FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL Strona Główna FORUM PORTALU ALKOHOLIZM.AKCJASOS.PL
warto rozmawiać...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Z historii AA
Autor Wiadomość
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2021 14:58   Z historii AA

,,EBBY T.
Człowiek, który przekazał wiadomość Billowi W.
Walter L.
Bill Wilson Ebby Thacher

W 1960 roku na Konwencji Anonimowych Alkoholików w Long Beach w Kalifornii Bill Wilson napisał tę dedykację w książce AA, którą podarował Ebby'emu Thacherowi.
„Drogi Ebby,
nie ma dnia, żebym nie pamiętał, że przyniosłeś mi wiadomość, która mnie uratowała - i tylko Bóg wie, ile jeszcze.
Pozdrawiam, Bill ”
To Ebby znalazł ulgę w swoim alkoholizmie w prostych praktykach duchowych Grupy Oksfordzkiej, które były próbą powrotu do chrześcijaństwa pierwszego wieku - zanim zostało ono skomplikowane i wypaczone przez doktryny religijne, dogmaty i opinie. Program zaproponowany Billowi przez Ebby'ego obejmował dokonanie osobistego przeglądu moralnego, przyznanie się innej osobie do wyrządzonych przez nas krzywd, naprawienie rzeczy poprzez zadośćuczynienie i zadośćuczynienie oraz autentyczny wysiłek, aby naprawdę służyć innym. Aby uzyskać moc do przezwyciężenia tych problemów, Ebby był zachęcany do wzywania Boga, tak jak go rozumiał, o pomoc.

Bill był pod wielkim wrażeniem słów Ebby'ego, ale przykład działania Ebby'ego wywarł na nim jeszcze większe wrażenie. Oto ktoś, kto pił jak Bill - a jednak Ebby był trzeźwy z powodu prostej idei religijnej i praktycznego programu działania. Rezultatem była niewytłumaczalnie inna osoba, twarz o świeżej skórze i promiennej twarzy, z innym wyrazem oczu. Cud siedział dokładnie naprzeciw Billa w kuchni. Ebby nie był „dobroczyńcą”, który przeczytał coś w książce. Oto beznadziejny alkoholik, który został całkowicie pokonany przez Johna Barleycorna, a mimo to został wskrzeszony z martwych. Było to przesłanie nadziei dla alkoholika - że Bóg zrobi dla nas to, czego my sami nie mogliśmy zrobić.

Bill przez krótką chwilę nadal pił w bardziej powściągliwy sposób, a następnie 11 grudnia 1934 r. Został przyjęty do Szpitala Miejskiego. Ebby odwiedził go tam 14 grudnia i zasadniczo pomógł Billowi wykonać krok czwarty, piąty, szósty, siódmy i osiem.

Ale ten „impuls” z wizyty Ebby'ego minął i tej nocy poczucie beznadziejności Billa pogłębiło się, a przerażająca ciemność ziewnęła w otchłani. Kiedy ostatni ślad samowoli został zmiażdżony, Bill powiedział do siebie, bez wiary ani nadziei:

„Zrobię wszystko, cokolwiek! Jeśli istnieje Bóg, niech się pokaże! ”

Zatwierdzona przez Konferencję biografia, Pass It On, cytuje Billa opisującego to doświadczenie:

„To, co stało się później, było elektryczne. Nagle mój pokój zapłonął nieopisanym białym światłem. Ogarnęła mnie ekstaza nie do opisania. Każda radość, jaką znałam, była blada w porównaniu. Światło, ekstaza - przez jakiś czas nie byłem świadomy niczego innego.

A potem, widziany okiem umysłu, była góra. Stałem na jej szczycie, na którym wiał wielki wiatr. Wiatr, nie powietrza, ale ducha. Z wielką, czystą siłą przeleciał przeze mnie. Potem przyszła płonąca myśl: „Jesteś wolnym człowiekiem”. Nie wiem wcale, jak długo pozostawałem w tym stanie, ale w końcu światło i ekstaza opadły. Znów zobaczyłem ścianę mojego pokoju. Kiedy uspokoiłem się, ogarnął mnie wielki spokój, któremu towarzyszyło trudne do opisania doznanie. Stałem się ostro świadomy Obecności, która wydawała się prawdziwym morzem żywego ducha. Leżę na brzegach nowego świata ”.

Ebby z wielką troską i oddaniem przekazał Billowi przesłanie Grupy Oksfordzkiej - że wyzdrowienie z alkoholizmu jest możliwe dzięki duchowym zasadom, ale tylko w połączeniu z praktycznymi działaniami. Bill Wilson nigdy więcej nie pił i opuścił Towns Hospital, aby resztę swojego życia poświęcić na przekazanie wiadomości innym alkoholikom.

Ebby jednak obrał inną ścieżkę, która spowodowała, że miał serię nawrotów. Człowiek, którego Bill Wilson nazwał swoim sponsorem, sam nie mógł pozostać trzeźwy i stał się zażenowany. Były okresy trzeźwości, niektóre długie, niektóre krótkie, ale w końcu Ebby „spadł z wozu”, jak to nazywał.

Bardziej odkrywczo Ebby określił swoje okresy trzeźwości jako „bycie w wozie”. Regularne używanie tego rodzaju języka przez AA jest wskazówką, że przywiązanie do trzeźwości ma charakter tymczasowy. Jeśli jest „na wagonie”, to jest też „poza wagonem”. I to był cykl włączania / wyłączania picia Ebby'ego.

Ebby urodził się 29 kwietnia 1896 r. W znanej i zamożnej rodzinie w Albany w stanie Nowy Jork, której korzenie sięgają czasów sprzed rewolucji amerykańskiej. Jego dziadek założył firmę produkującą koła kolejowe w 1852 roku i stał się głównym dostawcą kół dla New York Central Railroad, a także burmistrzem Albany. Dwóch innych członków rodziny Ebby'ego również było burmistrzami Albany, w tym jego starszy brat „Jack. ” Jeden z najpiękniejszych parków w stanie Nowy Jork, położony na skarpie Helderberg na południowy zachód od Albany, został podarowany przez wdowę po wujku Ebby, Johnie Boyd Thacherze i nosi jego imię.

Pełne imię Ebby'ego brzmiało Edwin Throckmorton Thacher i można powiedzieć, że przybył na świat ze „srebrną łyżką w ustach”. Możliwe, że ze względu na pochodzenie z wyższej klasy, czekającą na niego służącą i szacunek, jaki wnosi jego nazwisko, Ebby rozwinął postawę, że życie powinno być dla niego zawsze łatwe. Wydaje się, że był „uprawniony”.

Lois Wilson podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat Ebby'ego w swojej biografii Lois Remembers i stwierdziła, że podczas gdy Bill pragnął trzeźwości całą swoją duszą, Ebby wydawał się chcieć tylko tyle trzeźwości, aby trzymać się z dala od kłopotów. Ponadto Lois powiedziała: „Poza tą kluczową wizytą u Billa, Ebby wydawał się niewiele robić, by pomagać innym. Tak naprawdę nigdy nie wydawał się członkiem AA. Po jego pierwszym potknięciu zdawało się, że zawładnęło nim wiele szkodliwych myśli. Wydawał się zazdrosny o Billa i krytyczny, nawet gdy był trzeźwy, zarówno w stosunku do Oxford Group, jak i AA ”. Lois uważała, że ważne jest, aby AA wiedzieli, dlaczego Ebby nie został uznany za założyciela AA. Ebby zaniósł to przesłanie Billowi, ale nigdy nie kontynuował tego przez lata pełnych poświęcenia działań potrzebnych do opracowania programu AA.

Pomimo swojego niepowodzenia po swojej ważnej wizycie u Billa, Ebby nadal wydawał się uważać, że nie został dostatecznie uznany za swój wkład w rozpoczęcie AA. Jego pracodawca przez wiele lat w Teksasie powiedział, że Ebby „w pewnym sensie świat był mu winien życie. Myślał, że nigdy nie dostał uznania, że powinien. Utkwiło mu to przez lata. ”

Inny AA, który znał Ebby'ego w Teksasie, powiedział: „Ebby żywił głęboką urazę do Billa, doktora Boba i innych, ponieważ czuł, że był bardziej założycielem tego, co miało zostać AA niż ktokolwiek inny”. Zdaniem autora ta uraza może być przyczyną jego powtarzających się „wpadek” w programie.

Ebby wpadł również na pomysł, że potrzebuje odpowiedniej kobiety i idealnej pracy, aby zachować trzeźwość. Wniosek jest taki, że gdyby nie miał idealnej kobiety i idealnej pracy, nie mógł pozostać trzeźwy. I nie pozostał trzeźwy. Członkowie AA wiedzą, że do trzeźwości należy dążyć bez żadnych warunków, że musimy być „gotowi dołożyć wszelkich starań, aby ją osiągnąć” i że „półśrodki nic nam nie pomogły”.

Niektóre z listów Ebby'ego przywodzą na myśl obserwację Lois odnotowaną wcześniej, że Ebby wydawał się być „w pobliżu” AA, ale tak naprawdę nigdy w nim nie był. Typowa korespondencja AA poświęcona jest merytorycznej dyskusji Programowi AA i zastosowaniu Kroków w ich własnym życiu. Listy Ebby'ego unikają tych tematów i mają znaczenie dla tego, czego nie mówią. W 1954 roku Bill napisał, że teraz Ebby „wykazuje więcej oznak prawdziwego przystąpienia do AA niż kiedykolwiek wcześniej”. Wynika z tego, że wcześniej Ebby wykazywał mniejsze zaangażowanie w program AA, ale nawet wtedy nadal istniały poważne wątpliwości co do jego szczerości.

Wcześniej, w 1947 roku, jego szwagierka otrzymała list od Ebby'ego, na który odpisała, sugerując, że odpowiedzią na jego problemy jest poświęcenie się pomocy innym, a następnie kontynuowała:

„Ale kiedy czytam twój list, myśl ta jest daleka od twojego umysłu i znowu jesteś zaniepokojony drobiazgami i materialnymi sprawami twojego otoczenia oraz kłótniami i pobocznymi zabawami twoich towarzyszy, z myślą wciąż głęboko w twoim umyśle, że masz byłeś prześladowany i dyskryminowany przez innych, podczas gdy prawdziwe fakty mogą być takie, że to twoje własne ego jest winne ”.

Ebby wchodził i wychodził z trzeźwości, wchodził i wychodził z AA, a wielu członków AA próbowało pomóc mu odzyskać bardziej stabilną trzeźwość. Osobą, która ostatecznie odniosła sukces, był Searcy W., który założył szpital dla alkoholików w Teksasie. Na początku 1953 roku Searcy zapytał Billa, co chciałby zobaczyć w AA, a Bill powiedział: „Chciałbym, aby Ebby miał szansę wytrzeźwieć w waszej klinice”. Kilka miesięcy później stało się to i po krótkim potknięciu w 1954 roku Ebby pozostał trzeźwy przez siedem lat.

W 1961 roku zmarła dziewczyna Ebby'ego, a następnego dnia Ebby się upił. Najwyraźniej nadal wierzył, że jego trzeźwość zależy od posiadania odpowiedniej kobiety, a teraz jej nie było. Ebby wrócił do Nowego Jorku i przez następne dwa lata mieszkał w kilku miejscach, z których jedno było w domu jego brata Kena w Delmar, na przedmieściach Albany. Miał rozedmę płuc, tę samą chorobę, która spowodowała śmierć Billa, i był w złym stanie zdrowia, jego waga spadła z 170 do 122 funtów.

Ebby ostatecznie przybył na farmę Margaret i Micky McPike pod Ballston Spa w Nowym Jorku w maju 1964 roku i pod ich troskliwą opieką zakończył ostatnie dwa lata swojego życia, umierając na trzeźwo 21 marca 1966 roku. Podczas pobytu na farmie McPike'a , nigdy nawet nie próbował dostać czegoś do picia, chociaż nigdy nie uczestniczył w żadnych spotkaniach AA. Mimo to goście AA byli częstymi gośćmi, a zasady AA były stale widoczne, przenikając całą atmosferę w McPike's. Dr Bob powiedział, że program AA sprowadzał się do miłości i służby i to była istota Margaret i Micky McPike, którzy pomogli ponad czterem tysiącom osób wyzdrowieć z alkoholizmu. Ebby był jednym z nich.

