FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawia?...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Z historii AA
Autor Wiadomość
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Śro 07 Cze, 2023 20:32   

w?a?ciciela: "Oto pieni?dze!!" Nie daje pieni?dzy pijakowi, daje je w?a?cicielowi zajazdu (?miech). M??wi: "Troszcz si? o tego faceta. Wiesz, ?e jestem komiwoja?erem”. I dodaje: "Je?li potrzeba, dostaniesz wi?cej, kiedy b?d? wraca?."To jest typowa rozmowa AA, ?wietna historia...... M??wi?em o alkoholizmie. Spotkali?my go w staro?ytnej historii, w mitologii, na wielu drogach upadku. Jednak tyle tysi?cy z nas otrzyma?o przywilej przynale?no?ci do naszej wsp??lnoty i to jest pow??d, dlaczego mam by? bardzo wdzi?czny. Nic nie osi?gniesz je?li nie zdo?asz by? wdzi?czny. Pami?? o wdzi?czno?ci sprawia, ?e wi?cej ludzi wraca do ?ycia ni?dawniej. Teraz, ten nasz Program jest ca?kowicie niezawodny. Je?li przyjmiemy Program jako sw??j i zaczniemy stosowa?, okazuje si? zupe?nie ?atwy. A je?li ten Program nie jest ?atwy dla ciebie, we? do serca moje s?owa, - robisz go ?le.Czy to brzmi wystarczaj?co niepokoj?co dla ciebie?Teraz powiem wam dlaczego. Us?yszeli?cie wiele rozpraw o tym Programie i cho? co wiecz??r czytamy Program Dwunastu Krok??w zupe?nie zapominamy co by?o recytowane. Ka?da osoba wydaje si? mie? dzisiaj w AA sw??j w?asny pomys? na to jak ten Program powinien zosta?wprowadzany. Dobrze, uwierzcie mi, im wi?cej macie pomys???w, tym gorzej dla was. Jest tylko jedna droga, by doprowadzi? tego Program. Chcia?bym przekaza? wam m??j pogl?d czym jest Program, dlaczego zosta? napisany w ten spos??b, aby m??g? by? propozycj? dla ka?dego i ka?dy m??g? z niego skorzysta?.Robi? to stwierdzenie jako osoba, kt??ra uczestniczy?a w powstaniu Programu Dwunastu Krok??w. By? mo?e to wiele albo niewiele znaczy lecz pomog?em pisa? ten Program. Teraz nie oczekuj??adnych fanfar. Uczestniczy?em w wielu z tych historycznych spraw tylko dlatego, ?e zdarzy?o mi si? by? we w?a?ciwym miejscu w odpowiednim czasie.200 STARANNIE DOBRANYCH S???WWyst?pienie Clarence S. na Konwencji Karoliny P???nocnej, pa?dziernik 1966 r.Wg SHARE, maj 1998Nast?pnie zrobili?my gruntowny i odwa?ny obrachunek moralny. Nie s?dz?, by alkoholik godny tej nazwy by? w stanie wykona? ten krok samodzielnie. My?l?, ?e potrzebuje on do tego pomocy sponsora lub kogo?, kto zna program.Krok nast?pny podpowiada, ?e jest kto? obok nas, kto nam pomaga. Krok ten brzmi: „Wyznali?my Bogu, sobie i drugiemu cz?owiekowi istot? naszych b??d??w”. Nie chodzi o to, by?my stan?li przed publiczno?ci? i obna?ali si? przed ka?dym, a o zupe?nie co? innego. Nasze wyznanie dotyczy jedynie Boga, samego siebie i drugiego cz?owieka.I krok nast?pny. M??wi on o ca?kowitej gotowo?ci. Ca?kowitej – nie gotowo?ci w pewnym sensie, nie prawie gotowo?ci. Alkoholik jest ca?kowicie we wszystkim, co robi (?miech). By?ca?kowicie gotowy, by B??g usun?? wszystkie nasze wady. Wszystkie... wszystkie... Mam par?takich wad, kt??re chcia?bym sobie zatrzyma?. S? bardzo interesuj?ce... (?miech). Program na to nie pozwala. Wielu ludzi potyka si? na tym. Zaczynaj? tworzy? sw??j w?asny program. Ale program AA nie pozwala na ?adne odst?pstwo w tym kroku.Dalej m??wi on, by w pokorze prosi? Boga o usuni?cie tych wad. Prosimy w pokorze. Nie targujemy si?. Nie m??wimy: „Bo?e, jak zrobisz to, to ja zrobisz to to ja zrobi? to samo". :569: :568: :568:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Czw 08 Cze, 2023 06:21   

CD spikerki. ,,Gdy zrobimy te dziewi?? krok??w, mo?emy o nich zapomnie?. S? zrobione. Ju? nigdy nie b?dziesz si? nimi zajmowa?, z wyj?tkiem dw??ch przypadk??w. Je?eli odejdziesz z AA a potem wr??cisz, b?dziesz musia? jeszcze raz przedziera?si? przez nie wszystkie (?miech). Drugi przypadek, to gdy spr??bujesz wyt?umaczy? ten program nowicjuszowi – musisz przecie? wiedzie?, po co s? kroki. Dla w?asnego u?ytku nie musisz ju? do nich wraca?, chyba, ?e zapijesz lub odejdziesz z AA. Zapami?tajcie to sobie.Lecz najpierw te dziewi?? krok??w trzeba zrobi?. " :568: :569: :lol: :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Czw 08 Cze, 2023 06:29   

,,Krok ostatni... to co? dla ciebie! Ludzie z kt??rymi rozmawiam przychodz? i pytaj? „kiedy nale?y zacz?? dwunasty krok?”. Na Boga! Przeczytajcie kroki, a si? dowiecie. Tam jest napisane, kiedy nale?y go robi?. „Przebudzeni duchowo w rezultacie tych krok??w starali?my si? nie?? pos?anie innym alkoholikom i stosowa? te zasady we wszystkich naszych poczynaniach"
,,Wielu ludzi kr?ci si? nieustannie robi?c co?, co nazywaj? dwunastym krokiem, a powinni si?zaj?? robieniem na drutach (?miech). Maj? za du?o wolnego czasu i pr??buj? nie?? pos?anie, kt??rego sami nie maj? (oklaski)." ,,Powiem wam co? wi?cej. Nie ka?dy mo?e zosta? alkoholikiem. Wielu ludzi ma do tego za ma?o rozumu (?miech). Niewa?ne ile pij?, pewni ludzie nigdy nie zostan? alkoholikami. Nie mog? i niewa?ne dlaczego. ?eby zosta? alkoholikiem trzeba by? zbudowany, skonstruowany w pewien spos??b, mo?e wybrany do czego?" :-D :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Nie 23 Lip, 2023 08:37   

Taki znalaz?em artyku? na stronie silkworth.net Zacytuj? kilka fragment??w :568:
,,James Houck i Anonimowi Alkoholicy" ,,James jest ostatnim ?yj?cym ogniwem w duchowych korzeniach programu Anonimowych Alkoholik??w, kt??ry da? 75% wska?nik wyzdrowienia z alkoholizmu.....,Wielu ludzi wie dzi? bardzo niewiele o pocz?tkach, z wyj?tkiem tego, co przeczytali lub us?yszeli od niekt??rych „weteran??w” (w?a?ciwie nowicjuszy w por??wnaniu z Jamesem Houckiem), kt??rzy wytrze?wieli w latach siedemdziesi?tych. Nie zdaj? sobie sprawy, ?e program z lat 70. znacznie r???ni? si? od „oryginalnego” programu z lat 40. Program zmienia? si? przez lata i osi?gn?? punkt, w kt??rym obecnie AA ma tylko 5-10% wska?nik wyzdrowienia, w zale?no?ci od tego, kt??re badanie czytasz.....Podobnie jak Bill W., dr Bob S. i inni autorzy „Wielkiej Ksi?gi”, James Houck odnalaz? Boga i trze?wo?? w Grupie Oksfordzkiej. I podobnie jak Bill W., dr Bob S. i inni autorzy „Wielkiej Ksi?gi”, James prze?y? duchowe przebudzenie jako bezpo?redni rezultat przyj?cia Czterech Krok??w Grupy Oksfordzkiej: Poddanie si?, Dzielenie si?, Restytucja i Przewodnictwo...James Houck nie uwa?a si? za zdrowiej?cego alkoholika. Termin „odzyskiwanie” jest pomniejszaj?cy, odnosi si? do kogo?, kto wci?? zmaga si? z problemem, zamiast ?y? w rozwi?zaniu. Jest to wyra?enie, kt??re wyewoluowa?o z o?rodk??w leczenia w latach 70. Oto jak James opisuje swoje wyzdrowienie: „Dla mnie„ rekonwalescencja ”oznacza, ?e nie osi?gn??e? jeszcze oceny. Nadal nie jeste? pewien swojej pozycji. „Jestem absolutnie pewien swojej pozycji. B??g usun?? alkohol z mojego ?ycia 12 grudnia 1934 roku, a kiedy B??g usun?? alkohol z mojego ?ycia, usun?? go na zawsze”
....James jest wyleczonym alkoholikiem, jak to okre?lili Bill W., dr Bob S. i pionierzy AA. S?owo to mo?na znale?? siedemna?cie razy na pierwszych 164 stronach „Wielkiej Ksi?gi”. Ponadto James czasami okre?la siebie jako by?ego alkoholika . Wyra?enie to zosta?o u?yte w pierwszych dziesi?ciu wydaniach pierwszego wydania „Wielkiej Ksi?gi”. W 1947 r. „by?y alkoholik” zmieniono na „by?y problemowo pij?cy”... ,, Ani Bill, ani dr Bob nigdy nie przedstawiali si? jako alkoholicy, kiedy przemawiali na spotkaniach AA. Aby to zweryfikowa?, wystarczy pos?ucha? nagra? ich przem??wie?. Rytua? identyfikowania si? jako alkoholik, po kt??rym nast?puje skandowanie przez publiczno?? „Cze?? _______”, r??wnie? pochodzi? z o?rodk??w terapeutycznych dziesi?tki lat po powstaniu wsp??lnoty. Nie jest cz??ci? „oryginalnego” programu AA" :569: :568: :569:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Wto 31 Paź, 2023 17:56   

