e wyzdrowia?.
Podzi?kowa? im za szkic ksi??ki, kt??r? przeczyta? od deski do deski.Opowiedzia? im, jak zacz?? pi? w 1917 r., o swojej s?u?bie w I wojnie ?wiatowej, jak kontynuowa? picie we Francji i po powrocie z wojny do domu.Kolejne 15 lat by?o „piciem jednego po drugim”.
Zaci?gn?? si? do piechoty morskiej. Pocz?tkowo pi? bardzo ma?o i zosta? awansowany na sier?anta artylerii.Ale znowu zacz?? du?o pi? i zosta? obni?ony w randze, a nast?pnie wys?any do Chin (co nie pomog?o jego problemowi z alkoholem).Nie zg?osi? si? ponownie.
Po powrocie ?ona opu?ci?a go z powodu picia i nie m??g? utrzyma? pracy.O?eni? si? ponownie, ale jego ?ona i matka martwi?y si? o jego picie.
Nast?pnie opowiedzia?, jak jego matka us?ysza?a o AA w artykule opublikowanym przez lekarza i napisa?a do lekarza w celu uzyskania informacji.Przekaza? list AA, kt??re oczywi?cie natychmiast odpowiedzia?o.
W li?cie Pat napisa?, ?e ju? stara si? pom??c innym alkoholikom.
Wys?ali wi?c telegram z pro?b? o pozwolenie na anonimowe wykorzystanie listu w ksi??ce, jako pierwszego przyk?adu tego, co mo?na osi?gn?? bez osobistego kontaktu.Odpisa? nast?pnego dnia: „Pozwolenie udzielone z przyjemno?ci?.Du?o szcz??cia."
To by? pierwszy raz, kiedy kto? wytrze?wia? tylko po przeczytaniu ksi??ki, wi?c wszyscy byli bardzo podekscytowani.Po wymianie korespondencji, kt??ra pojawia si? w pierwszym wydaniu, podj?to zbi??rk? na zakup biletu autobusowego do Nowego Jorku.
Kiedy autobus pojawi? si? w Nowym Jorku, m??czyzna pasuj?cy do podanego rysopisu NIE wyszed? z pojazdu.Zdezorientowany go?? zapyta? kierowc?, czy kiedykolwiek widzia? na pok?adzie autobusu m??czyzn? odpowiadaj?cego jego rysopisowi.Odpowiedzia?, ?e m??czyzna odsypia POD tylnym siedzeniem!Tak wi?c historia zosta?a usuni?ta z drugiego dodruku Wielkiej Ksi?gi.
W archiwach MSCA znajduje si? list od Kaye Miller, niealkoholiczki, kt??ra rozpocz??a pierwsze spotkanie AA w Los Angeles, do Billa W. w Nowym Jorku.Bill poprosi? j?, aby przela?a na papier swoje wczesne wspomnienia z AA w Po?udniowej Kalifornii.Zapyta? r??wnie? o Pat C. W tym li?cie z 1944 roku pisze, ?e Pat ponownie ucz?szcza? na spotkania i by? trze?wy od oko?o roku.
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Śro 07 Cze, 2023 21:16   

https://docplayer.pl/11901397-Prawie-30-lat-trzezwych-prawie-40-lat-temu.html
Spikerka Clarence S. Alkoholik kt??ry po raz pierwszy nazwa? grup? ,,Anonimowi Alkoholicy"

,,Chcia?em ich przekona?, ?e mo?na co? zrobi?... i przekona?em. Doktor powiedzia?: "W porz?dku, m?ody drwalu, dam ci rozwi?zanie".. M??wi: "Sta? poza ????kiem!" Pytam: "Aaa..a...le - po co?" "Ukl?knij!" "Dlaczego mam kl?ka??" "B?dziesz si?modli?." "Co pomodli? si??" "Tak. B?dziesz modli? si?." Ale nie znam si? na modleniu." " Nie przypuszczam, ?e potrafisz, ale gdy ja b?d? si? modli?, b?dziesz m??g? powtarza? po mnie i to na ten raz wystarczy” Tak... przy ????ku, moje ko?ci na pod?odze, w tym szpitalu (?miech). Czu?em si? jak g?upiec. Ale to nie zabi?o mnie, poniewa? jak mo?ecie widzie?, nadal jestem tutaj. Odm??wi? modlitw?. Nie wiem co to by?o. Nie m??g?bym powt??rzy? wam, ale powt??rzy?em po nim, i gdy zako?czy?, potrz?sn?? mi r?ce i powiedzia?: "M?ody drwalu, b?dzie w porz?dku."
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1876
Wysłany: Śro 07 Cze, 2023 21:28   

,,M??wi?em o alkoholizmie. Spotkali?my go w staro?ytnej historii, w mitologii, na wielu drogach upadku. Jednak tyle tysi?cy z nas otrzyma?o przywilej przynale?no?ci do naszej wsp??lnoty i to jest pow??d, dlaczego mam by? bardzo wdzi?czny. Nic nie osi?gniesz je?li nie zdo?asz by? wdzi?czny. Pami?? o wdzi?czno?ci sprawia, ?e wi?cej ludzi wraca do ?ycia ni?dawniej. Teraz, ten nasz Program jest ca?kowicie niezawodny. Je?li przyjmiemy Program jako sw??j i zaczniemy stosowa?, okazuje si? zupe?nie ?atwy. A je?li ten Program nie jest ?atwy dla ciebie, we? do serca moje s?owa, - robisz go ?le.Czy to brzmi wystarczaj?co niepokoj?co dla ciebie?" z spikerki Clarence :568: :568: :569: :569:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 10