Partnerzy AA zgadzają się, że bez względu na to, co się z nimi stanie, najważniejsze jest, aby nie sięgnąć po tego pierwszego „frajera” drinka. Po umieszczeniu alkoholu w naszych ciałach rezultaty są fizycznie nieuniknione, tak samo jak po zażyciu dawki oleju rycynowego cała siła umysłu na świecie na nic się nie przyda. Nasz problem alkoholików koncentruje się w naszych umysłach, w wyniku całkowitej zmiany psychicznej w wyniku podjęcia działań określonych dokładnie w 12 Krokach. W pokojach mówi się: „Jeśli zrobisz to, co zrobiliśmy, dostaniesz to, co mamy”. Ebby nie był w stanie, z jakichkolwiek powodów, regularnie wprowadzać w swoje życie programu działania AA.

Przez całe życie Ebby był przyćmiony uznaniem i sukcesami swojego ojca i dziadka, a we własnym pokoleniu osiągnięciami i szacunkiem, jakim obdarzali jego starszych braci. To mogło rozwinąć w nim poczucie „nigdy nie wystarczająco dobre”, tak dobrze znane alkoholikom. Jest również prawdopodobne, że jego uprzywilejowane dzieciństwo uwydatniło poczucie własnej wartości i skupienia się na sobie, które program AA wymaga od nas głębokiego deflacji.

Gdyby Ebby został uznany za twórcę programu AA, dałoby mu to szacunek i uznanie znacznie przewyższające kogokolwiek z jego rodziny. Po tym, jak Bill otrzymał wiadomość o wyzdrowieniu od Ebby'ego, resztę życia poświęcił pomaganiu innym alkoholikom. Gdyby Ebby był chętny i zdolny do podjęcia podobnych działań związanych z miłością i służbą, byłby współzałożycielem z Billem Wilsonem. Ale nie chciał lub nie mógł wykonywać codziennej pracy z innymi potrzebnymi do wprowadzenia AA w konkretną rzeczywistość.

Zamiast realistycznie patrzeć na własne niedociągnięcia w tworzeniu AA, Ebby pogrążył się w urazach, największej przeszkodzie dla trzeźwości i zabójcy numer jeden alkoholików. Być może Bill myślał o przykładzie swojego sponsora, Ebby'ego, kiedy napisał wiele mocnych stwierdzeń w Wielkiej Księdze potępiających urazy. Z jakichkolwiek powodów Ebby nigdy nie oddał się całkowicie prostemu programowi Anonimowych Alkoholików.

Jest wielu innych, którzy osiągają okresy trzeźwości, ale od czasu do czasu do nich dochodzi. Nie wolno ich potępiać, ale witać z powrotem we Wspólnocie. Ich doświadczenie jest dla innych lekcją, że alkohol jako wróg jest rzeczywiście przebiegły, zaskakujący i potężny. Jeśli ktoś może czuć się zadowolony z siebie lub lepszy, powinien być wdzięczny, że nie poczuł się tak źle - jeszcze.

Jeśli istnieje Siła Wyższa, to przez implikację istnieje moc niższa. A niższa siła nigdy nie może wygrać, chyba że się poddamy. Pomimo wielu potknięć, Ebby nigdy nie poddał się niższej sile i zawsze wracał. Prowadził wyścig; zachował wiarę i umarł trzeźwo. Ebby zasługuje na zaszczyt za niesienie Billowi przesłania duchowego uzdrowienia i za działanie jako jego sponsor. Bez względu na to, jakie miał problemy z trzeźwością, Bill był zawsze wdzięczny Ebby'emu, podobnie jak wszyscy AA.

Bill powiedział w „Języku serca”: „Ebby mógł przynieść mi dar łaski, ponieważ mógł dotrzeć do mnie głęboko poprzez język serca. Pchnął uchyloną wielką bramę, przez którą wszyscy w AA przeszli, aby znaleźć wolność pod władzą Boga ”.

Znaczna część powyższego materiału została zsyntetyzowana na podstawie biografii Ebby'ego autorstwa Mel B., Ebby-The Man Who Sponsored Bill W., opublikowanej przez Hazelden. Inne materiały zaczerpnięto z sekcji podręczników zatwierdzonych przez Konferencję, wymienionych w części referencyjnej poniżej. Komentarze i wnioski zawarte w artykule są opinią autora."
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Nie 18 Kwi, 2021 16:18   

Z pytań do Billa W
,,Zapytajmy Billa W.

Jak działa AA?

Odpowiedź
Nie mogę w pełni odpowiedzieć na to pytanie. Wiele technik AA zostało przyjętych po dziesięcioletnim okresie prób i błędów, co doprowadziło do interesujących wyników. Ale jako laicy wątpimy w naszą własną zdolność do ich wyjaśnienia. Możemy ci tylko powiedzieć, co robimy i co z naszego punktu widzenia wydaje się być dobrym.

Na samym początku chcielibyśmy, aby było jak najbardziej jasne, że AA jest jakby syntetycznym zbiorem postępowania, czerpiącym z zasobów medycyny, psychiatrii, religii i naszego własnego doświadczenia picia i powrotu do zdrowia. Na próżno będziesz szukać jednego identycznego fundamentu. Zmieniliśmy tylko stare, sprawdzone zasady psychiatrii i religii do takich form, które alkoholik zaakceptuje. A potem stworzyliśmy społeczeństwo jedynego rodzaju, w którym może on z entuzjazmem zastosować te same zasady do pracy nad sobą i innymi cierpiącymi.

Z drugiej strony staraliśmy się wykorzystać naszą jedną wielką, naturalną przewagę. Tą zaletą jest oczywiście nasze osobiste doświadczenie jako pijących, którzy wyzdrowieli. Jakże często lekarze i duchowni podrzucają ręce, kiedy po wyczerpującym leczeniu i napomnieniu, alkoholik wciąż upiera się twierdząc: „Ale ty mnie nie rozumiesz. Nigdy sam na poważnie nie piłeś, więc jak możesz pomóc? Nie możesz też pokazać mi alkoholików, którzy wyzdrowieli ”.

Otóż, kiedy jeden alkoholik, który ma się dobrze, rozmawia z innym, który jeszcze jest chory, rzadko pojawiają się takie obiekcje, bo nowy człowiek po kilku minutach widzi, że rozmawia z człowiekiem pokrewnym duchem, który go rozumie. Nie można też oszukać wyleczonego członka AA, ponieważ zna on każdą sztuczkę, każdą racjonalizację gry w picie. Tak więc zwykłe bariery opadają z hukiem. Wzajemne zaufanie, nieodzowne w każdej terapii, następuje tak samo jak dzień i noc. A jeśli ta absolutnie konieczna relacja nie pojawi się od razu, jest prawie pewne, że rozwinie się, gdy nowy człowiek spotka innych AA. Ktoś, jak mówimy, „kliknie z nim”.

Jeśli tylko to się stanie, mamy dużą szansę sprzedać naszemu kandydatowi te bardzo podstawowe produkty, które wy, lekarze, tak długo zalecaliście, a osoba pijąca z problemami znajdzie w naszym społeczeństwie dogodne miejsce, w które będzie mogła wypróbować dla siebie i innych alkoholików. Po raz pierwszy od lat uważa, że jest wreszcie zrozumiany i czuje się pożyteczny; wyjątkowo pożyteczny, ponieważ przybiera własną drogę, promując sposób na wyleczenie innych alkoholików. Bez względu na to, co myśli o nim świat zewnętrzny, wie, że może wyzdrowieć, ponieważ zna dziesiątki przypadków ludzi w gorszym stanie niż jego własny, którzy zostali wyleczeni. Są też inne przypadki, dokładnie takie jak jego własny - presja zeznań, która zwykle go przytłacza. Jeśli nie ulegnie od razu, prawie na pewno zrobi to później, gdy Barleycorn rozpali pod nim jeszcze gorętszy ogień, blokując w ten sposób wszystkie inne starannie zaplanowane wyjścia z problemu. Prelegent wspomina siedemdziesiąt pięć niepowodzeń podczas pierwszych trzech lat AA - ludzi, z którzy opuścili nas. W ciągu ostatnich siedmiu lat sześćdziesiąt dwie z tych osób wróciły do nas, większość z nich odniosła sukces. Mówią nam, że wrócili, ponieważ wiedzieli, że umrą lub oszaleją, jeśli tego nie zrobią. Spróbowawszy wszystkiego innego, co było w ich możliwości, po wyczerpaniu swojch ulubionych racjonalizacji, wrócili i wzięli lekarstwa. Dlatego nigdy nie musimy ewangelizować alkoholików. Jeśli nadal mają przy zdrowych zmysłach, wrócą, gdy zostaną dobrze wystawieni na działanie AA większość z nich zrobi to dobrze.

Podsumowując, Anonimowi Alkoholicy wnieśli dwa główne wkłady do programów psychiatrii i religii. Wydaje nam się, że są to od dawna brakujące ogniwa w łańcuchu naprawczym:

1. Nasza zdolność, jako byłych pijących, by zapewnić sobie zaufanie nowego człowieka - „zbudować w nim linię przesyłową”.

2. Zapewnienie zrozumienia społeczeństwa byłych pijących, w którym nowo przybyły może z powodzeniem zastosować zasady medycyny i religii do siebie i innych.

Jeśli chodzi o nas, AA, te zasady, obecnie stosowane przez nas każdego dnia, wydają się zaskakująco zgodne. (NY State J. Med., Tom 44, 15 sierpnia 1944)"
:lol: :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Nie 18 Kwi, 2021 16:58   

Jeszcze jedno z cyklu pytania do Billa W

,,Czy mógłbyś opisać nam swoje duchowe doświadczenie i zrozumienie tego, co się wydarzyło?

Odpowiedź
W grudniu 1934 roku pojawiłam się w Towns Hospital w Nowym Jorku. Mój stary przyjaciel, dr William Silkworth, potrząsnął głową. Wkrótce po uwolnieniu od środków uspokajających i alkoholu poczułem się okropnie przygnębiony. Pojawił się mój przyjaciel Ebby i chociaż cieszyłem się, że go widzę, skurczyłem się trochę, bo bałem się ewangelizacji, ale nic takiego się nie wydarzyło. Po krótkiej rozmowie ponownie poprosiłem go o jego zgrabny przepis na powrót do zdrowia. Cicho, zdrowo i bez najmniejszego nacisku opowiedział mi o tym, a potem wyszedł.

Leżąc patrząc w sufit, wpadłem w najczarniejszą depresję, jaką kiedykolwiek znałem. W jednej chwili moja duma została zmiażdżona. Wykrzyknąłem: „Teraz jestem gotów zrobić wszystko - wszystko, by otrzymać to, co ma mój przyjaciel Ebby”. Chociaż z pewnością niczego się nie spodziewałem, wystąpiłem z gorączkowym apelem: „Jeśli Bóg jest, czy On się pokaże!” Rezultat był natychmiastowy, elektryczny nie do opisania. Miejsce zdawało się rozjaśniać oślepiającą bielą. Pamiętam tylko ekstazę i wydawałem się że znalazłem się na górze. Wiał wielki wiatr, otaczając mnie i przenikając. Dla mnie nie było to powietrze, ale Ducha. Płonąc, pojawiła się ogromna myśl: „jesteś wolnym człowiekiem”. Potem ekstaza opadła. Wciąż leżąc w łóżku, znalazłem się teraz w nowym świecie świadomości, który był przesiąknięty Jego Obecnością. Ogarnął mnie wielki pokój. Myślałem, „A więc to jest Bóg kaznodziejów, to jest wielka Rzeczywistość”. Ale wkrótce mój tak zwany zdrowy rozsądek powrócił, moja racjonalna edukacja przejęła kontrolę i pomyślałem, że musiałem zwariować i strasznie się przestraszyłem.