Pocz?tki AA sponsorowanie. Jak to wygl?da?o w pierwszych latach po powstaniu AA nie by?o jeszcze wtedy spisanej WK (1939) oraz Tradycji )(1950 przyj?to w Cleveland) Alkoholicy, kt??rzy wyzdrowieli z choroby alkoholowej szukali cierpi?cych alkoholik??w w Knajpach i szpitalach (tam by?o o nich naj?atwiej) Wytrwanie alkoholik??w z knajp i pr??by przekazania im Programu sz?y s?abo. Spore sukcesy AA odnosili natomiast w ,,nawracaniu" alkoholik??w, kt??rzy znale?li si? z powodu swojej choroby w szpitalu :568: Do szpital szed? alkoholik, kt??ry wyzdrowia? w towarzystwie drugiego wyleczonego alkoholika lub alkoholika kt??ry zdrowia?, by? w trakcie przekazywaniu mu Programu. Rozmawiali z pacjentem szpitala a alkoholizmie jako chorobie, zadawali mu pytania. Czy chcesz wyzdrowie?? Czy wierzysz lub jeste? w stanie uwierzy? w Boga? Czy zrobisz wszystko by wyzdrowie?? Je?eli odpowiedzi na pytania brzmia?y TAK, przekazywali mu Program. Na niekt??re mitingi AA w pocz?tkowym okresie wpuszczano tylko tych alkoholik??w, kt??rzy postawili wszystkie kroki. By?y te? mitingi, na kt??re m??g? przyj?? ka?dy alkoholik, natomiast g?os mogli zabiera? tylko ci, kt??rzy wyzdrowieli, na kt??rych Program zadzia?a?. Tylko oni mogli podzieli? si? swoim do?wiadczeniem jak dosz?o do tego, ?e wyzdrowieli z beznadziejnego stanu umys?u i cia?a. Pozostali s?uchali jak to zrobi?, oni nie dysponowali jeszcze rozwi?zaniem, nie mieli do?wiadcze?.:568: :569:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Pon 18 Gru, 2023 07:16   

WIELKA KSI?GA - FAKTY I MITY
✔ Autor: Arthur S.

Historia powstania ksi??ki
To b?dzie kr??tka historia fakt??w i mit??w na temat ksi??ki „Anonimowi Alkoholicy”, kt??r? w AA pieszczotliwie nazywamy „Wielk? Ksi?g?”. Wsp???za?o?yciel Bill Wilson zacz?? j? pisa? w maju 1938 roku w biurze biznesowym nowojorskiego cz?onka Hanka P. (Parkhurst) pod adresem Honors Dealers, 17 William St, Newark, New Jersey. Hank P, kt??rego wk?ad w ksi??k? to rozdzia? „Niewierz?cy”, za?o?y? AA w New Jersey. Odegra? tak?e znacz?c? rol? w rozwoju Wielkiej Ksi?gi.
Ruth Hock, pierwsza Sekretarka Krajowa AA, napisa?a: „Gdyby nie Bill Wilson, Wielka Ksi?ga nigdy nie zosta?aby napisana. Gdyby nie Hank Parkhurst, ksi??ka nigdy by nie zosta?a opublikowana”. Hankowi przypisuje si? tak?e napisanie rozdzia?u 10, „Do pracodawc??w”. Wspomina o tym tak?e ksi??ka „Przeka? dalej” (s. 200).
Niestety, Hank wr??ci? do picia jesieni? 1939 roku.
Bill Wilson by? g???wnym autorem Wielkiej Ksi?gi i 12 krok??w, ale inni r??wnie? wnie?li sw??j wk?ad i tak w?a?nie chcia? Bill. Bill napisa? szkice w notesach i podyktowa? rozszerzony tekst Ruth Hock. Co tydzie? czyta? szkice tym, kt??rzy spotykali si? w jego domu. Zredagowane kopie zosta?y przes?ane do doktora Boba i cz?onk??w w Akron w celu dalszego przegl?du i redakcji. W trakcie przegl?dania kolejnych rozdzia???w cz?onkowie z Nowego Jorku i Akron napisali tak?e osobiste historie, kt??re mia?y zosta? zawarte w ksi??ce.
Wiosn? 1938 roku Bill napisa? do doktora Boba, ?e przygotowa? rozdzia?y „Istnieje rozwi?zanie” i „Historia Billa”. Bill zasugerowa? doktorowi Bobowi, ?e „uko?czona ksi??ka powinna przedstawia? tw??rczo?? wielu os??b, a zw?aszcza pojedyncze historie osobiste, kt??re powinny by? jak najmniej redagowane. B?d? naturalnym sercem ksi??ki i musz? odzwierciedla? uczucia, do?wiadczenia i osobowo?ci tych, kt??rzy je pisz?”.
?ona doktora Boba, Anne, zosta?a poproszona o napisanie „historii osobistej ?ony alkoholika” w cz??ci fabularnej ksi??ki, ale odm??wi?a. Natomiast, jak si? okaza?o, rozdzia? „Do ?on” zosta? napisany przez Billa, ku wielkiemu przera?eniu jego ?ony Lois. Bill poinformowa? doktora Boba, ?e prawie wszyscy w Nowym Jorku opowiadaj? si? za tytu?em „Anonimowi Alkoholicy”. By?o to prawie rok przed publikacj? ksi??ki.
18 lipca 1938 roku dr Esther L. Richards napisa?a do Billa bardzo przychylny list w sprawie przes?anego jej do recenzji dwurozdzia?owego prospektu ksi??ki. Zasugerowa?a, aby napisa? pro?b? o wst?p do „lekarza numer jeden” w dziedzinie alkoholizmu. Wkr??tce potem, 27 lipca 1938 roku, dr William D. Silkworth napisa? list z poparciem, kt??ry mia? zosta? wykorzystany w zbi??rce funduszy na ksi??k?. Zosta? on w??czony do rozdzia?u „Opinia lekarza” wraz z fragmentami jego artyku?u opublikowanego w czasopi?mie medycznym „Lancet” w lipcu 1939 r. Nazwisko doktora Silkwortha zosta?o dodane do „Opinii lekarza” dopiero po opublikowaniu 2. wydania z 1955 r.
Znalezione w sieci :568:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Wto 19 Gru, 2023 08:05   

Arthur S.
Cz??? 2. Program zdrowienia
Przed publikacj? Wielkiej Ksi?gi istnia?y dwie grupy - w Akron i Nowym Jorku. Program naprawczy polega? na przekazywaniu informacji nowym cz?onkom drog? ustn?. Brak jakichkolwiek materia???w pisemnych spowodowa? powstanie bardzo r???ni?cych si? wersji w zale?no?ci od tego, kto przekazywa? dalej. R???ne wersje r???norodnych „sze?ciu krok??w” mo?na znale?? w ksi??kach „AA wkraczaj? w dojrza?o??” (s. 160), „Przeka? dalej” (s. 197) oraz w artykule Billa Wilsona w Grapevine z lipca 1953 r. zatytu?owanym „A Fragment of Historia”, kt??ry mo?na znale?? w „J?zyku serca”. A? do ko?ca lat czterdziestych XX wieku NIE BY?O ?adnej wzmianki o tych „sze?ciu krokach”.
Pionierskie opowiadanie Wielkiej Ksi?gi „He Sold Himself Short” („Sprzeda? si? tanio”) opublikowane w drugim wydaniu Wielkiej Ksi?gi w 1955 r. (s. 263) r??wnie? zawiera wersj? „sze?ciu krok??w” zapisan? przez Earla T. (Treat), za?o?yciela AA w Chicago. Doktor Bob by? sponsorem Earla i ta wersja odzwierciedla bardziej ortodoksyjne wp?ywy Grupy Oksfordzkiej, kt??re dominowa?y na ?rodkowym Zachodzie. Nale?y jednak zauwa?y?, ?e Grupa Oksfordzka nie mia?a niczego, co nazywa?aby lub uwa?a?a za „Kroki”. Nie jest prawd? jakoby „sze?? krok??w” pochodzi?o z Grupy Oksfordzkiej! Jedynie alkoholicy z Nowego Jorku i Akron (czyli tego, co w??wczas nazywano „Oddzia?em Alkoholik??w”), mieli i praktykowali wy??cznie „kroki” jako sw??j duchowy program zdrowienia. W swoim artykule w Grapevine z lipca 1953 roku Bill napisa?: „Chocia? te zasady by?y propagowane zgodnie z kaprysem lub upodobaniami ka?dego z nas i chocia? Akron i Cleveland nadal trzyma?y si? absolut??w Grupy Oksfordzkiej: Uczciwo?ci, czysto?ci, bezinteresowno?ci i mi?o?ci, to by?o sednem naszego przes?ania do nap?ywaj?cych alkoholik??w a? do 1939 roku, kiedy nasze obecne 12 krok??w zosta?o przelane na papier”. 12 krok??w zosta?o po raz pierwszy wydrukowanych na papierze w grudniu 1938 roku w domu Billa przy 182 Clinton Street na Brooklynie w Nowym Jorku. Przybli?ona rekonstrukcja pierwotnego projektu znajduje si? w ksi??ce „Przeka? dalej” (s. 198). Bill twierdzi?, ?e zaj??o mu to oko?o 30 minut. Odby?o si? wiele (cz?sto gor?cych) debat na temat brzmienia nowych 12 Krok??w, kt??re trwa?y a? do publikacji Wielkiej Ksi?gi. W artykule Grapevine z maja 1955 roku zatytu?owanym „Jak rozwin??y si? s?u?by ?wiatowe AA” Bill opisa? projekt pisania ksi??ki jako taki, w kt??rym zaciek?e spory zdominowa?y dzia?alno?? ma?ej wsp??lnoty na ca?e miesi?ce i ?e z czasem sta? si? on bardziej s?dzi? i urz?dnikiem ni? autorem. Te gor?ce debaty toczy?y si? raczej w biurze pomi?dzy Billem, Hankiem, Fitzem i Ruth ni? na spotkaniach og??lnych z cz?onkami.
W styczniu 1939 roku do recenzji i komentarzy wys?ano oko?o 400 powielanych egzemplarzy r?kopisu ksi??ki. Cz?onek z Nowego Jorku Jim B (Burwell) zasugerowa? dodanie do Krok??w i tekstu podstawowego zwrot??w „B??g tak, jak Go rozumieli?my” i „Moc wi?ksza od nas samych”. Bill Wilson napisa? w swoim artykule w Grapevine z lipca 1953 roku: „Te wyra?enia, jak dobrze wiemy dzisiaj, okaza?y si? ratowa? ?ycie wielu alkoholikom”. Jim B, kt??rego historia w Wielkiej Ksi?dze nosi tytu? „B??dne ko?o”, za?o?y? AA w Filadelfii i pom??g? rozpocz?? AA w Baltimore w stanie Maryland. Kopie r?kopisu wys?ane do recenzji zosta?y zwr??cone do marca 1939 roku i wprowadzi?y bardzo niewiele zmian. Jednak zasadnicza zmiana nast?pi?a, gdy psychiatra z New Jersey „Dr. Howard” zasugerowa? z?agodzenie u?ycia s???w „musisz” do „powinni?my” lub „zrobili?my”. Podobn? rad? udzielili dr Silkworth i dr Harry Tiebout. Tom Uzzell, przyjaciel Hanka P, redaktora w Collier’s i cz?onka wydzia?u Uniwersytetu Nowojorskiego, zredagowa? r?kopis i zredukowa? go do oko?o 400 stron. Ci?cia dotyczy?y g???wnie osobistych historii.
:568: Alleluja i do przodu :-D :-D :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Śro 20 Gru, 2023 07:53   

🔹 Cz??? 3
W kwietniu 1939 roku opublikowano 4730 egzemplarzy pierwszego wydania „Anonimowych Alkoholik??w” po 3,5 dolara za egzemplarz. Odpowiada?oby to dzisiejszej cenie 74 dolar??w. Jak na tamte czasy by?a to bardzo droga ksi??ka. Drukarzowi Edwardowi Blackwellowi z Cornwall Press polecono u?ywa? najgrubszego papieru w swoim sklepie. Du?y, niepor?czny tom sta? si? znany jako „Wielka Ksi?ga” i od tego czasu nazwa ta pozosta?a niezmienna. W „AA wkraczaj? w dojrza?o??” Bill napisa?, ?e ide? grubego papieru i du?ego formatu ksi??ki by?o „przekonanie alkoholika, ?e ksi??ka naprawd? zas?uguje na te pieni?dze”. Ksi?ga liczy?a osiem stron ponumerowanych cyframi rzymskimi i 400 ponumerowanych cyframi arabskimi. „Opinia lekarza” znajdowa?a si? na pierwszej stronie, a podstawowy tekst ko?czy? si? na stronie 179.
Drugie wydanie Wielkiej Ksi?gi zosta?o zaprezentowane 16 lat p???niej podczas historycznej Mi?dzynarodowej Konwencji w St Louis w 1955 roku. Bill zmieni? numeracj? stron drugiego wydania, tak aby pierwsza strona zaczyna?a si? od „Historii Billa” zamiast „Opinii lekarza”. Nie wiadomo, dlaczego to zrobi?, ale pojawi?y si? bardzo tw??rcze i zabawne spekulacje na ten temat.
21 lat p???niej Konferencja w 1976 r. zatwierdzi?a publikacj? trzeciego wydania. 25 lat p???niej Konferencja w 2001 r. zatwierdzi?a publikacj? czwartego wydania.
Ameryka?skie prawa autorskie do pierwszego wydania Wielkiej Ksi?gi wygas?y w kwietniu 1967 r. Odkryto to dopiero w 1985 r., kiedy odkryto r??wnie?, ?e prawa autorskie do drugiego wydania wygas?y w 1983 r. Tym samym ksi??ka „Anonimowi Alkoholicy” przesz?a do domeny publicznej.
Zmiany
Podstawowy tekst Wielkiej Ksi?gi jest w wi?kszo?ci „chroniony” przed radykalnymi zmianami przez panuj?ce nastroje Wsp??lnoty AA jako ca?o?ci. Zmiany w tek?cie podstawowym mo?na wprowadzi? w drodze dzia?a? doradczych konferencji, ale w?tpliwe jest, czy p??jd? one zbyt daleko. Ju? przy drugim wydaniu Bill wyczu?, ?e Wsp??lnota by?a bardzo oporna wobec ka?dej zmiany podstawowego tekstu i ostro?nie poinformowa? Konferencj? w 1955 r., ?e g???wnym celem drugiego wydania by?a zmiana osobistych historii, aby lepiej odzwierciedla?y struktur? cz?onkostwa w AA. W jego raporcie stwierdzono, ?e „ani na jot?” w pierwszej cz??ci tekstu dotycz?cej zasad zdrowienia nie zosta?a zmieniona.
Wbrew powszechnemu przekonaniu na przestrzeni lat w tek?cie podstawowym dokonano szeregu zmian brzmieniowych. Brzmienie Kroku Dwunastego zmieni?o si? w marcu 1941 r. w drugim druku pierwszego wydania Wielkiej Ksi?gi. Termin „do?wiadczenie duchowe” zmieniono na „duchowe przebudzenie”, a termin „these steps” zmieniono na „those steps”. Krok dwunasty zosta? ponownie zmieniony w 1956 roku w drugim druku drugiego wydania. Terminowi „w rezultacie tych krok??w” przywr??cono pierwotn? form?.
Tylko jedna osoba na tej planecie mog?a dokona? czego? takiego. Aby chroni? jego anonimowo??, powiem po prostu, ?e jego nazwisko zaczyna?o si? na „W”.
W 1947 r., w 11. nak?adzie pierwszego wydania, termin „by?y alkoholik” zast?piono terminami „by?y pij?cy” lub „osoba niepij?ca”. Z biegiem lat wprowadzono zmiany, aby odzwierciedli? wzrost liczby cz?onk??w i grup (np. „Stu” zmieniono na „setki” lub „setki” zmieniono na „tysi?ce” itp.) oraz dodano przypisy. Na kilku stronach internetowych znajduj? si? tabele wyszczeg??lniaj?ce wszystkie podstawowe zmiany w brzmieniu tekstu z wydania na wydanie.
Konferencja S?u?b Og??lnych w 2006 roku zatwierdzi?a zmian? przedmowy czwartego wydania, tak aby brzmia?a ona: „Dlatego te? pierwsza cz??? tego tomu, opisuj?ca program zdrowienia AA, pozosta?a w du?ej mierze nietkni?ta podczas rewizji dokonanych w drugim, trzecim i czwartym wydaniu.”
Aby skorygowa? b??dne wra?enie, ?e tekst podstawowy nie zosta? zmieniony w stosunku do poprzednich wyda?, dodano s?owa „w du?ej mierze”.
G???wne zmiany w wydaniach Wielkiej Ksi?gi dotyczy?y wyboru osobistych historii, tak aby reprezentowa?y one dobry przekr??j cz?onk??w AA. W „AA Comes of Age” Bill napisa?: „Nie posun?li?my si? zbytnio z tekstem ksi??ki, kiedy sta?o si? oczywiste, ?e potrzeba czego? wi?cej. Musia?aby istnie? sekcja po?wi?cona historii konkretnego przypadku… [aby] uto?sami? nas z odleg?ym czytelnikiem w spos??b, w jaki sam tekst m??g?by tego nie zrobi?”.
Do pierwszego wydania uwzgl?dniono 29 historii osobistych, aby odzwierciedli? liczb? oko?o 100 cz?onk??w AA ze Stan??w Zjednoczonych w 1939 r. W drugim wydaniu 37 historii uwzgl?dniono, aby odzwierciedli? og??lno?wiatow? liczb? oko?o 136 000 cz?onk??w w 1955 r. Trzecie wydanie zawiera?o 43 historie, co odzwierciedla?o liczb? cz?onk??w na ca?ym ?wiecie w 1976 r., wynosz?c? oko?o 321 000 os??b. Czwarte wydanie zawiera?o 42 historie, co odzwierciedla?o liczb? ponad 2 milion??w cz?onk??w na ca?ym ?wiecie w 2001 roku.
W 2003 roku ukaza?a si? ksi??ka „Do?wiadczenie, si?a i nadzieja”. Zawiera ona 56 opowiada?, kt??re ukaza?y si? wcze?niej w trzech pierwszych wydaniach i zosta?y p???niej zast?pione innymi." :lol: :-D :lol:
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Nie 24 Gru, 2023 15:23   