Dr Silkworth, święty medycyny, jeśli w ogóle taki istniał, przyszedł, aby wysłuchać mojej drżącej relacji o tym zjawisku. Po dokładnym przesłuchaniu zapewnił mnie, że nie jestem szalony i być może przeszedłem psychiczne doświadczenie, które może rozwiązać mój problem. Chociaż był wówczas sceptycznym człowiekiem nauki, był to bardzo miły człowiek. Gdyby powiedział „halucynacje”, mógłbym teraz nie żyć. Jemu zawsze będę wdzięczny na wieki.
Ścigało mnie szczęście. Ebby przyniósł mi książkę zatytułowaną „Różne doświadczenia religijne” i pochłonęłam ją. Napisany przez Williama Jamesa, psychologa, sugeruje, że doświadczenie konwersji może mieć obiektywną rzeczywistość. Nawrócenie zmienia motywację i półautomatycznie umożliwia człowiekowi bycie i robienie tego, co wcześniej było niemożliwe. Znaczące było to, że wyraźne doświadczenie nawrócenia dotarło głównie do osób, które doświadczyły całkowitej porażki w kontrolującej się dziedzinie życia. Książka z pewnością wykazywała różnorodność, ale niezależnie od tego, czy te doświadczenia były jasne czy słabe, nagłe czy stopniowe, teologiczne lub intelektualne, takie konwersje miały wspólny mianownik - zmieniały całkowicie pokonanych ludzi. Tak oświadczył William James, ojciec współczesnej psychologii. But został dopasowany i od tamtej pory staram się go nosić.

Dla pijaków oczywistą odpowiedzią była deflacja na głębokości i nie tylko. Wydawało się to proste jak drut. Uczyłem się na inżyniera, więc wieści o tym autorytatywnym psychologu znaczyły dla mnie wszystko. Ten wybitny naukowiec umysłu potwierdził wszystko, co powiedział dr Jung, i obszernie udokumentował wszystko, co twierdził. W ten sposób William James umocnił fundament, na którym ja i wielu innych opieraliśmy się przez te wszystkie lata. Nie piłem alkoholu od 1934 r. (NY Med. Soc. Alcsm., 28 kwietnia 1958)."
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Sob 24 Kwi, 2021 21:21   

,,Zapytajmy Billa W. Pytanie i odpowiedź nr 40
Co reprezentują Three Legacies of AA?
Odpowiedź
Trzy spuścizny AA - wyzdrowienie, jedność i służba - w pewnym sensie reprezentują trzy niemożliwości, niemożliwości, o których wiemy, że stały się możliwe, oraz możliwości, które teraz przyniosły ten niewiarygodny owoc.... Taka była druzgocąca niemożliwość sytuacji w której znaleźliśmy się. A teraz, co powiedziano o tej niemożliwości, że stało się to możliwe? Po pierwsze, łaska Tego, który przewodzi nam wszystkim. Następnie okrutne uderzenie Johna Barleycorna (alkoholu), który powiedział. „Musisz to zrobić, albo umrzeć”. Następnie interwencja Boga przez przyjaciół, najpierw kilku, a teraz przez wspólnotę! który otworzył przed nami, którzy na początku byli niezaangażowani, całą dziedzinę ludzkich idei. moralność i religia, z których mogliśmy wybierać.
To były źródła sił, idei, emocji i ducha, które po raz pierwszy zostały połączone w naszych Dwunastu Krokach w celu wyzdrowienia. Niektórzy z nas zachowują się dobrze, ale gdy tylko kilku z nich wytrzeźwiało, zaczęły działać stare siły w nas, raczej słabych ludziach. Były przerażający, stare siły, pęd do pieniędzy, uznanie, prestiż.
Czy te siły nas rozerwą? Poza tym pochodziliśmy z różnych dziedzin życia. Wcześnie zaczęliśmy być przekrojem mężczyzn i kobiet, byliśmy w różny sposób uwarunkowanych, tak różni, a jednak szczęśliwie podobnych w naszym pokrewieństwie cierpienia. Czy moglibyśmy trzymać się jedności? Dla tych nielicznych, którzy pozostali, którzy żyli w tamtych dawnych czasach, kiedy Tradycje były wykuwane w szkole ciężkiego doświadczenia na tysiącach kowadeł, mieliśmy bardzo, bardzo mroczne chwile.
Było pewne, że wyzdrowienie jest w zasięgu wzroku, ale jak wielu ludzi mogło odzyskać zdrowie? Albo jak mogłoby trwać ożywienie, gdybyśmy popadli w kontrowersje, a przez to rozpad? Cóż, duch Dwunastu Kroków, który przyniósł nam uwolnienie od jednej z najbardziej ponurych znanych obsesji - oczywiście ten duch i te zasady zachowania łaski musiały być fundamentami naszej jedności. Aby jednak stały się fundamentalne dla naszej jedności, zasady te musiały zostać sprecyzowane, tak jak odnosiły się do najważniejszych i najpoważniejszych z naszych problemów.

Tak więc z doświadczenia zrodziła się potrzeba zastosowania ducha naszych kroków w naszym wspólnym życiu i pracy. To były siły, które stworzyły Tradycje Anonimowych Alkoholików.
Ale musieliśmy mieć coś więcej niż tylko spójność. Nawet aby przetrwać, musieliśmy nieść przesłanie i musieliśmy funkcjonować. W rzeczywistości stało się to oczywiste w samych Dwunastu Krokach, ponieważ ostatni z nich nakazuje nam nieść przesłanie. Ale jak mamy nieść tę wiadomość? Jak byśmy się komunikowali, my nieliczni, z niezliczonymi ludźmi, którzy wciąż nie wiedzą? Jak potraktowano by tę komunikację? Jak mogliśmy to zrobić. Jak moglibyśmy autoryzować te rzeczy w taki sposób, że w tym nowym, gorącym skupieniu wysiłku i ego nie zostaliśmy ponownie zdruzgotani przez siły, które kiedyś zrujnowały nasze życie?" :569: :568: :568:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Pon 26 Kwi, 2021 07:26   

,,PIERWSZA ULOTKA „AA”
Na podstawie serii sześciu artykułów z „The Houston Press”
-Larry J. -kwiecień 1940
Larry J. przyjechał do Houston z Cleveland tylko z Wielką Księgą i Duchowym Doświadczeniem wynikającym z podjęcia kroków podczas hospitalizacji. Jego sponsorami byli dr Bob i Clarence S. Nie uczestniczył w spotkaniu AA przed przybyciem do Houston.

ALKOHOLIKI ANONIMOWE to nieformalne społeczeństwo byłych alkoholików, których celem jest pomoc innym osobom pijącym problem w odzyskaniu zdrowia.
Szybko rosnąca, obecnie licząca około 8000 osób, nasza Bractwo rozprzestrzenia się po całym kraju. Pierwszy członek wyzdrowiał siedem lat temu. W Cleveland, Ohio – Akron, Ohio – Nowy Jork, można znaleźć duże formacje, w każdym po ponad stu alkoholików. Energiczne początki mają miejsce w Los Angeles. Baltimore, Milwaukee, Kansas City, Chicago, Detroit, Filadelfia, Waszyngton, St. Louis i Houston w Teksasie.

My z AA uważamy, że dwie trzecie naszej liczby już położyło podwaliny pod trwały powrót do zdrowia. Ponad połowa z nas nie miała żadnego nawrotu choroby, pomimo faktu, że często uznawano nas za nieuleczalnych

To podejście do alkoholizmu jest całkowicie oparte na naszych własnych doświadczeniach związanych z piciem, na tym, czego nauczyliśmy się od medycyny i psychiatrii, oraz na pewnych duchowych zasadach wspólnych dla wszystkich wyznań. Uważamy, że poglądy religijne każdego człowieka, jeśli je ma, są jego sprawą. Żaden członek nie ma obowiązku podporządkowywać się czegokolwiek poza przyznaniem się, że ma chorobę alkoholową i szczere pragnie pozbycia się jej.
Chociaż różne opinie są wyrażany wśród nas, nie zajmujemy żadnego stanowiska jako grupa, w kontrowersyjnych kwestiach. Staramy się tylko pomagać chorym mężczyznom i rozproszonym rodzinom, które chcą zaznać spokoju. Przekonaliśmy się, że prawdziwa tolerancja dla innych połączona z życzliwym pragnieniem służenia jest najważniejsza dla naszego powrotu do zdrowia. Nie ma żadnych opłat ani opłat; nasza praca alkoholowa jest zajęciem.
Fundacja Alkoholików No,wego Jorku to nasza krajowa siedziba. Odpowiedzi na Twoje pytania zostaną udzielone jeśli zostaną przesłane na adres Post Office Box 658, Church Street Annex, Nowy Jork"
Wszystkie błędy w tłumaczeniach artykułów powstały wyłącznie z mojej winy. Żaden z tych błędów nie był zamierzony. :-D :-D :568:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Sob 17 Lip, 2021 15:38   

Trochę o TRADYCJACH. :-D Prawa autorskie ˆ The AA Grapevine, Inc., kwiecień 1946 ,,Prawie każdy AA może ci powiedzieć, jakie są nasze problemy grupowe. Zasadniczo mają one do czynienia z naszymi relacjami, między sobą i ze światem zewnętrznym. Obejmują one relacje AA z grupą, relacje grupy na szczycie Anonimowych Alkoholików jako całości oraz miejsce Anonimowych Alkoholików na tym niespokojnym morzu zwanym nowoczesnym społeczeństwem, gdzie cała ludzkość obecnie rozbija statki lub znajduje schronienie. Przerażająco istotny jest problem naszej podstawowej struktury i naszego stosunku do tych wciąż naglących kwestii przywództwa, pieniędzy i autorytetu. . Przyszłość zależy od tego, czy będziemy zajmować stanowisko w sprawach kontrowersyjnych oraz od tego, jak traktujemy nasz public relations". Ale to było kiedyś. Wtedy AA nie mieli takich problemów jak COVID :evil: :evil: To jest dopiero problem a polskie BSK i nasi powiernicy muszą wyrazić swoje stanowisko :evil: :evil: :569: :568: Choć Wspólnota AA nie zajmuje żadnego stanowiska w tej kwestii :568:
,,4. W odniesieniu do swoich własnych spraw, każda grupa AA nie powinna odpowiadać przed żadnym innym organem poza własnym sumieniem. Ale gdy jego plany dotyczą także dobra grup sąsiednich, należy się z nimi skonsultować. Żadna grupa, komitet regionalny czy jednostka nie powinna nigdy podejmować żadnych działań, które mogłyby znacząco wpłynąć na AA jako całość, bez konsultacji z powiernikami Fundacji Alkoholików (obecnie Zarządem Służb Ogólnych-GSO). W takich sprawach nasze wspólne dobro jest najważniejsze." Czy nasi powiernicy :evil: :evil: otrzymali zgodę by napominać grupy AA co mają a czego nie wolno im robić??? Taka to choroba. Egoizm, egocentryzm, koncentracja na własnym sobie, władza, władza. :evil:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Pią 13 Maj, 2022 07:09   

Pytanie i odpowiedź nr 7

Czego AA nauczyło się od Grupy Oksfordzkiej i dlaczego ją opuścili?

Odpowiedź
Pierwszy krok AA wyszedł w dużej mierze od mojego własnego lekarza, dr Silkwortha, oraz od mojego sponsora Ebby'ego i jego przyjaciela, od dr Junga z Zurychu. Mam na myśli medyczną beznadziejność alkoholizmu – naszą „bezsilność” wobec alkoholu.

Reszta Dwunastu Kroków wywodzi się bezpośrednio z nauk Grupy Oksfordzkiej, które odnosiły się konkretnie do nas. Oczywiście te nauki nie były niczym nowym; być może otrzymaliśmy je od waszego własnego Kościoła. Były to w istocie rachunek sumienia, spowiedź, zadośćuczynienie, pomoc innym i modlitwa.

Powinienem uznać nasz wielki dług wobec ludzi z Grupy Oksfordzkiej. Na szczęście położyli szczególny nacisk na duchowe zasady, których potrzebowaliśmy. Ale uczciwie należy również powiedzieć, że wiele z ich postaw i praktyk wcale nie działało dobrze dla nas alkoholików. Zostały one odrzucone jeden po drugim i spowodowały nasze późniejsze wycofanie się z tego społeczeństwa do naszej wspólnoty – dzisiejszej Anonimowych Alkoholików.