,,Pocz?tkowo Wielka Ksi?ga nie sprzedawa?a si? dobrze. W magazynie le?a?o 5000 egzemplarzy, a Works Publishing prawie zbankrutowa?o. Morgan R., niedawno zwolniony z azylu dla ob??kanych skontaktowa? si? ze swoim przyjacielem Gabrielem Heatterem , gospodarzem popularnego programu radiowego We the People, aby promowa? swoje nowo odkryte zdrowie dzi?ki AA.
Wywiad zosta? uznany za kluczowy dla sukcesu AA i sprzeda?y ksi??ek, wi?c aby upewni? si?, ?e Morgan pozostanie trze?wy podczas transmisji (audycje by?y na ?ywo), cz?onkowie AA trzymali go w zamkni?ciu w pokoju hotelowym przez kilka dni pod ca?odobow? obserwacj?. Wywiad zako?czy? si? sukcesem, a Hank P. zorganizowa? wys?anie 20 000 poczt??wek do lekarzy zapowiadaj?cych transmisj? Heattera i zach?caj?cych ich do zakupu egzemplarza Anonimowych Alkoholik??w: Historia tego, jak wi?cej ni? sto m??czyzn wyzdrowia?o z alkoholizmu.
Sprzeda? ksi??ek i popularno?? AA r??wnie? wzros?y po tej audycji.
🔹 „MY LUDZIE"
Audycja radiowa Gabriela Heattera z 25 kwietnia 1939 r.
Pierwsza og??lnokrajowa prezentacja Anonimowych Alkoholik??w mia?a miejsce 25 kwietnia 1939 r. w programie „We The People”. Tytu? programu jest zaczerpni?ty z Preambu?y Konstytucji Stan??w Zjednoczonych. Program radiowy Gabriela Heattera by? niezwykle popularnym programem, kt??rego s?ucha?y miliony ludzi.
Morgan R., cz?onek AA, kt??ry przemawia? w programie, mia? rozpocz?? sprzeda? nowo wydanej ksi??ki Anonimowi Alkoholicy. O tym, jak Morgan by? przygotowany do swojej trzyminutowej przemowy, i wynikaj?c? z tego sprzeda? ksi??ek, opisano w publikacji AAWS „Anonimowi Alkoholicy wkraczaj? w dojrza?o??” na stronach 174-175.
🔹 PROWADZ?CY:
M??czyzna obok mnie mia? jedno z najbardziej porywaj?cych i dramatycznych prze?y?, jakie kiedykolwiek s?ysza?em. Nie powiem wam jego imienia. A kiedy us?yszycie, co ma do powiedzenia, my?l?, ?e zrozumiecie, dlaczego. Ale po sprawdzeniu fakt??w Komitet S?uchaczy „We The People” postanowi? da? mu czas antenowy, poniewa? czujemy, ?e je?li komu? pomo?e wys?uchanie jego historii, to WE THE PEOPLE zrobi prawdziw? przys?ug?. Bardzo prosz?, sir.
🔹 GO?? ANONIMOWY:
Sze?? miesi?cy temu wyszed?em z zak?adu dla ob??kanych. Zosta?em tam wys?any, poniewa? zapija?em si? na ?mier?. Ale lekarze powiedzieli, ?e nic dla mnie nie mog? zrobi?. A zaledwie cztery lata temu zarabia?em 20 000 dolar??w rocznie. By?em ?onaty z pi?kn? dziewczyn? i mia?em ma?ego syna. Ale ci??ko pracowa?em i jak wielu moich znajomych - pi?em, ?eby si? zrelaksowa?. Tylko oni wiedzieli, kiedy przesta?. Ja nie. I wkr??tce straci?em prac?. Obieca?em ?onie, ?e przestan? pi?. Ale nie mog?em. W ko?cu wzi??a dziecko i zostawi?a mnie.
Nast?pny rok by? jak koszmar. By?em bez grosza. Wyszed?em na ulice, ?ebra?em pieni?dze na alkohol. Za ka?dym razem, gdy wytrze?wia?em - przysi?ga?em, ?e nie dotkn? kolejnej kropli. Ale po kilku godzinach bez drinka, zaczyna?em p?aka? jak dziecko i ca?y si? trz???.
Dzie? po wyj?ciu z azylu spotka?em przyjaciela. Zabra? mnie do domu jednego ze swoich przyjaci???. Wok??? siedzia?a grupa m??czyzn, pal?c cygara, opowiadaj?c dowcipy, ?wietnie si? bawi?c. Ale zauwa?y?em, ?e nie pili. Kiedy Tom powiedzia? mi, ?e wszyscy kiedy? byli na tej samej ?odzi co ja – nie mog?em mu uwierzy?. Ale on powiedzia?: „Widzisz tego faceta? Jest lekarzem. Wypi? si? ze swojej praktyki. Potem si? wyprostowa?. Teraz jest szefem du?ego szpitala”.
Innym wielkim facetem by? sprzedawca w sklepie spo?ywczym. Kolejny - wiceprezes du?ej korporacji. Spotkali si? pi?? lat temu.
Nazywali siebie Anonimowymi Alkoholikami. I opracowali metod? powrotu do zdrowia. Jedn? z ich najwa?niejszych tajemnic by?a pomoc drugiemu facetowi. Kiedy zacz?li go stosowa?, metoda okaza?a si? skuteczna i pomog?a innym stan?? na nogi - odkryli, ?e mog? trzyma? si? z daleka od alkoholu.
Stopniowo ci m??czy?ni pomogli mi wr??ci? do ?ycia. Przesta?em pi?. Odnalaz?em odwag?, by ponownie stawi? czo?a ?yciu. Dzi? mam prac? i wracam do sukcesu. Niedawno napisali?my ksi??k? „Anonimowi Alkoholicy”. M??wi dok?adnie, jak wszyscy wr??cili?my ze ?mierci za ?ycia. Praca nad t? ksi??k? u?wiadomi?a mi, jak wiele wycierpieli inni ludzie, jak przeszli przez to samo, co ja. Dlatego chcia?em wzi?? udzia? w tym programie. Chcia?em powiedzie? ludziom, kt??rzy przechodz? t? udr?k? - je?li szczerze chc?, mog? przesta?.
Mog? ponownie zaj?? swoje miejsce w spo?ecze?stwie! "
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Nie 04 Sie, 2024 05:32   