Może powinienem konkretnie nakreślić, dlaczego uznaliśmy za konieczne rozstać się z nimi. Po pierwsze, klimat ich przedsięwzięcia nie był odpowiedni dla nas alkoholików. Byli agresywnie ewangeliccy. Starali się ożywić chrześcijańskie przesłanie w taki sposób, aby „zmienić świat”. Większość z nas, alkoholików, była poddawana presji ewangelizacji i nigdy nam się to nie podobało. Cel ratowania świata – kiedy wciąż bardzo wątpiliśmy, czy sami możemy uratować siebie – wydawał się lepiej pozostawiony innym ludziom. Z powodu pewnej terminologii i wywierania ogromnej presji, Grupa Oksfordzka postawiła moralny krok, który był zbyt szybki, szczególnie dla naszych nowszych alkoholików. Nieustannie mówili o Absolutnej Czystości, Absolutnej Bezinteresowności, Absolutnej Uczciwości i Absolutnej Miłości. Podczas gdy zdrowa teologia zawsze musi mieć swoje wartości absolutne, Grupy Oksfordzkie stworzyły poczucie, że należy szybko dotrzeć do tych miejsc, może w następny czwartek! Może nie chcieli robić takiego wrażenia, ale to był efekt. Czasami ich publiczne „świadkowanie” miało taki charakter, że wprawiali nas w nieśmiałość. Wierzyli również, że „nawracając” wybitnych ludzi na ich przekonania, przyspieszą zbawienie wielu mniej prominentnych. Taka postawa z trudem mogła przemówić do przeciętnego pijaka, ponieważ nie był on wybitny.

Grupa Oksfordzka miała również postawy i praktyki, które składały się na wysoce przymusowy autorytet. Wykonywały to „drużyny” starszych członków. Zbierali się w medytacji i otrzymywali konkretne wskazówki dotyczące życia nowoprzybyłych. Te wskazówki mogą obejmować wszystkie możliwe sytuacje, od najbanalniejszych do najpoważniejszych. Jeśli tak uzyskane wskazówki nie były przestrzegane, machina egzekucyjna zaczynała działać. Był to rodzaj chłodu i dystansu, który sprawiał, że krnąbrni czuli, że nie są potrzebni. Kiedyś na przykład „zespół” otrzymał wskazówki, że nie mam już pracować z alkoholikami. Tego nie mogłem zaakceptować.

Inny przykład: kiedy po raz pierwszy skontaktowałem się z Grupami Oksfordzkimi, katolikom pozwolono uczestniczyć w ich spotkaniach, ponieważ byli ściśle bezwyznaniowi. Ale po pewnym czasie Kościół katolicki zabronił swoim członkom uczęszczania i powód tego wydawał się dobry. Poprzez „zespoły” Grupy Oksfordzkiej członkowie Kościoła katolickiego otrzymywali w rzeczywistości konkretne wskazówki dotyczące ich życia; często byli natchnieni ideą, że ich Kościół stał się raczej koniem i bryczką i trzeba go „zmienić”. Często podawano wskazówki, że należy dokonywać składek na rzecz grup oksfordzkich. W pewnym sensie oznaczało to oddanie katolików pod odrębną jurysdykcję kościelną. W naszych grupach alkoholowych było wówczas niewielu katolików. Oczywiście pod auspicjami Grupy Oksfordzkiej nie mogliśmy zbliżać się do żadnych katolików. Dlatego to był kolejny, i podstawowy powód wycofania się naszego tłumu alkoholików z Grup Oksfordzkich, pomimo naszego wielkiego długu wobec nich. (NCCA „Niebieska Księga”, t. 12, 1960) .
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Pią 27 Maj, 2022 07:48   

Pisałem o Sile Wyższej o Hanku Perkhaust. Hank P był dyrektorem Standard Oil w New Jersey. Kiedy stracił tę pracę z wiadomego powodu trafił na Billa W. Hank był 4 alkoholikiem który osiagnął trzeźwość w AA. Tak mi do głowy przylazło Bill W - makler giełdowy Bob S -chirurg Bil D (alkoholik nr 3) prawnik i Hank P - dyrektor koncernu paliwowego. Czterech facetów którzy zakładali AA byló zwykłymi alkoholikami a teraz gość, który skończył szkołę średnią uważa się za HFA (Wysoko funkcjonującego alkoholika) :shock: :shock: :shock: Ale do rzeczy. Hank i jego zasługi dla AA. Przyjął do swojego domu Billa i Luis kiedy wyrzucono ich z wynajmowanego mieszkania. W domu Hanka prowadzono co niedzielę mitingi AA. To dzięki Hankowi Bill zmienił III krok i zapisał ,,Bóg tak jak my Go pojmujemy(rozumiemy)" Bill zmienił też kilkanaście zdań zastępując w nich słowo Bóg słowem Siła Wyższa (Moc większa)
To Hank w bardzo dużym stopniu przyczynił się do powstania wydawnictwa Works, które póxniej wydało WK. Hank podpisywał akcje tego wydawnictwa jako Prezes. Po ok 4 latach coś zaczęło się psuć. Odszedł od Billa W. Chciał wyjechać z sekretarką Billa W , Ruth, ta jednak odmówiła. Hank zaczął pić. Oskarżył Billa o kradzierz jego mebli (Bill mu dwukrotnie za nie zapłacił) zaczął rozsiewać plotki na temat Billa W. Plotki i rózne pomówienia o kradzierz mienia AA w kwocie 60 tyś dlarów przez Billa i podzieleniu się tą kwotą z Bobem doprowadziło do powstania audytu i certyfikowanej komisji, która stwierdziła że nić z tych rzeczy nie jest prawdą a Dr Bob nie otrzymał nawet dolara z przysługujących mu tantiem z WK.Historia Hanka znalazła się w I wyd WK w Historiach Osobistych. :568: :568:
Gdyby nie Bill W WK ksiązka by nie powstała gdyby nie Hank P nie została by wydana w takiej formie. :-D :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Pią 03 Cze, 2022 20:29   

Wyczytałem i skopiowałem z ostatniego ,,Mitingu"
,,Preambuła Wilmington"
,,Nie mówimy w imieniu AA jako całości i możesz się z tym zgodzić lub nie. Sugeruje się, aby nie zwracać uwagi na wszystko, co nie jest zgodne z tym, co jest w Wielkiej Księdze." :-D :-D :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:05   

Kiedyś już to gdzieś wklejałem. Ale dla przypomnienia bo prawdziwe. :568: :569:
Tekst ten powstał na podstawie tłumaczenia z zapisów z kaset nagrywanych na Konwencji Północnej Kaliforni w październiku 1966roku, zamieszczonych w SHARE 1998 r.
Na nasz dzisiejszy wieczór zaprosiliśmy Clarence’a S. jednego z najstarszych członków AA. W lutym obchodził 29 lat ciągłej trzeźwości. Był pierwszym członkiem AA w Cleveland, Ohio... właściwie przyczynił się do powstania i rozwoju pierwszych grup AA. Odłączając się od grup oxfordzkich, zostali zwiastunem AA rozpoczynając żywot jako pierwsza grupa AA.
Jako jeden z pierwszych 40 członków AA, ma swój wkład w powstanie Wielkiej Księgi.
Cała przyjemność po mojej stronie przedstawić jednego z wielkich mistrzów naszego cudownego programu, - Clarence S. (aplauz).
Dziękuję, dziękuję bardzo. Jestem bardzo zmieszany tym, co ten facet powiedział (śmiech). Ale przede wszystkim chciałbym podziękować organizatorom za zaproszenie. Nigdy nie byłem w Północnej Kaliforni.. a spotkałem się tu z gorącym przyjęciem. Poznałem cudownych nowych przyjaciół, ale i spotkałem starych.
Jest taka jedna rzecz w AA, że gdziekolwiek się udajesz, obojętnie, daleko czy blisko ciągle będziesz napotykał kogoś, kto ciebie zna. Nie unikniesz kary za złe postępowanie! (śmiech).
Usłyszeliście, nazywam się Clarence Snyder, pochodzę z St Petersburg ("cześć, Clarence")... Trudno mi być anonimowy..! nigdy nie byłem w stanie coś schować, tak czy owak, nie mam niczego, co by warto przed wami ukryć...
Bardzo przeżywam pewną historię. Kiedy tak patrzę na wasz tłum jak ten, kiedy wszyscy są porządnie ubrani, wystrojeni, gdy wyglądacie wspaniale, przypominam sobie pewną historyjkę o jednym zwykłym pijaczku. To zawsze wywołuje we mnie dreszcz.
Mógłbym nazwać go Vern, ale jego prawdziwe imię było Jerry. Jak długo sięga pamięć w mieście zawsze pił. Zawsze brudny, rozczochrany, nieogolony, nogawki poszarpane; boso chodził po ziemi. Zawsze pił, za dużo, za wiele, nieprzerwanie, raz po raz.
W końcu przyszedł dzień kiedy Jerry wyciągnął nogi i umarł. Wszystkich nas to czeka. Ale w mieście powstał pewien problem. Trzeba było zorganizować jego pogrzeb. Ktoś musiał przyjąć za to odpowiedzialność i ktoś to zrobił. Rozpoczęto wędrówkę. Wiejski fryzjer zaoferował się ogolić go i doprowadzić do kultury. Jeden z krawców dopasował garnitur, ktoś dał koszulę i krawat, tak, że wszystko zostało przygotowane, łącznie z fryzurą. Miejscowy właściciel zakładu pogrzebowego zaoferował się dokonać pochówku. Pozostało tylko znaleźć kaznodzieję aby wygłosił kazanie pogrzebowe, ale i to też zostało załatwione.
Więc pogrzeb się odbył i całe miasto miało w tym udział. Tylko kaznodzieja nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Zaczął: "Przyjaciele, zebraliśmy się tutaj aby towarzyszyć w ostatniej drodze Jerry’ego. Znaliśmy go wszyscy, i wszyscy wiemy kim był. Teraz nie wiem co powiedzieć, jak zacząć, ale jest jedna rzecz, którą chciałbym abyście zrobili - zapraszam każdego tutaj, wejdźcie i spójrzcie na Jerry’ego. Zobaczcie jak dobrze wygląda odkąd przestał pić! ".
Ja zawsze mówię o cudzie AA.. jak usłyszeliście ... przyszedłem do wspólnoty zanim została znana jako AA. Nie było żadnego AA... a szanse, że dzisiaj będę tutaj są tak niewiarygodne, że nawet nie potrafię sobie ich wyobrazić... Chcę powiedzieć wam o tym jak znalazłem się tutaj... Zamierzam pierwszą godzinę mówić o sobie, a potem przez godzinę będę mówił o Programie AA {śmiech }
…no dobrze, zaczynamy.