„Historia AA i jak powstała Wielka Księga”
Wykład Billa Wilsona
Fort Worth, Teksas – 1954
Myślę, że jestem na liście dzisiejszego programu z wykładem na temat 12 Tradycji AA Ale wiecie, pijacy, podobnie jak kobiety, mają prerogatywę, lub przynajmniej przejęli prerogatywę zmiany zdania – nie zamierzam wygłaszać takiego cholernego wykładu! Myślę, że na coś bardzo świątecznego Tradycje 1-12 byłyby trochę zbyt ponure, mogłyby was trochę znudzić. Tak naprawdę, mówiąc o Tradycjach, kiedy zostały napisane po raz pierwszy w 1945 lub 1946 roku jako wstępne przewodniki, które miały nam pomóc trzymać się razem i funkcjonować, nikt nie zwrócił na nie uwagi, z wyjątkiem kilku „powtarzaczy”, którzy napisali do mnie i zapytali, o co, do cholery, w nich chodzi?

Nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Ale stopniowo, w miarę jak te Tradycje się rozprzestrzeniały, mieliśmy nasze klubowe sprzeczki, nasze małe rozłamy, te trudności i tamto, okazało się, że Tradycje rzeczywiście odzwierciedlały doświadczenie i były przewodnimi zasadami. Tak więc, przyjęły się trochę bardziej i trochę bardziej, i trochę bardziej, tak że dzisiaj przeciętny AA wchodzący przez drzwi od razu dowiaduje się, o co w nich chodzi, w jakim rodzaju organizacji naprawdę wylądował i jakimi zasadami rządzi się jego grupa i AA jako całość.

Ale, jak mówię, do licha z tym wszystkim. Chciałbym po prostu opowiedzieć trochę historii i będzie to seria historii, które skupiają się wokół przygotowania dobrej starej Biblii AA i kiedy to słyszę, zawsze mnie to przeraża, ponieważ faceci, którzy to stworzyli, nie byli ani trochę biblijni. Myślę, że czasami niektórzy pijacy mają pomysł, że ci staruszkowie chodzili z prawie widocznymi aureolami i długimi sukniami i byli pełni słodyczy i światła. Och, chłopcze, jacy byli natchnieni, o tak. Ale poczekaj, aż ci powiem. Przypuszczam, że opowieść książkowa naprawdę zaczęła się w salonie Doc i Annie Smith."
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Nie 04 Sie, 2024 05:33   

Jak wiecie, wylądowałem tam latem 1935 roku, mała grupa się przyjęła. Krótko pomagałem Smithy'emu, a on założył pierwszą grupę AA na świecie. I jak to bywa ze wszystkimi nowymi grupami, prawie wszystko było porażką, ale od czasu do czasu ktoś dostrzegał światło i następował postęp. Rozpieszczony wróciłem do Nowego Jorku, tam zaczęła działać nieco bardziej doświadczona grupa, a gdy dotarliśmy do 1937 roku, ta rzecz przeskoczyła do Cleveland i zaczęła przesuwać się na południe od Nowego Jorku. Ale nadal, jak myśleliśmy w tamtych latach, leciała na oślep, była migoczącą świecą, która w każdej chwili mogła zgasnąć.

Tak więc, późnym popołudniem jesieni 1937 roku, Smithy i ja rozmawialiśmy w jego salonie, Anne tam siedziała, kiedy zaczęliśmy liczyć nosy. Ile osób pozostało suchych; w Akron, w Nowym Jorku, może kilka w Cleveland? Ile osób pozostało suchych i jak długo? A kiedy zsumowaliśmy to, to na pewno była garstka, nie wiem, może 35 do 40. Ale minęło wystarczająco dużo czasu w przypadku naprawdę śmiertelnych przypadków alkoholizmu, więc zrozumieliśmy znaczenie tych małych statystyk.

Bob i ja zobaczyliśmy po raz pierwszy, że ta rzecz się powiedzie. Że Bóg w swojej opatrzności i miłosierdziu rzucił nowe światło do ciemnych jaskiń, w których my i nasz gatunek byliśmy i nadal mieszkaliśmy milionami. Nigdy nie zapomnę uniesienia i ekstazy, które ogarnęły nas oboje. A kiedy siedzieliśmy szczęśliwie rozmawiając i rozmyślając, pomyśleliśmy, że cóż, parędziesiąt pijaków było trzeźwych, ale zajęło to trzy długie lata. Było mnóstwo niepowodzeń i dużo czasu zajęło wytrzeźwienie garstki. Jak ta garstka mogła zanieść swoje przesłanie wszystkim tym, którzy nadal nie wiedzieli? Nie wszyscy pijacy na świecie mogli przyjechać do Akron lub Nowego Jorku. Ale jak mogliśmy przekazać im nasze przesłanie i jakimi środkami? Być może moglibyśmy pójść do starych wyjadaczy w każdej grupie, ale to oznaczało, że prawie każdy musiałby znaleźć pewną sumę pieniędzy – czyichś pieniędzy, oczywiście – i powiedzieć im: „No dobrze, weź sobie roczny urlop, jeśli go masz, i jedź do Kentucky, Omaha, Chicago, San Francisco i Los Angeles i gdziekolwiek indziej, i daj temu rok i załóż grupę”.

Już wtedy było jasne, że zaraz zostaniemy przeniesieni ze szpitala miejskiego w Akron, aby zrobić miejsce ludziom ze złamanymi nogami i chorymi wątrobami; że szpitale nie były z nas zbyt zadowolone. Próbowaliśmy prowadzić ich interesy, być może za bardzo, a poza tym pijacy byli skłonni hałasować w nocy i były inne niedogodności, które były ogromne. Więc było oczywiste, że ponieważ pijacy są takimi niemiłymi stworzeniami, będziemy musieli mieć wielką sieć szpitali. I kiedy ten sen mnie ogarnął, zabrzmiał dobrze, ponieważ, widzisz, byłem na Wall Street w branży promocyjnej i pamiętam wielkie sumy pieniędzy, które zarobiono, gdy tylko ludzie wpadli na pomysł tej sieci. Wiecie, sieci aptek, sieci sklepów spożywczych, sieci sklepów z suchymi towarami. Tego wieczoru Bob i ja powiedzieliśmy im, że jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu i że myślimy, że ta sprawa może trwać i trwać, i trwać, że rzeczywiście nowe światło świeci w naszym ciemnym świecie. Ale jak to światło mogło być odbiciem i być przekazywane bez zniekształcenia i zniekształcenia? W tym momencie przekazali mi spotkanie, a ja, jako sprzedawca, od razu zabrałem się do pracy nad pijackimi zbiornikami i dotacjami dla misjonarzy. Byłem wtedy dość biedny. cdn :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Nie 04 Sie, 2024 05:34   

Poruszyliśmy temat książki. Sumienie grupy składało się z 18 mężczyzn dobrych i uczciwych… a ci dobrzy i uczciwi mężczyźni, jak można było od razu zauważyć, byli do tego wszystkiego cholernie sceptyczni. Prawie jednym głosem chóralnie powtarzali: „utrzymajmy to w prostocie, to przyniesie pieniądze tej sprawie, to stworzy klasę zawodową. Wszyscy będziemy zrujnowani”. „Cóż”, odparłem, „to całkiem dobry argument. Wiele w tym, co mówisz… ale nawet w zasięgu strzału od tego domu alkoholicy giną jak muchy. A jeśli ta sprawa nie będzie się rozwijać szybciej niż przez ostatnie trzy lata, może minąć kolejnych 10 lat, zanim dotrze do przedmieść Akron. Jak, na litość boską, mamy przekazać to przesłanie innym? Musimy podjąć jakieś ryzyko. Nie możemy tego tak uprościć, bo stanie się to anarchią i stanie się skomplikowane. Nie możemy tego uprościć tak bardzo, że nie będzie się to rozprzestrzeniać, a do tego potrzebujemy dużo pieniędzy”.

Więc, wysilając się do granic możliwości, co było w tamtych czasach czymś znacznym, w końcu udało nam się uzyskać głosowanie na tym małym spotkaniu i było to bardzo wyrównane głosowanie większością, może 2 lub 3 głosów. Spotkanie z pewną niechęcią powiedziało: „Cóż Bill, jeśli potrzebujemy dużo forsy, lepiej wróć do Nowego Jorku, gdzie jest jej mnóstwo i ją zdobądź”. No cóż, chłopcze, to było słowo, na które czekałem. Więc pognałem z powrotem do wielkiego miasta i zacząłem podchodzić do zamożnych ludzi, opisując tę ogromną rzecz, która się wydarzyła. A ludziom zamożnym wcale nie wydawało się to takie ogromne. Co? 35 lub 40 pijaków wytrzeźwiało? Oni ich już wcześniej wytrzeźwiali, wiesz. A poza tym, panie Wilson, nie uważa pan, że to trochę zamiatanie wiórów? Mam na myśli, czy to nie byłoby coś lepszego dla Czerwonego Krzyża?

Innymi słowy, przy wszystkich moich żarliwych prośbach, dostałem piekielnego zamrożenia od panów bogactwa. Cóż, zacząłem się robić niebieski, a kiedy zaczynam się robić niebieski, mój żołądek również zaczyna się podnosić, jak również inne rzeczy.

Pewnej nocy leżałem w łóżku z wyimaginowanym atakiem wrzodu (to zdarzało się cały czas – miałem jeden, gdy pisano 12 kroków) i powiedziałem: „Boże, umieramy z głodu tutaj na Clinton Street”. W tym czasie dom był pełen pijaków. Wyjadali nas z domu i mieszkania. W tamtych czasach nigdy nie wierzyliśmy w pobieranie od kogokolwiek żadnych opłat – więc Lois zarabiała pieniądze, ja byłem misjonarzem, a pijacy zjadali posiłki. „To nie może trwać. Musimy mieć te pijackie zbiorniki, musimy mieć tych misjonarzy i musimy mieć książkę. To na pewno”.

Następnego ranka wpełzłem w ubranie i zadzwoniłem do mojego szwagra. Jest lekarzem i jest chyba ostatnią osobą, która podążyła za mną w dół. Jedyną, oczywiście, oprócz Pana. „Cóż, powiedziałem, „pójdę na górę i zobaczę Leonarda”. Więc poszedłem na górę, żeby zobaczyć mojego szwagra Leonarda i on wydłubał trochę czasu między pacjentami, którzy tam przychodzili. Zacząłem okropnie jęczeć o tych bogatych facetach, którzy nie chcieli dać nam ani grosza za to wielkie i chwalebne przedsięwzięcie.

Wydawało mi się, że znał dziewczynę i myślę, że miała wujka, który w jakiś sposób był związany z biurami Rockefellera. Poprosiłem go, żeby zadzwonił i sprawdził, czy jest taki mężczyzna, a jeśli tak, czy mógłby się z nami spotkać. Na jakich cienkich nitkach czasami wisi nasze przeznaczenie. Więc zadzwonił.

Natychmiast na drugim końcu przewodu rozległ się głos drogiego Willarda Richardsona – jednego z najsympatyczniejszych chrześcijańskich dżentelmenów, jakich kiedykolwiek poznałem. A w chwili, gdy rozpoznał mojego szwagra, powiedział: „Dlaczego Leonard, gdzie byłeś przez te wszystkie lata?” Cóż, mój szwagier, w przeciwieństwie do mnie, jest człowiekiem bardzo małomównym, więc szybko powiedział do drogiego starego wujka Willarda, że ma szwagra, który najwyraźniej odniósł pewien sukces w trzeźwieniu pijaków i czy moglibyśmy tam obaj przyjść i go zobaczyć. „Oczywiście”, powiedział drogi Willard. „Przyjdźcie od razu”. Więc poszliśmy do Rockefeller Plaza. Wjechaliśmy tą windą – chyba 54 piętra lub 58 i szybko weszliśmy do osobistego biura pana Rockefellera i poprosiliśmy o spotkanie z panem Richardsonem. Siedział tam ten uroczy, łagodny starszy pan, który mimo wszystko miał w oku jakiś chytry błysk.
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1879
Wysłany: Sob 23 Lis, 2024 13:49   

Biografia alkoholika nr 3 w AA Billa Dotsona Członek pionierskiej Grupy nr 1 w Akronie, pierwszej
grupy AA na świecie. Zachował wiarę; dlatego
on i niezliczeni inni znaleźli nowe życie.

JEDNO Z PIĘCIU dzieci, urodziłem się na farmie w hrabstwie Carlyle w Kentucky. Moi rodzice byli zamożnymi ludźmi, a ich małżeństwo było szczęśliwe. Moja żona, dziewczyna z Kentucky, przyjechała ze mną do Akron, gdzie ukończyłem studia prawnicze w Akron Law School.

Mój przypadek jest dość niezwykły pod jednym względem. Nie było żadnych dziecięcych epizodów nieszczęścia, które mogłyby wyjaśnić mój alkoholizm. Miałem, jak się wydaje, po prostu naturalne upodobanie do grogu. Moje małżeństwo było szczęśliwe i, jak powiedziałem, nigdy nie miałem żadnego z powodów, świadomych lub nieświadomych, które często podaje się dla picia. Jednak, jak pokazuje moja historia, stałem się niezwykle poważnym przypadkiem.

Zanim moje picie mnie całkowicie wykończyło, osiągnąłem znaczny sukces, będąc radnym miejskim przez pięć lat i dyrektorem finansowym Kenmore, przedmieścia, które później zostało włączone do samego miasta. Ale oczywiście wszystko to poszło w górę wraz z moim zwiększonym piciem. Więc kiedy pojawili się dr Bob i Bill, byłem już prawie wyczerpany.

Pierwszy raz upiłem się mając osiem lat. Nie była to wina mojego ojca ani matki, ponieważ oboje byli bardzo przeciwni piciu. Kilku pracowników najemnych sprzątało stodołę na farmie, a ja jeździłem tam i z powrotem na saniach, a gdy ładowali, piłem cydr z beczki w stodole. W drodze powrotnej, po dwóch lub trzech załadunkach, zemdlałem i musiałem zostać zaniesiony do domu. Pamiętam, że mój ojciec trzymał whisky w domu w celach medycznych i rozrywkowych, a ja piłem z niej, gdy nikogo nie było w pobliżu, a potem ją podlewałem, żeby moi rodzice nie wiedzieli, że piję.

Tak było, aż zapisałem się na nasz państwowy uniwersytet i pod koniec czterech lat zdałem sobie sprawę, że jestem pijakiem. Każdego ranka budziłem się chory i z okropnymi nerwami, ale zawsze na stoliku obok mojego łóżka stała butelka alkoholu. Sięgałem po nią, brałem łyka, a po chwili wstawałem, brałem kolejnego, goliłem się i jadłem śniadanie, wsuwałem pół litra alkoholu do kieszeni spodni i szedłem do szkoły. Między zajęciami zbiegałem do łazienki, brałem wystarczająco dużo, żeby uspokoić nerwy, a potem szedłem na następne zajęcia. To było w 1917 roku.

Opuściłem uniwersytet pod koniec ostatniego roku i zaciągnąłem się do wojska. Wtedy nazywałem to patriotyzmem. Później zdałem sobie sprawę, że uciekam od alkoholu. To pomogło w pewnym stopniu, ponieważ trafiłem do miejsc, w których nie mogłem dostać niczego do picia, i tak zerwałem z nawykowym piciem.

Potem weszła prohibicja, a fakt, że dostępne trunki były tak okropne, a czasami śmiertelne, a ja się ożeniłem i miałem pracę, o którą musiałem dbać, pomagał mi przez okres około trzech lub czterech lat, chociaż upijałem się za każdym razem, gdy udało mi się zdobyć wystarczająco dużo, aby zacząć. Moja żona i ja należeliśmy do kilku klubów brydżowych i zaczęli produkować wino i je serwować. Jednak po dwóch lub trzech próbach stwierdziłem, że to nie jest satysfakcjonujące, ponieważ nie serwowali wystarczająco dużo, aby mnie zadowolić. Więc odmawiałem picia. Ten problem wkrótce został jednak rozwiązany, ponieważ zacząłem zabierać ze sobą butelkę i chować ją w łazience lub w krzakach na zewnątrz.

Z czasem moje picie stawało się coraz gorsze. Z dala od biura przez dwa lub trzy tygodnie na raz; okropne dni i noce, kiedy leżałem na podłodze w domu, leżałem bezsennie i sięgałem po butelkę, brałem łyk i wracałem do niebytu.

W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 1935 roku osiem razy trafiałem do szpitala z powodu zatrucia alkoholowego i przez dwa lub trzy dni byłem przykuty do łóżka, zanim jeszcze zorientowałem się, gdzie jestem.