I popłynęła opowieść o tym, jak to alkohol doprowadził do całkowitego upadku

Wyobraźcie sobie. Byłem setki mil od domu, nie miałem żadnego przyjaciela... ani jednej osoby na tym świecie, która by się zatroszczyła o to, czy żyję. Nie miałem ani centa, żadnego ubrania, nic i nie wiedziałem, gdzie pójść.
Dobrze, włóczyłem się po Nowym Jorku przez długi czas. Jak długo, nie mogę powiedzieć, zmieniały się pory roku, a pogoda była znów nędzna.
....Ale zdarzyła się rzecz, o której nie miałem pojęcia. Tuż po mojej wizycie u Virginii, w Yonkers, w sprawie jednego z dzieci odwiedził szwagierkę lekarz rodzinny. Przypuszczam, że doszło do rozmów o piciu. Zresztą to wydaje się być ulubionym tematem większości społeczeństwa. I opowiedziała doktorowi o pijanym szwagrze, który był kiedyś takim elegancki facetem a teraz pijany włóczy się.
A doktor zauważył: "Wiesz, to jest niesamowite, ja też miałem stale pijanego szwagra, ale coś go spotkało, że teraz robi wszystko próbując otrzeźwić pijaków - i to pozwala jemu samemu utrzymać się w trzeźwości!"
Później dodał: "Wiesz, w Akron w Ohio jest doktor medycyny, który poświęcił się otrzeźwianiu pijaków i, jeśli twój szwagier kiedykolwiek dotrze do Akron, być może ten doktor pomoże mu." Tak się zdarza, że ludzie coś robią za naszymi plecami (śmiech).
..... Powiedziała mi o tym doktorze w Akron i spytała mnie, czy chciałbym się z nim spotkać. Dobrze, nie miałem nic do stracenia spotykając doktora, który pomagał pijakom, więc powiedziałem jej, że się cieszę. Miała dobrą duszę. Zaprowadziła mnie na przystanek autobusowy, kupiła jednostronny bilet do Akron i umieściła w autobusie. I tak spotkałem swojego sponsora, dr Boba.
...W końcu, Doc położył mnie w miejskim szpitalu w Akron, i tak zetknąłem się ze wspólnotą. Oczywiście, w tamtym czasie AA nie było jeszcze znane, było to spotkanie Ruchu Oksfordzkiego.
...Dostałem się do Akron rano, jak obiecałem, szedłem z przystanku autobusowego do miejskiego szpitala a była to prawdziwa lutowa pogoda. Kiedy pokonałem schody i dostałem się do holu szpitala - zemdlałem.
...Znalazłem się w pokoju. Wokół dużo zamieszania, ludzie bardzo zajęci. Wydawałem się być przedmiotem ciekawości. Byli tam najróżniejsi ludzie. Pielęgniarki i inni - nie znałem nikogo. Ale wiecie jaką pierwszą rzecz zobaczyłem w środku? Gdzieś na parapecie stała butelka.
...Osiągnąłem dno, przyszedłem by przestać pić, byłem przerażony. Zobaczyłem facetów, którzy pili jak ja i kilku z nich umarło; nie chciałem tego. Nadeszła pielęgniarka, miała tacę z dwoma rzeczami: kieliszek alkoholu i coś jeszcze, jakiś proszek. I mówi: " Mr Snyder - Możesz wypić whisky a potem dostaniesz proszek." Nogi ugięły się pode mną. Odbyłem długą podróż, doznałem wszelkich poniżeń, zapragnąłem przestać pić nie po to by pić jakiś alkohol. (Cały czas spoglądałem na butelkę na parapecie).
Nigdy nie zdarzyło mi się pić.... aby od tego trzeźwieć - nie wziąłem tych nokautujących kropli i nigdy od tego dnia nie napiłem się. Nigdy już nie sięgałem po alkohol. No i co się ze mną stało? Dlaczego facet, albo jakaś osoba, przez lata pijana, opętana obsesją picia nagle rezygnuje? Dlaczego tak jest?
Czy kiedykolwiek zadawałeś sobie te pytania? Dlaczego w grupie - życie pełne rozpusty i opilstwa, hańby, bólu i ran - to wszystko zmienia się? Dlaczego?
Jest ku temu powód. To na pewno nie to, że zrozumieliśmy Program albo wchłonęliśmy go. Nie sądzę, że w ogóle jest to możliwe. Ale o tym później. :-D :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:07   

C.D Clarence S
,,część 2
... Stało się. Jestem w szpitalu przez tydzień. Codziennie odwiedzają mnie faceci, którzy poprzednio prowadzili mój sposób życia. Wszyscy alkoholicy. ... To byli głównie ludzie, którzy próbowali nauczyć się żyć według zasad chrześcijańskich. Alkoholicy byli przez nich tolerowani i otaczani troską. Ludzie w grupie oksfordzkiej przyjęli alkoholików jako wyzwanie. Myśleli, że mogą pomóc nam.
... Zgodziłem się na ich odwiedziny i ci faceci przychodzili i mówili o sobie. Byłem tam tydzień. Rozmawiali z mną mówiąc, że mają odpowiedź na mój problem picia, ale żaden z ich nie dał mi tej odpowiedzi, nie powiedział mi, co to było. Oczekiwałem jakiegoś rodzaju operacji albo czegoś innego. Byłem w szpitalu pod troską doktora medycyny, to było logiczne.
Więc jestem tam tydzień i jeszcze nic nie zjadłem. Dobrze to zapamiętałem, ponieważ ostatniego dnia przyszedł Paul Stanley. Paul już nie żyje; wszyscy ci faceci już odeszli. I Paul mówił. - Myślisz, że zobaczyłeś nawiedzonych facetów.- Przyszedł w porze śniadaniu - i zjadł śniadanie przeznaczone dla mnie (śmiech). A potem zjadł mój obiad, a potem jeszcze gadaliśmy około czterech, pięciu godzin po południu. I przyszedł Doc, Doc Smith, Dr Bob dla was. Doc był każdego dnia i tego dnia też przyszedł i usiadł na skraju mojego łóżka. Każdy z was, kto kiedykolwiek miał przyjemność spotkania mojego sponsora pamięta go jako bardzo wysokiego, kanciastego faceta. Spojrzał i przysięgnę, że tym wzrokiem mógłby przedziurawić was. Mógł to zrobić, miał tak przenikające spojrzenie. Byłem przestraszony tym facetem. Tak czy owak usiadł na skraju łóżka, przyjął najbardziej nieprofesjonalną postawę, popatrzał na mnie kilka minut i powiedział - pamiętam to dobrze:
"Dobrze, młody drwalu, co myślisz robić teraz?"
On nazywał mnie" młodym drwalem" cały czas, nigdy nie słyszałem nic oprócz "młodego drwala"… Więc mówi: "O czym myślisz teraz?"
Mówię: "Myślę, że jest cudownie. Wszyscy ci faceci przychodzą do mnie, poznali mnie, mówią swoje historie, i wiem, że oni są posłańcami, ale wszyscy powtarzają mi jedną rzecz, Doktorze. Jestem zaintrygowany. Oni mówią, że mają rozwiązanie mojego problemu, ale nikt nie mówi mi, co to jest. Co muszę zrobić? Co oni mi będą robić?”.
On popatrzał na mnie i mówi: "Dobrze, młody drwalu, nie wiemy wiele o tobie, nie jesteśmy ciebie zbyt pewni (śmiech). Ty jesteś dość młody, nie wiemy, czy ty już jesteś gotowy." Nie gotowy jeszcze! Tyle przeżyłem....
/zaczęła się wyliczanka wszelkich upokorzeń - przypis redakcji/
… i Doc mówi mi, że oni nie wiedzą, czy jestem już gotowy? (śmiech).
Nie sądziłem, że w ogóle dojdzie do tej umowy. Cóż musiałem zrobić, by osiągnąć gotowość? (śmiech).
Wtedy opowiedział mi wszystko o młodych facetach, którzy tu leżeli przede mną. Miałem wtedy 35 lat (teraz wyobraźcie sobie, że w grudniu będę miał 64) - ci młodzi faceci byli skończeni, z nimi nie można było już nic zrobić, tylko dać schronienie. Więc podobnie nie byli zbyt pewni mnie.
Chciałem ich przekonać, że można coś zrobić... i przekonałem.
Doktor powiedział: "W porządku, młody drwalu, dam ci rozwiązanie".. Mówi: "Stań poza łóżkiem!" Pytam: "Aaa..a...le - po co?" "Uklęknij!" "Dlaczego mam klękać?" "Będziesz się modlił." "Co pomodlić się?" "Tak. Będziesz modlił się." Ale nie znam się na modleniu." "Nie przypuszczam, że potrafisz, ale gdy ja będę się modlił, będziesz mógł powtarzać po mnie i to na ten raz wystarczy”
Tak... przy łóżku, moje kości na podłodze, w tym szpitalu (śmiech). Czułem się jak głupiec. Ale to nie zabiło mnie, ponieważ jak możecie widzieć, nadal jestem tutaj. Odmówił modlitwę. Nie wiem co to było. Nie mógłbym powtórzyć wam, ale powtórzyłem po nim, i gdy zakończył, potrząsnął mi ręce i powiedział: "Młody drwalu, będzie w porządku."
Słyszycie? Zaprowadził mnie tej nocy na spotkanie i to było spotkanie Grupy Oksfordzkiej. Nadal pamiętam trochę szczegółów pierwszego spotkania. To było coś całkowicie innego niż jest dzisiaj. To było w domu... T. Henry Williamsa, a większość ludzi nie była alkoholikami. To piękny dom, orientalne pledy na podłodze, fortepian i dużo bibelotów, jakieś antyki wokoło, piękne rzeczy. Mogę przypominać to sobie, ponieważ zanotowałem w głowie trochę mniejszych rzeczy (śmiech). Tak czy owak, nie wziąłem niczego. No nie to, że nie myślałem o tym.
Wziąłem udział w spotkaniu i przestraszyłem się. Byli tam faceci, którzy odwiedzali mnie w szpitalu, ale była również paczka kobiet. Bałem się. Oni są ciągle czymś zajęci. Jednak przezwyciężyłem swoje obawy, zostałem.... i to jest błogosławieństwem AA (śmiech).
Każdy opowiadał coś; niektóre opowieści były sentymentalne, ktoś inny przeżywał wypowiedzi dość emocjonalnie. Ale o ile wiedziałem co robili ci faceci, to zupełnie nie mogłem zrozumieć co te kobiety tam robiły.(śmiech).
...Ale to było moje pierwszy spotkanie i każdego środowego wieczoru w Akron, Ohio, przez piętnaście miesięcy wracałem tam. Gdy z powodu pogody nie mogłem się udać – tęskniłem. Spędzałem z nimi wszystkie weekendy, byli jedynymi przyjaciółmi, których miałem. Po wszystkich latach picia zgubiłem każdego przyjaciela, jakiego miałem. Nikt nie dbał o mnie, to byli pierwsi ludzie.. którzy mnie kiedykolwiek.. kochali mnie (długa przerwa). Nie potrafię trzymać się z daleka od nich. Sporo lat spędziliśmy razem i nadal nie oddalam się. Spodziewam się, że to nigdy nie nastąpi.
Jedna rzecz, która wkurza mnie, to to, kiedy ktoś przyjdzie do naszej wspólnoty, otrzyma błogosławieństwa, ....i wtedy idzie daleko i zostawia ją. To jest coś, co warto by rozważyć. Nigdy nie odchodziłem. W AA przebyłem wiele różnych szkoleń i myślę, że ci, którzy weszli od razu mają nadal wiele entuzjazmu dla wspólnoty. Nadal we wspólnocie jestem amatorem, nigdy nie używam argumentu za profesjonalizmem i jako amator zastrzegam sobie prawo, by skrytykować trochę krwawe diakoństwo, które pojawia się w AA. I robię to.. (śmiech).
Wspólnota AA jest inna niż dawniej. I musi być różna, tak sądzę. Nie mówię, że wszystkie różnice są dobre. Trochę śmierdzi, ale jest wiele dobrego. Myślę, że alkohol nadal zabija ludzi a to jest bardzo głupia rzecz.
A cud AA ...dlaczego? Zapytałeś się kiedyś, dlaczego jesteś tutaj? Dlaczego zostałeś wybrany, by być tutaj? Dlaczego ja zostałem wybrany, by być tutaj, kiedy jak pamięć sięga przez tysiące lat historii istniał alkoholizm?
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:09   

częsć 3 i ostatnia
,,Alkoholizm... przeczytaliście o tym w Biblii. Przeczytaliście o tym w pierwszej księdze Biblii, w Księdze Rodzaju. Historia Noego...
... W Biblii znajdziemy wspaniałe, ale i dziwne historie, a ja kocham mówić o nich, o wrażeniach jakie zrobiły na mnie.
Dawniej nie mieliśmy Wielkiej Księgi, a teraz mamy, nie mieliśmy literatury, nie mieliśmy miejsc spotkań, nie mieliśmy wszystkiego to, co mamy dzisiaj. Więc musieliśmy oprzeć nasz program na czytaniu tych rzeczy w Biblii. Przeczytałem te opowieści i one na nowo zaczęły żyć we mnie.
Pamiętacie opowieść o dobrym Samarytaninie. Wysłuchajcie. To tylko minuta.
Pewien człowiek, został pobity, poraniony i obrabowany. Zabrali nawet jego ubranie, wszystko. Był pijany. Skąd wiem, że był pijany? Wyczuwam.
Nadchodzi duchowny, zobaczył pijanego, odwrócił się i przeszedł na drugą stronę drogi. To nie jest jego sprawa. Jakiś pijak został potłuczony. No i co z to? Nie powinien pić w pierwszy lepszym miejscu. Więc zignorował faceta..
Nadchodzi Lewita i robi podobnie. A biedak sztywnieje wykrwawiając się od ran..
... Dalej nadchodzi inny facet, Samarytanin. Wiecie, kim on był? Był komiwojażerem (ze śmiechem). Był pierwszym członkiem AA i powiem wam, dlaczego tak mówię. Ten człowiek nadchodzi i widzi leżącego biedaka, i co robi? Podchodzi, podwiązuje rany, czyści je trochę i przewozi do pobliskiego zajazdu.
Teraz wiem, że ten facet niósł posłanie...
Zawozi nieszczęśnika do zajazdu i mówi do właściciela: "Oto pieniądze!!" Nie daje pieniędzy pijakowi, daje je właścicielowi zajazdu (śmiech). Mówi: "Troszcz się o tego faceta. Wiesz, że jestem komiwojażerem”. I dodaje: "Jeśli potrzeba, dostaniesz więcej, kiedy będę wracał."
To jest typowa rozmowa AA, świetna historia.
..... Mówiłem o alkoholizmie. Spotkaliśmy go w starożytnej historii, w mitologii, na wielu drogach upadku. Jednak tyle tysięcy z nas otrzymało przywilej przynależności do naszej wspólnoty i to jest powód, dlaczego mam być bardzo wdzięczny. Nic nie osiągniesz jeśli nie zdołasz być wdzięczny. Pamięć o wdzięczności sprawia, że więcej ludzi wraca do życia niż dawniej.
Teraz, ten nasz Program jest całkowicie niezawodny. Jeśli przyjmiemy Program jako swój i zaczniemy stosować, okazuje się zupełnie łatwy. A jeśli ten Program nie jest łatwy dla ciebie, weź do serca moje słowa, - robisz go źle.
Czy to brzmi wystarczająco niepokojąco dla ciebie?
Teraz powiem wam, dlaczego. Usłyszeliście wiele rozpraw o tym Programie i choć co wieczór czytamy Program Dwunastu Kroków, zupełnie zapominamy co było recytowane.
Każda osoba wydaje się mieć dzisiaj w AA swój własny pomysł na to jak ten Program powinien zostać wprowadzany. Dobrze, uwierzcie mi, im więcej macie pomysłów, tym gorzej dla was. Jest tylko jedna droga, by doprowadzić do tego Programu. Chciałbym przekazać wam mój pogląd czym jest Program, dlaczego został napisany w ten sposób, aby mógł być propozycją dla każdego i każdy mógł z niego skorzystać.
Robię to stwierdzenie jako osoba, która uczestniczyła w powstaniu Programu Dwunastu Kroków. Być może to wiele albo niewiele znaczy, lecz pomogłem pisać ten Program. Teraz nie oczekuję żadnych fanfar. Uczestniczyłem w wielu z tych historycznych spraw tylko dlatego, że zdarzyło mi się być we właściwym miejscu w odpowiednim czasie.
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 14 Cze, 2022 23:14   

,,Każda osoba wydaje się mieć dzisiaj w AA swój własny pomysł na to jak ten Program powinien zostać wprowadzany. Dobrze, uwierzcie mi, im więcej macie pomysłów, tym gorzej dla was. " :569: :569: :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 17 Sty, 2023 20:44   

NIEWIERZĄCY
NIECIEKAWY ...apatyczny ...półśpiączka...Leżę na łóżku w słynnym szpitalu dla alkoholików.Śmierć lub coś gorszego było moim wyrokiem.
Jaka była różnica?Co za różnica?Po co myśleć o rzeczach, które przeminęły, po co martwić się rezultatami moich pijackich eskapad?Jakie, do diabła, były szanse, gdyby moja żona odkryła sytuację z kochanką?Dwóch zacnych chłopców...pewny ...ale jaką różnicę zrobiłyby dla nich zwłoki lub uwięziony ojciec w więzieniu?...myśli przestają wirować w mojej głowie...to jest najgorsze w tym procesie trzeźwienia...stary think tank jest nastawiony na high-high ...co mam na myśli wysoko-wysoko...Skąd to pochodzi ...o tak, ten pierwszy Cadillac, którego miałem, miał cztery prędkości...miał wysoki bieg...Dom dla psychicznie chorych ...jak ten autobus mógł biec...tak ...chyba wtedy alkohol prawdopodobnie mnie otruł.Co mały lekarz powiedział dziś rano ...myśli wahają się przez chwilę...przestań szaleć...o czym myślałem...o tak, lekarz.
Dziś rano przypomniałem doktorowi, że to moja dziesiąta wizyta.Wydałem kilka tysięcy dolarów na te wycieczki i te, które sfinansowałem dla otynkowanych zabawek, które też nie mogły wytrzeźwieć.Jackie była kochana, dopóki nie została otynkowana, a potem była piekielna.Ciekawe, w jakim rynsztoku teraz jest.Gdzie byłem?Oh ...Zapytałam lekarza, żeby powiedział mi prawdę.Był mi to winien za kwotę, którą wydałem.Zawahał się.Powiedział, że byłem pijany, to wszystko.Bóg!Czy tego nie wiedziałem?
Ale doktorze, unikasz.Powiedz mi szczerze, co mi jest.Nic mi nie będzie, mówiłeś?Ale doktorze, mówiłeś to już wcześniej.Powiedziałeś kiedyś, że jeśli przestanę pić przez rok, pozbędę się nawyku i nigdy więcej nie będę pił.Nie piłem przez ponad rok, ale znowu zacząłem pić.
Powiedz mi, co się ze mną dzieje.jestem alkoholikiem?Ha ha i ho ho!Jakbym tego nie wiedział!Ale oprócz twojego fantazyjnego imienia dla zwykłego pijaka, powiedz mi, dlaczego piję.Mówisz, że prawdziwy alkoholik różni się od zwykłego pijaka?Co masz na myśli ...niech mi będzie zimno...krótko i bez owijania w bawełnę.
Alkoholik to osoba, która ma alergię na alkohol?Czy jest przez to zatruty?Jeden napój ma wpływ na skład chemiczny organizmu?Ten napój działa na nerwy i za określoną liczbę godzin wymagany jest inny napój?I tak zaczyna się błędne koło?Coraz mniej czasu między drinkami, aby zatrzymać te krzyczące, drgające, niewidzialne druty zwane nerwami?
Znam tę historię, doktorze..jak spirala się napina .. napój.nieświadomy ...obudzić ...pić...nieświadomy ...wlano do szpitala...cierpieć męki piekielne...wstrząsy...myśli biegną dziko...mózg wyzwolony...silnik bez regulatora.Ale do diabła, doktorze, nie chcę pić!Mam jedną z najbardziej upartych sił woli znanych w biznesie.Trzymam się rzeczy.załatwię je.utknąłem na wozie od miesięcy.I nie przeszkadzało to...a potem nagle, niezrozumiale, pusta szklanka w mojej dłoni i zaczęła się kolejna spirala.Jak Doktor to wyjaśnił?
Nie mógł.To była jedna z tajemnic prawdziwego alkoholizmu.Słynna fundacja medyczna wydała fortunę, próbując oddzielić przyczyny alkoholika od zwykłych, mocno pijących.Próbował znaleźć przyczynę.I wszystko, co udało im się ustalić jako fakt, to fakt, że praktycznie cały alkohol w każdym drinku wypijanym przez alkoholika trafiał do płynu, w którym pływał mózg.Dlaczego człowiek zawsze zaczynał, kiedy wiedział o tych rzeczach, to była jedna z rzeczy, których nie można było pojąć.Tylko cholerny głupiec wierzył opinii publicznej, że to kwestia słabej woli.Strach ...ostracyzm...utrata rodziny...utrata pozycji...rynna ...nic nie powstrzymało alkoholika.
Doktorku!Co masz na myśli - nic!Co!Nieuleczalna choroba?Doktorze, żartujesz sobie ze mnie!Próbujesz mnie przestraszyć, żebym przestał!Co ty mówisz?Chciałbyś być?Co to za łzy w twoich oczach, doktorze?Co to jest?Czterdzieści lat spędziłeś w tym biznesie alkoholowym i jeszcze nie widziałeś prawdziwego wyleczonego alkoholika?Twoje życie przegrane i zmarnowane?Och, chodź, chodź doktorze...co niektórzy z nas by bez ciebie zrobili?Choćby tylko wytrzeźwieć.Ale doktorku...Miejmy to.Jaka będzie moja historia od teraz?Zatrzyma się jakiś ważny organ czy dom wariatów z rozmiękającym mózgiem?Jak szybko?W ciągu dwóch lat?Ale, doktorze, muszę coś z tym zrobić!Odwiedzę lekarzy...Pójdę do sanatorium.Z pewnością opieka medyczna
Znalezione w sieci cdn :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Wto 17 Sty, 2023 20:48   

,,On coś o tym wie.Tak mało, mówisz?Ale dlaczego?Niechlujny.Tak, przyznam, że nie ma nic bardziej chaotycznego niż pijany alkoholik.
Co to za doktorek?Znasz kilku facetów, którzy byli tu stałymi klientami i nie pili od około dziesięciu miesięcy?Mówisz, że twierdzą, że są wyleczeni?I oni z zamiłowania przekazują to innym?Co oni mają?nie wiesz...i nie wierzysz, że są wyleczeni...no to po co mi o tym mówiPorządny facet, mówisz, dużo pieniędzy, i jesteś pewien, że to nie jest szopka...po prostu chce być pomocny...Zadzwoń do niego, dobrze, doktorku?
Jak Doktor nienawidził mi o tym mówić.Myśli przestają pukać do moich drzwi.Dlaczego nie mogę się upić jak inni, wstać następnego ranka, potrząsnąć kilka razy głową i iść do pracy?Dlaczego muszę się trząść, żeby nie móc utrzymać brzytwy?Dlaczego każdy mały mięsień we mnie musi czuć się jak pełzający robak?Dlaczego nawet moje struny głosowe drżą, więc słowa są bełkotliwe, dopóki nie wypiję dużego drinka?Zatruć!Oczywiście!Ale jak ktokolwiek mógłby zrozumieć taką konieczność napoju, że musi być naładowany pieprzem, aby nie odbijał się?Czy jakikolwiek śmiertelnik może zrozumieć taki sekretny wstyd związany z koniecznością wypicia drinka, że człowiek chowa butelki po całym domu.Poranny napój...wstyd i konieczność...słabość ...żal.Ale co rodzina może o tym wiedzieć?Co o tym wiedzą lekarze?Little Doc miał rację, oni nic nie wiedzą.
Co oni, do diabła, wiedzą o cierpieniu?Nie choroba.Nie boli mnie brzuch - o tak, twoje wnętrzności są tak obolałe, że nie możesz położyć na nich rąk...och, pewnie, za każdym razem, gdy idziesz, skręcasz się i wijesz z bólu.Co, do diabła, każdy niealkoholik może wiedzieć o cierpieniu?Myśli ...zatrzymać tę szaloną karuzelę.A najgorsze z tego cierpienia psychicznego – nienawiść do siebie – poczucie absurdalnej, irracjonalnej słabości – niegodność.Przez to okno!Użyj pistoletu w szufladzie!A co z trucizną?Wyjdź do garażu i uruchom samochód.Tak, to jest wyjście...ale wtedy ludzie powiedzą: „Był naćpany”.Nie mogę zostawić tej historii za sobą.To gorzej niż tchórzostwo.
Czy nie ma nikogo, kto rozumie?Myśli ...proszę, och, proszę, przestań...wariuję...czy teraz zwariowałem?Nigdy ...nigdy więcej nie wezmę kolejnego drinka, nawet szklanki piwa...nawet to się zaczyna.Nigdy ...nigdy ...nigdy więcej ...a jednak mówiłem to już z tuzin razy iw niewytłumaczalny sposób znalazłem w dłoni pustą szklankę i cała historia się powtórzyła.
Mój Boże, tragedia, która wyskoczyła z jej oczu, kiedy wróciłem do domu z oddechem na sobie...i strach.Uśmiechy zniknęły z twarzy dzieci.Przerażenie krąży po domu.TAk ...który zmienił go z domu w dom.Jeszcze nie pijani, ale wiedzieli, co ich czeka.Pan Hyde się wprowadzał.
I tak umrę.Albo mokry mózg.Co powiedział ten gość, który był tu dziś po południu?Cholernie głupia myśl...wynoś się z moich myśli.Teraz wiem, że zwariuję.A nauka nic o tym nie wie.I psychiatrów.Sporo na nich wydałem.Myśli, Idź stąd!Nie ...Nie chcę myśleć o tym, co powiedział ten facet dzisiejszego popołudnia.
on próbuje...idealistyczny jak diabli...fajny gość też.Och, dlaczego muszę cierpieć z tym wirującym mózgiem?Dlaczego nie mogę spać?Co on powiedział?O tak, przyszedł i opowiedział o swoich niesamowitych pijakach, o swoich wyprawach tutaj, o tym samym, przez co przechodzę.Tak, jest alkoholikiem, w porządku.A potem powiedział mi, że wie, że został wyleczony.Powiedział mi, że jest spokojny...(Nigdy więcej nie zaznam spokoju)...żeby nie nosił ze sobą ciągłego strachu.Szczęśliwy, bo czuł się wolny.Ale to jest chujowe.Sam tak powiedział.Ale zdobył moje zaufanie, kiedy zaczął opowiadać, przez co przeszedł.To było dokładnie tak jak w moim przypadku.On wie, co to za tortury.Wzbudził moje nadzieje tak wysoko;wyglądało na to, że coś ma.Nie wiem, chyba byłem tak zdesperowany, że spodziewałem się, że rzuci jakąś pigułkę i desperacko go zapytałem, co to jest.
I powiedział „Bóg”.
I śmiałem się.
Uderzenie piłką w moją twarz nie byłoby większym szokiem.Byłem tak podekscytowany nadzieją i oczekiwaniem.Jak człowiek może być tak bez serca?Powiedział, że brzmi to niedorzecznie, ale działa, przynajmniej u niego...powiedział, że nie jest wyznawcą religii...w rzeczywistości nie chodziłem zbyt często do kościoła...moje uszy nadeszły na to...pociągała mnie jego niekonwencjonalność. ...powiedział, że niektóre podejścia do religii są chore...mówił o tym, jak najprostsza prawda na świecie była często sfałszowana przez komplikowanie...to mnie pociągało...wynoś się z moich myśli...co za wspaniały religijny ptak ze mnie być ...wyobraźcie sobie radość gangu, gdy przyjmuję religię...fuj...myśli, proszę zwolnij...dlaczego nie dadzą mi czegoś na sen...leżeć na zielonych pastwiskach...facet jest stuknięty..zapomnij o nim.
A więc to dla mnie dom wariatów...cieszę się, że mama nie żyje, nie będzie musiała tego cierpieć...jeśli ja wariuję, może lepiej być szalonym takim, jakim on jest...przynajmniej dzieci nie będą musiały nieść przez życie szeptu szalonego ojca...życie jest okrutne...małostkowe, skrywające kurtynę plotki...„Czy nie wiedziałeś, że jego ojciec był skazany za szaleństwo?”Co za przebiegła etykieta, którą można by przyczepić do tych chłopców...przeklęty plotkujący, niszczący reputację, wścibscy wścibscy, którzy wtykają nos w cudze sprawy.
Leżał w tym samym śmietniku...cierpiał ...przeszedł piekło...postanowił wyzdrowieć...studiował alkoholizm...Jung...Pusta fundacja medyczna...azyle ...Hopkinsa...wielu mówiło o nieuleczalnej chorobie...niemożliwy ...prawie wszystkie znane uzdrowienia odbywały się poprzez religię...zbuntował się...zrobił studium religii...im więcej studiował, tym bardziej było to dla niego bzdurą...niezrozumiałe ...autohipnoza...a potem uderzyła go myśl, że ludzie wszystko pomieszali.Próbowali wszystkich wlać do foremek, przykleić im etykietę, powiedzieć im, co i jak mają zrobić, dla zbawienia własnej duszy.Kiedy w rzeczywistości ludzie przestali martwić się o swoje dusze, chcieli działać tu i teraz.Było dużo flaków zwykle budowane wokół najprostszych i najpiękniejszych pomysłów na świecie."
zgapione z sieci cdn :568:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Śro 18 Sty, 2023 13:08   