26 czerwca 1935 roku oprzytomniałem w szpitalu i delikatnie mówiąc, byłem zniechęcony. Za każdym razem, gdy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy opuszczałem ten szpital siedem razy, wychodziłem z niego całkowicie zdecydowany, że już się nie upiję — przez co najmniej sześć lub osiem miesięcy. Nie udało się i nie wiedziałem, o co chodzi, ani co robić.

Tego ranka przeniesiono mnie do innego pokoju i była tam moja żona. Pomyślałem sobie: „Cóż, ona powie mi, że to koniec” i z pewnością nie mogłem jej winić i nie zamierzałem próbować się usprawiedliwiać. Powiedziała mi, że rozmawiała z paroma facetami o piciu. Bardzo mi się to nie podobało, dopóki nie poinformowała mnie, że byli parą pijaków, tak jak ja. To nie było takie złe, jak powiedzieć to innemu pijakowi.

Powiedziała: „Zamierzasz rzucić”. To było warte wiele, chociaż w to nie wierzyłem. Potem powiedziała mi, że ci dwaj pijacy, z którymi rozmawiała, mieli plan, dzięki któremu myśleli, że mogą rzucić picie, a częścią tego planu było to, że powiedzieli o tym innemu pijakowi. To miało im pomóc pozostać trzeźwymi. Wszyscy inni ludzie, z którymi rozmawiałem, chcieli mi pomóc , a moja duma nie pozwalała mi ich słuchać i powodowała jedynie urazę z mojej strony, ale czułem, że byłbym prawdziwym gnojem, gdybym nie posłuchał kilku facetów przez krótki czas, jeśli to ich wyleczy . Powiedziała mi również, że nie mógłbym im zapłacić, nawet gdybym chciał i miał pieniądze, których nie miałem.

Przyszli i zaczęli mnie instruować w programie, który później stał się znany jako Anonimowi Alkoholicy. W tamtym czasie nie było tego zbyt wiele.

Spojrzałem w górę i zobaczyłem dwóch bardzo dużych facetów, ponad sześć stóp wzrostu, bardzo sympatycznie wyglądających. (Później dowiedziałem się, że tymi dwoma, którzy weszli, byli Bill W. i doktor Bob). Wkrótce zaczęliśmy opowiadać sobie o niektórych incydentach związanych z naszym piciem i, naturalnie, wkrótce zdałem sobie sprawę, że obaj wiedzieli, o czym mówią, ponieważ człowiek może widzieć i czuć zapachy, gdy jest pijany, podczas gdy w innych okolicznościach już tak nie jest. Gdybym sądził, że nie wiedzą, o czym mówią, w ogóle nie miałbym ochoty z nimi rozmawiać.

Po chwili Bill powiedział: „No cóż, skoro już długo rozmawialiście, pozwólcie mi porozmawiać przez minutę lub dwie”. Więc po wysłuchaniu mojej historii odwrócił się i powiedział do Doca — nie sądzę, żeby wiedział, że go słyszałem, ale tak — powiedział: „Cóż, uważam, że warto go uratować i nad nim popracować”. Powiedzieli mi: „Chcesz przestać pić? To nie nasza sprawa, jeśli chodzi o twoje picie. Nie jesteśmy tutaj, żeby odbierać ci jakiekolwiek prawa czy przywileje, ale mamy program, dzięki któremu, jak sądzimy, możemy pozostać trzeźwi. Częścią tego programu jest to, że przekazujemy go komuś innemu, kto tego potrzebuje i chce. Teraz, jeśli tego nie chcesz, nie będziemy zabierać ci czasu, pójdziemy i poszukamy kogoś innego”.

Następną rzeczą, którą chcieli wiedzieć, było to, czy myślę, że mogę rzucić z własnej woli, bez żadnej pomocy, czy mogę po prostu wyjść ze szpitala i nigdy więcej nie wziąć drinka. Jeśli mogę, to wspaniale, to w porządku, i bardzo doceniliby osobę, która ma taką moc, ale szukali mężczyzny, który wiedział, że ma problem i wiedział, że nie poradzi sobie z nim sam i potrzebuje pomocy z zewnątrz. Następne pytanie, które chcieli wiedzieć, brzmiało, czy wierzę w Wyższą Siłę. Nie miałem z tym problemu, ponieważ nigdy tak naprawdę nie przestałem wierzyć w Boga i wiele razy próbowałem uzyskać pomoc, ale mi się nie udało. Następną rzeczą, którą chcieli wiedzieć, było to, czy będę skłonny udać się do tej Wyższej Siły i poprosić o pomoc, spokojnie i bez żadnych zastrzeżeń.

Zostawili mi to do przemyślenia, a ja leżałem na szpitalnym łóżku i wróciłem do tego i przejrzałem swoje życie. Myślałem o tym, co alkohol ze mną zrobił, o szansach, które zmarnowałem, o zdolnościach, które mi dano i jak je zmarnowałem, i w końcu doszedłem do wniosku, że jeśli nie chcę rzucić, to z pewnością powinienem chcieć, i że jestem gotów zrobić wszystko na świecie, żeby przestać pić.

Byłem gotów przyznać przed samym sobą, że sięgnąłem dna, że złapałem coś, z czym nie wiedziałem, jak sobie poradzić. Więc po przejrzeniu tych rzeczy i uświadomieniu sobie, ile kosztował mnie alkohol, zwróciłem się do tej Wyższej Siły, którą dla mnie był Bóg, bez żadnych zastrzeżeń i przyznałem, że jestem całkowicie bezsilny wobec alkoholu i że jestem gotów zrobić wszystko na świecie, aby pozbyć się problemu. Właściwie przyznałem, że od tej pory jestem gotów pozwolić Bogu przejąć kontrolę, zamiast mnie. Każdego dnia starałem się dowiedzieć, jaka jest Jego wola i starać się jej przestrzegać, zamiast próbować sprawić, aby zawsze zgadzał się, że rzeczy, które myślę o sobie, są dla mnie najlepsze. Więc kiedy wrócili, powiedziałem im.

Jeden z kolegów, chyba Doc, powiedział: „No więc, chcesz rzucić?” Powiedziałem: „Tak, Doc, chciałbym rzucić, przynajmniej na pięć, sześć lub osiem miesięcy, aż wszystko się uporządkuje, zacznę odzyskiwać szacunek żony i kilku innych osób, i uporządkuję swoje finanse itd.” I obaj roześmiali się bardzo serdecznie i powiedzieli: „To lepiej niż do tej pory, prawda?” Co oczywiście było prawdą. Powiedzieli: „Mamy dla ciebie złe wieści. To były złe wieści dla nas i prawdopodobnie będą złe wieści dla ciebie. Nieważne, czy rzucisz na sześć dni, miesięcy czy lat, jeśli wyjdziesz i wypijesz drinka lub dwa, skończysz w szpitalu przywiązany, tak jak przez ostatnie sześć miesięcy. Jesteś alkoholikiem.” O ile wiem, to był pierwszy raz, kiedy zwróciłem uwagę na to słowo. Uznałem, że jestem pijakiem. A oni powiedzieli: „Nie, masz chorobę i nie ma znaczenia, jak długo się bez niej obejdziesz, po drinku czy dwóch skończysz tak samo jak teraz”. To z pewnością były naprawdę przygnębiające wieści w tamtym czasie.

Następne pytanie, które zadali, brzmiało: „Możesz rzucić 24 godziny, prawda?” Odpowiedziałem: „Jasne, tak, każdy może to zrobić, przez 24 godziny”. Powiedzieli: „Właśnie o tym mówimy. Tylko 24 godziny na raz”. To naprawdę odciążyło mój umysł. Za każdym razem, gdy zaczynałem myśleć o piciu, myślałem o długich, suchych latach, które mnie czekają bez picia; ale ta myśl o 24 godzinach, że od tej pory wszystko zależy ode mnie, była bardzo pomocna.

(W tym momencie redaktorzy wtrącają się na tyle długo, by uzupełnić relację Billa D., dotyczącą mężczyzny na łóżku, o relację Billa W., mężczyzny siedzącego obok łóżka.) Bill W. mówi:

Dziewiętnaście lat temu, zeszłego lata, dr Bob i ja zobaczyliśmy go (Billa D.) po raz pierwszy. Bill leżał na szpitalnym łóżku i patrzył na nas ze zdumieniem.

Dwa dni wcześniej dr Bob powiedział mi: „Jeśli ty i ja mamy pozostać trzeźwi, lepiej się zabierzmy do roboty”. Bob natychmiast zadzwonił do Akron's City Hospital i poprosił o pielęgniarkę z oddziału przyjęć. Wyjaśnił, że on i mężczyzna z Nowego Jorku mają lekarstwo na alkoholizm. Czy miała jakiegoś alkoholika, na którym można by to wypróbować? Znając Boba od dawna, żartobliwie odpowiedziała: „Cóż, doktorze, przypuszczam, że sam już tego próbowałeś?”