,,A jak podsunął pomysł...łóżko ...łóżko ...dlaczego ja do cholery ciągle o nim myślę...w piekle ...Dobre ...Jestem w piekle.Powiedział: „Doszedłem do wniosku, że COŚ jest.Nie wiem, co to jest, ale jest większe ode mnie. Jeśli to uznam, jeśli się ukorzym, jeśli ulegnę i pokłonię się temu COŚ, a następnie spróbuję prowadzić życie w pełni zgodne z mój pomysł na dobro, jak to możliwe, będę dostrojony”.A później słowo dobro skurczyło się w jego umyśle do Boga.
Ale proszę pana, nie widzę tam żadnego faceta z długimi białymi bokobrodami, który tylko czeka na moją prośbę...i co odpowiedział...powiedział, że próbowałem to skomplikować...dlaczego nalegałem na uczynienie tego ludzkim...wszystko, co musiałem zrobić, to uwierzyć w jakąś moc większą ode mnie i przylgnąć do Niej...i powiedziałem, że może, ale powiedz mi, panie, dlaczego marnujesz czas tutaj?Nie wmawiaj mi, że bardziej błogosławionym jest dawać niż brać...zapytał go, ile to kosztuje, a on się roześmiał.Powiedział, że to nie była strata czasu...dopingując, pomyślał o czymś, co ktoś powiedział.Osoba nigdy nie zrozumiała lekcji, dopóki nie spróbowała przekazać jej komuś innemu.I że odkrywał to za każdym razem, gdy próbował przekazać to dalej, stawało się to dla niego bardziej wyraziste.Więc jeśli chcieliśmy się o to ostro pokłócić, on był mi coś winien, ja nie.To nowy skos...facet jest szalony jak wariat...odwal sie od niego mozgu...wyobraź sobie, jak chodzę i opowiadam innym ludziom jak kierować swoim życiem...gdybym tylko mógł zasnąć...ten środek uspokajający nie wydaje się działać.
Mógł sobie wyobrazić naszą wspaniałą wspólnotę...cicho przekazując to od alkoholika do alkoholika...nic zorganizowanego...nie ministrowie...nie misjonarze...co za historia ...Pomyśleliśmy, że musimy to zrobić, żeby wyzdrowieć...w jego życiu wydarzył się jakiś cud...zdrowy rozsądek w tym...jego plan rozpala wyobraźnię.
Powiedziałem mu, że dla mnie to brzmi jak autohipnoza, a on powiedział, co z tego...nie obchodziło mnie, czy to jogin, autohipnoza, czy cokolwiek innego...cztery z nich były zdrowe.Ale to cholernie hipokryzja...Biją mnie w każdy inny sposób, a potem odwracam się i kładę to na kolanach Boga...niech mnie diabli, jeśli kiedykolwiek zwrócę się do Boga...cóż to byłaby za podła, tchórzliwa, nikczemna sztuczka...i tak nie wierz w Boga...po prostu dużo hooey, aby utrzymać masy w ujarzmieniu...najgorsze na świecie inkwizycje były praktykowane w Jego imieniu...i on powiedział ...czy muszę zamienić się w inkwizycję?..jeśli się nie uklęknę, umrę...dlaczego niski misjonarz...co za bękart wkręcić w człowieka...podpalacz czarownic, oto, czym jest...Do diabła z nim i wszystkimi jego cholernymi teoriami...podpalacz czarownic.
Śpij, proszę, przyjdź do moich drzwi...ta ostatnia była osiemset osiemdziesiątą piątą owcą za płotem...chyba wstawię jakieś czarne..owce ...pasterze...mądrzy ludzie ...co to była za historia...do diabła, wracam do tej samej linii...powiedział mu, że nie rozumiem i nie mogę w nic uwierzyć nie mogłem zrozumieć.Powiedział, że przypuszcza wtedy, że nie używam prądu.Nikt tak naprawdę nie rozumiał, skąd się wziął ani czym był.Orzechy do niego.Ma zbyt wiele odpowiedzi.Co według niego było sednem całej sprawy?Podporządkuj się jakiejś mocy powyżej...Zapytaj o pomoc ...to znaczy...spróbuj to przekazać.Zapytał go, jak zamierza to nazwać?Powiedział, że nadanie mu jakiejkolwiek etykiety byłoby fatalne w skutkach...mieć jakąkolwiek formalność.
wariuję...próbował wciągnąć go w kłótnię o cuda...o Niepokalanym Poczęciu...o gwiazdach prowadzących trzech mędrców...Jonasz i wieloryb.Chciał wiedzieć, jaką różnicę zrobiły te rzeczy...nawet nie zaprzątał sobie nimi głowy...gdyby to zrobił, znów by się napił.Zapytałem go więc, co myśli o Biblii.Powiedział, że to przeczytał i użył tych rzeczy, które zrozumiał.Nie traktował Biblii dosłownie jako podręcznika, ponieważ nie było żadnego nonsensu, którego nie dałoby się z niej wyciągnąć w ten sposób.
Myślałem, że go mam, kiedy zapytałem o grzechy, które popełniłem w przeszłości.Chyba zrobiłem wszystko w książce...Przypuszczałem, że będę musiał przyjąć postawę, że wszystko zostało wybaczone...tutaj jestem czysty i czysty jak pędzony śnieg...albo miałem przejść przez życie biczując się w myślach...ba.Ale i na to miał odpowiedź.Powiedział, że nie może cofnąć piekielnych rzeczy, które zrobił, ale pomyślał, że życie może być stroną księgi rachunkowej." cdn :-D :-D
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Śro 18 Sty, 2023 20:57   

,,Gdyby zrobił trochę dobrego tu i tam, może kiedyś wynik się wyrówna.Z drugiej strony, jeśli będzie kontynuował tak, jak tam szedł byłyby tylko pozycjami debetowymi na arkuszu.Rodzaj zdrowego rozsądku.
To jest niedorzeczne ...czy straciłem całą moc logiki...czy dałbym się nabrać na całą tę linię religijną...zobaczmy, czy nie potrafię trzeźwo myśleć...Otóż to ...Próbuję za dużo myśleć...po prostu się uspokój...cicho ...teraz cisza ...rozluźnij każdy mięsień...zacznij od palców i przesuwaj się w górę...obłąkany ...mokry mózg...Ci chłopcy ...jaki bałagan mam w życiu...kochanka...jak ja jej nienawidzę...ach...wiem o co chodzi...ten człowiek wywołał u mnie emocjonalne zdenerwowanie...Wymienię wszystkie powody, dla których nie mogłem zaakceptować jego sposobu myślenia.Po tych wszystkich latach śmiania się z tych religijnych rzeczy byłbym hipokrytą.To jeden.Po drugie, jeśli Bóg istniał, po co całe to cierpienie?Chwileczkę, powiedział, że to jeden z problemów, próbowaliśmy nadać Bogu jakąś formę.Uczyń to tylko Mocą, która pomoże.Trzeci,brzmi jak Armia Zbawienia.Powiedziałem mu to, a on powiedział, że nie będzie śpiewał na rogach ulic, ale mimo to Armia Zbawienia wykonała świetną robotę.Po prostu, jeśli słyszał o facecie cierpiącym męki, opowiedział mu swoją historię i wiarę.
Znowu myślę...właśnie zaczął się uspokajać...spać ...chłopcy ...obłąkany ...śmierć ...kochanka...całe życie popieprzone...biznes.Teraz słuchaj, trzymaj się...Co ja mam zrobić?NIGDY ...to jest ostateczna i pisane wielkimi literami.Nigdy ...to netto bez zniżki.Nigdy ...nigdy ...i mój umysł jest zdecydowany.NIGDY nie będę tak tchórzliwym psem, żeby uznać Boga.Z dwulicowymi, plotkującymi Babbittami można się obejść ich świętoszkowate gadaniny, ich nędzne wielbienie, ich cytaty z Biblii, ich postawy świętości, ich miłosierne, niedzielne czczenie, poniedziałkowe czyny, ale nigdy nie znajdą mnie uznającego Boga.Pozwól mi się śmiać ...Chciałbym krzyczeć z szalonej radości...mój umysł się zdecydował...szalony, znowu jest.
Brrr, ta podłoga jest zimna na moich kolanach...dlaczego łzy płyną mi po policzkach jak rzeka...Boże, zmiłuj się nad moją duszą!" KONIEC
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Czw 19 Sty, 2023 11:40   

Biografia: „Lone Endeavour”
Pat C., Los Angeles, Kalifornia.(s. 391, w 1. druku 1. wydania. Usunięto z 2. druku.)