Tak, miała klienta — elegancika. Właśnie przybył do DT. Podbił oczy dwóm pielęgniarkom, a teraz mocno go przywiązali. Czy ten się nada? Po przepisaniu leków dr Bob nakazał: „Umieśćcie go w prywatnym pokoju. Przyjdziemy, jak tylko się oczyści”.

Bill nie wydawał się być pod wrażeniem. Wyglądając na smutniejszego niż kiedykolwiek, znużony odważył się powiedzieć: „Cóż, to jest wspaniałe dla was, chłopaki, ale nie może być dla mnie. Mój przypadek jest tak straszny, że boję się w ogóle wyjść z tego szpitala. Nie musisz mi też wciskać religii. Kiedyś byłem diakonem w kościele i nadal wierzę w Boga. Ale chyba On nie wierzy we mnie zbyt wiele”.

Wtedy dr Bob powiedział: „Cóż, Bill, może jutro poczujesz się lepiej. Czy nie chciałbyś nas znowu zobaczyć?”

„Oczywiście, że tak”, odpowiedział Bill, „Może to nic nie da, ale i tak chciałbym was oboje zobaczyć. Na pewno wiecie, o czym mówicie”.

Zajrzawszy później, znaleźliśmy Billa z jego żoną, Henriettą. Z zapałem wskazał na nas, mówiąc: „To są ci goście, o których ci mówiłem; to ci, którzy rozumieją”.

Bill opowiedział, jak przeleżała niemal całą noc bezsennie. W głębi jego depresji, jakoś narodziła się nowa nadzieja. Myśl przemknęła mu przez myśl: „Jeśli oni mogą to zrobić, ja też mogę!” Powtarzał to sobie raz po raz. W końcu, z jego nadziei, wybuchło przekonanie. Teraz był pewien. Potem nadeszła wielka radość. W końcu pokój wkradł się do niego i zasnął.

Zanim nasza wizyta dobiegła końca, Bill nagle zwrócił się do żony i powiedział: „Idź po moje ubrania, kochanie. Wstaniemy i stąd wyjdziemy”. Bill D. wyszedł ze szpitala jako wolny człowiek, który nigdy więcej nie będzie pił.

Od tego właśnie dnia powstała Grupa Numer Jeden AA.

(Bill D. kontynuuje teraz swoją opowieść.)

To było w ciągu następnych dwóch lub trzech dni po tym, jak pierwszy raz spotkałem Doca i Billa, Że w końcu podjąłem decyzję, aby powierzyć moją wolę Bogu i podążać za tym programem najlepiej, jak potrafię. Ich rozmowa i działanie wpoiły mi pewną dozę pewności siebie, chociaż nie byłem tego całkowicie pewien. Nie bałem się, że program nie zadziała, ale nadal miałem wątpliwości, czy będę w stanie się go trzymać, ale doszedłem do wniosku, że jestem gotów włożyć w niego wszystko, co mam, z Bożą mocą, i że chcę właśnie to zrobić. Gdy tylko to zrobiłem, poczułem wielką ulgę. Wiedziałem, że mam pomocnika, na którym mogę polegać, który mnie nie zawiedzie. Jeśli będę mógł trzymać się Go i słuchać, dam radę. Potem przypominam sobie, że kiedy chłopcy wrócili, powiedziałem im: „Poszedłem do tej Wyższej Mocy i powiedziałem Mu, że jestem gotów postawić Jego świat na pierwszym miejscu, ponad wszystko. Już to zrobiłem i jestem gotów zrobić to ponownie tutaj, w waszej obecności, albo jestem gotów powiedzieć to w każdym miejscu, gdziekolwiek na świecie od teraz i nie wstydzić się tego”. I to, jak powiedziałem, z pewnością dało mi dużo pewności siebie, wydawało się, że zdjęło ze mnie wiele ciężaru.

Pamiętam, że powiedziałem im też, że będzie strasznie ciężko, bo robiłem inne rzeczy, paliłem papierosy i grałem w pokera penny ante, czasami obstawiałem wyścigi konne, a oni powiedzieli: „Nie uważasz, że masz większe problemy z tym piciem niż z czymkolwiek innym w tej chwili? Nie wierzysz, że zrobisz wszystko, co możesz, żeby się tego pozbyć?” Powiedziałem: „Tak”, niechętnie, „prawdopodobnie tak”. Powiedzieli: „Zapomnijmy o tych innych rzeczach, to znaczy, spróbujmy wyeliminować je wszystkie na raz i skupmy się na piciu”. Oczywiście, rozmawialiśmy o wielu moich wadach i zrobiliśmy coś w rodzaju inwentaryzacji, co nie było takie trudne, bo miałem mnóstwo wad, które były dla mnie bardzo oczywiste, bo wiedziałem o nich wszystko. Potem powiedzieli: „Jest jeszcze jedna rzecz. Powinieneś wyjść i zanieść ten program komuś innemu, kto go potrzebuje i chce”.

Oczywiście, w tym czasie mój biznes praktycznie nie istniał. Nie miałem żadnego. Naturalnie, przez jakiś czas nie czułem się też najlepiej fizycznie. Zajęło mi rok, albo półtora roku, żeby poczuć się dobrze fizycznie, i było to dość trudne, ale wkrótce znalazłem ludzi, których kiedyś miałem jako przyjaciół, i odkryłem, po tym jak byłem trzeźwy przez jakiś czas, że ci ludzie zaczęli zachowywać się tak jak w poprzednich latach, zanim tak bardzo się pogorszyłem, więc nie zwracałem zbytniej uwagi na zyski finansowe. Większość czasu spędziłem na próbach odzyskania tych przyjaźni i na odwdzięczeniu się mojej żonie, którą bardzo skrzywdziłem.

Trudno byłoby oszacować, jak wiele AA dla mnie zrobiło. Naprawdę chciałem tego programu i chciałem się do niego dostosować. Zauważyłem, że inni wydawali się mieć takie uwolnienie, szczęście, coś, co moim zdaniem człowiek powinien mieć. Próbowałem znaleźć odpowiedź. Wiedziałem, że było jeszcze więcej, coś, czego nie miałem, i pamiętam, że pewnego dnia, tydzień lub dwa po tym, jak wyszedłem ze szpitala, Bill przyszedł do mnie do domu i rozmawiał z moją żoną i ze mną. Jedliśmy lunch, a ja słuchałem i starałem się dowiedzieć, dlaczego mieli to uwolnienie, które wydawali się mieć. Bill spojrzał na moją żonę i powiedział do niej: „Henrietta, Pan był dla mnie tak cudowny, uzdrawiając mnie z tej strasznej choroby, że po prostu chcę o tym mówić i opowiadać ludziom”.

Pomyślałem: „Chyba mam odpowiedź”. Bill był bardzo, bardzo wdzięczny, że został uwolniony od tej strasznej rzeczy i że oddał Bogu zasługę za to, co zrobił, i jest za to tak wdzięczny, że chce opowiadać o tym innym ludziom. To zdanie: „Pan był dla mnie tak cudowny, uzdrawiając mnie z tej strasznej choroby, że po prostu chcę dalej opowiadać o tym ludziom” było dla programu AA i dla mnie czymś w rodzaju złotego tekstu.

Oczywiście, z czasem, gdy zacząłem odzyskiwać zdrowie i zacząłem być taki, że nie musiałem się cały czas ukrywać przed ludźmi, to było po prostu cudowne. Nadal chodzę na spotkania, ponieważ lubię chodzić. Poznaję ludzi, z którymi lubię rozmawiać. Innym powodem, dla którego chodzę, jest to, że nadal jestem wdzięczny za dobre lata, które miałem. Jestem tak wdzięczny zarówno za program, jak i za ludzi w nim uczestniczących, że nadal chcę chodzić, a potem prawdopodobnie najwspanialsza rzecz, której nauczyłem się z programu — widziałem to wiele razy w „AA Grapevine” i słyszałem, jak ludzie mówili to mi osobiście, i słyszałem, jak ludzie wstawali na spotkaniach i składali to samo oświadczenie: Oświadczenie brzmi: „Przyszedłem do AA wyłącznie w celu trzeźwości, ale to dzięki AA znalazłem Boga”.

Uważam, że to najwspanialsza rzecz, jaką może zrobić człowiek." :-D
_________________
Nie walcz? z nikim i niczym

Pogl?dy, kt??re prezentuje nie s? oficjalnym stanowiskiem Wsp??lnoty Anonimowych Alkoholik??w
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 9