Samotny wysiłek
Gdy matka przeglądała małe czasopismo medyczne, jej uwagę przykuł artykuł napisany przez lekarza na temat alkoholizmu.Wszystko, co odnosiło się do tego tematu, było warte przeczytania, ponieważ jej syn, jedynak, od lat pił w niekontrolowany sposób.Każdy rok jego picia dodawał nowe bóle serca, chociaż zbadano każdy najmniejszy promyk nadziei i chociaż desperacko próbował przestać.Ale niewiele udało się osiągnąć.Od czasu do czasu był w stanie pozostać trzeźwy przez krótkie okresy czasu, ale sytuacja stale się pogarszała.
Tak więc ta matka przeczytała ten krótki artykuł medyczny z ciężkim sercem, ponieważ była stale czujna, aby znaleźć coś, co mogłoby okazać się pomocne dla jej syna.
Artykuł zawierał jedynie niejasną wskazówkę co do rozwiązania znalezionego przez wielu alkoholików, które jest w pełni omówione w tej książce, ale matka natychmiast napisała do lekarza, wyjaśniając jej łamiący serce problem i prosząc o dalsze informacje.Czuła, że gdzieś musi być pomoc, a skoro inni mężczyźni wyszli z alkoholizmu, to jej syn też miał szansę.
Lekarz przekazał jej list Anonimowym Alkoholikom.Skończyło się następująco:
„Bóg wie, że jeśli pomożesz mojemu synowi, przyniesie to szczęście wielu z nas, którzy go kochamy i cierpimy razem z nim w daremnych próbach przezwyciężenia problemu.Proszę, przyjmij moją wdzięczność za wszystko, co możesz zrobić i pozwól mi usłyszeć od siebie”.
Kilka dni później do tej matki wysłano następujący list.To był nasz pierwszy wysiłek, aby pomóc innym poprzez samą książkę:
„Około stu mężczyzn tutaj na Wschodzie znalazło rozwiązanie problemu alkoholizmu, które naprawdę działa.Przygotowujemy teraz książkę, mając nadzieję pomóc innym, którzy cierpią w ten sam sposób, i załączamy wstępną kopię pierwszych dwóch rozdziałów.Tak szybko, jak to możliwe, prześlemy wstępny egzemplarz pozostałej części proponowanej książki”.
Przez jakiś czas nie otrzymaliśmy odpowiedzi, a później ponownie napisaliśmy:
„Wysyłamy Ci kopię przed publikacją ANONIMOWYCH ALKOHOLIKÓW.Bylibyśmy wdzięczni za informację o stanie Pana syna i jego reakcji na ten tom, ponieważ po raz pierwszy mamy okazję spróbować pomóc alkoholikowi na odległość.Z poważaniem Anonimowi Alkoholicy”
Po kolejnym okresie milczenia z Dalekiego Zachodu, kiedy to bez osobistego kontaktu uznaliśmy, że ta książka jest nieodpowiednia, otrzymaliśmy długi list od jej syna.List, który naszym zdaniem będzie ogromną pomocą dla innych mieszkających w odległych miejscach, którzy czują się samotni i zupełnie niezdolni do samodzielnego opracowania tego programu.List, który obejmuje samotny wysiłek człowieka, aby wziąć to, co mieliśmy do zaoferowania i samemu przejście przez program.Sam, z w jedną książką i z pomocą, jaką mogły dać drukowane strony;sam, dopóki nie wypróbował naszego programu zdrowienia i nie znalazł duchowego pocieszenia i pomocy.
Napisał, co następuje:
„Chcę wam z całego serca podziękować za wasze listy i za ANONIMOWYCH ALKOHOLIKÓW.Przeczytałem tę książkę od deski do deski i naprawdę po raz pierwszy przeczytałem coś, co dotyczy alkoholizmu, co ma sens i pokazuje zrozumienie problemów alkoholika”.
Uważam, że osobiste historie są bardzo dokładne, jeśli chodzi o moje własne doświadczenia;każda z nich mogłaby być moją własną historią.
Zacząłem pić w 1917 roku, kiedy miałem 18 lat. Zaciągnąłem się do wojska, wkrótce zostałem podoficerem, wyjechałem za granicę jako sierżant.Zadawałem się ze starszymi mężczyznami, piłem, uprawiałem hazard i biegałem z nimi, próbując wszystkiego, co Francja miała do zaoferowania.
Po powrocie z Francji piłem dalej.W tamtym czasie mogłem się porządnie napić w nocy, wstać rano i iść do pracy czując się dobrze. Następne piętnaście lat piłem rok po roku jeden po drugim, co oczywiście w miarę pogarszania się oznaczało jedną pracę po drugiej.Kierowanie ciężarówką w Departamencie Policji itp. Następnie, próbując uciec od tego wszystkiego, zaciągnąłem się do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.W ciągu 13 miesięcy piłem bardzo mało i awansowałem do stopnia sierżanta artylerii, stopnia, który zwykle zajmuje 10 lub 12 lat, jeśli w ogóle.Znowu zacząłem pić.W ciągu sześciu miesięcy zostałem zredukowany do stopnia sierżanta liniowego.Przeniosłem się, aby uciec od moich byłych współpracowników.
Potem mieszkałem kilka lat w Chinach.Po czterech latach nie zaciągnąłem się ponownie
Pojawiło się więcej miejsc pracy przy sprzedaży samochodów, nieruchomości itp. Piłem tak dużo, że nikt nie mógł zaryzykować, dając mi stałą pracę, z którą z łatwością mógłbym sobie poradzić, gdybym zostawił alkohol w spokoju.Ożeniłem się i alkohol to podzielił.Moja mama była kłębkiem nerwów.Aresztowano mnie za picie trzy lub cztery razy w roku.Dwukrotnie skierowałem się do szpitali państwowych, ale wkrótce po wypisaniu ze szpitala wróciłem do tego.Dwa lata temu poszedłem do prywatnego szpitala na kurację alkoholową.Tydzień po wyjściu byłem ciekawy, co by się stało, gdybym się napił.Wziąłem - nic się nie stało.Wziąłem inny — po co iść dalej.Wróciłem do prywatnego szpitala, wyszedłem i było OK przez kilka miesięcy – potem znowu.
Teraz przed tym i w czasie tych uzdrowień pracowałem w Państwowym Szpitalu dla obłąkanych.Ciągle widziałem skutki picia alkoholu, ale czy pomogło mi to zostawić to w spokoju?Nie — tak nie było.Ale uświadomiło mi to, że jeśli tego nie zrobię, skończę w domu dla obłąkanych, a ktoś inny będzie nosił klucze.Po kilku latach pracy w szpitalach psychiatrycznych zawsze na oddziale przemocy, ze względu na moje 6 stóp 2 cale i 210 funtów, zdałem sobie sprawę, że napięcie nerwowe jest zbyt duże i co kilka miesięcy wybuchałem i byłem pijany przez tydzień lub dziesięć dni.
Zrezygnowałem z pracy umysłowej i podjąłem pracę w Powiatowym Szpitalu Ogólnym, gdzie obecnie przebywam na oddziale lekarskim.Mamy całkiem sporo pacjentów z DT, wszyscy z ranami po winie itp. Trochę się uspokoiłem, ale nie wystarczająco.Co sześć, osiem tygodni byłem na zwolnieniu chorobowym przez kilka dni.
ponownie wyszłam za mąż.Dobra katoliczka, której ludzie byli przyzwyczajeni do picia alkoholu, zwłaszcza wina, zawsze w domu.Ona oczywiście nie mogła zrozumieć mojego picia — jeśli o to chodzi, ja też nie. I przez cały ten czas moja biedna matka i żona coraz bardziej się martwiły.
Matka usłyszała o twojej wspaniałej pracy i napisała do lekarza.Odpowiedziałeś listami, a na końcu książką.Zanim książka dotarła i po przeczytaniu rozdziałów wiedziałam, że jedynym sposobem na zwalczenie tej klątwy jest prośba o pomoc tej większej Mocy, Boga.Zdałem sobie z tego sprawę, mimo że byłem wtedy na haju!
Skontaktowałem się z moim przyjacielem, który jest oficerem łącznikowym Inwalidów Weteranów Wojny Światowej.Załatwił mi opiekę w Państwowym Sanatorium, które specjalizuje się w leczeniu alkoholizmu.Chciałem pozbyć się alkoholu z organizmu i dobrze rozpocząć ten nowy pomysł.Tłumaczyłem swoją nieobecność grypą i pod opieką naczelnego psychiatry spędziłem większość czasu od 1 września 1938 do 15 stycznia 1939 w szpitalu po usunięciu wyrostka robaczkowego i zoperowaniu przepukliny brzusznej.
Sześć tygodni temu wróciłam z sanatorium i czekała na mnie Twoja książka.Czytam, więcej nad tym ślęczę, żeby niczego nie przegapić.Pomyślałem sobie: tak, to jedyny sposób.Bóg jest moją jedyną szansą.Modliłem się już wcześniej, ale chyba nie we właściwy sposób.Postępowałem zgodnie z sugestiami zawartymi w książce, jestem teraz szczęśliwszy niż od lat.Jestem pewien, że znalazłem rozwiązanie, dzięki ANONIMOWYM ALKOHOLIKOM.
Rozmawiałem z innym mężczyzną, adwokatem, który był w sanatorium, kiedy ja byłem.Ma teraz moją książkę i jest bardzo zachwycony.
Co tydzień chodzę do sanatorium na badania i leki, które mi dają, tylko tonik, żadnych środków uspokajających.Kierownik poprosił mnie o skontaktowanie się z niektórymi jego pacjentami z naszej linii.Jakże mu powiedziałem, że byłbym wdzięczny, gdyby mi na to pozwolił!
Czy mógłbyś mnie skontaktować z jakimiś AA tutaj?Wiem, że to by mi pomogło i pomogłoby mi pomagać innym.
Mam nadzieję, że zrozumiesz sens tego listu.Mógłbym napisać o wiele więcej, ale to napisałem tak, jak wpadło mi do głowy.
Proszę, pozwól mi usłyszeć od ciebie.
Samotna walka tego człowieka była imponująca.Czy historia jego samotnego zdrowienia nie byłaby pomocna dla wielu innych, którzy musieliby zacząć od siebie, mając tylko tę książkę jako pomoc?
Więc natychmiast wysłaliśmy mu telegram:
WŁAŚNIE OTRZYMAŁEM LIST.PROSZĘ O TWOJE ZEZWOLENIE NA ANONIMOWE WYKORZYSTANIE LISTU W KSIĄŻCE JAKO PIERWSZEGO PRZYKŁADU CO MOŻNA ZROBIĆ BEZ KONTAKTU OSOBISTEGO.WAŻNE, ŻEBY KSIĄŻKA PRZESYŁAŁA TE ZEZWOLENIE DO DRUKARKI.
ANONIMOWI ALKOHOLICY
Jego depesza dotarła następnego dnia:
ZEZWOLENIE UDZIELONE Z PRZYJEMNOŚCIĄ.DUŻO SZCZĘŚCIA.
Pat po raz pierwszy przestał pić w styczniu 1939 roku.
Bill W., Ruth Hock i Hank P. wysyłali kopie manuskryptu do przyjaciół w całym kraju w celu uzyskania komentarza.Kopia dotarła do rąk matki Pat i Pat ją przeczytała.Następnie zaaranżował hospitalizację w celu detoksykacji, „aby usunąć alkohol z mojego organizmu i dobrze rozpocząć nowy pomysł”.
27 lutego 1939 roku, sześć tygodni po opuszczeniu szpitala 15 stycznia 1939 roku, napisał list do The Alcoholic Foundation w Nowym Jorku, w którym napisał, że wyzdrowiał.
Podziękował im za szkic książki, którą przeczytał od deski do deski.Opowiedział im, jak zaczął pić w 1917 r., o swojej służbie w I wojnie światowej, jak kontynuował picie we Francji i po powrocie z wojny do domu.Kolejne 15 lat było „piciem jednego po drugim”.
Zaciągnął się do piechoty morskiej. Początkowo pił bardzo mało i został awansowany na sierżanta artylerii.Ale znowu zaczął dużo pić i został obniżony w randze, a następnie wysłany do Chin (co nie pomogło jego problemowi z alkoholem).Nie zgłosił się ponownie.
Po powrocie żona opuściła go z powodu picia i nie mógł utrzymać pracy.Ożenił się ponownie, ale jego żona i matka martwiły się o jego picie.
Następnie opowiedział, jak jego matka usłyszała o AA w artykule opublikowanym przez lekarza i napisała do lekarza w celu uzyskania informacji.Przekazał list AA, które oczywiście natychmiast odpowiedziało.
W liście Pat napisał, że już stara się pomóc innym alkoholikom.
Wysłali więc telegram z prośbą o pozwolenie na anonimowe wykorzystanie listu w książce, jako pierwszego przykładu tego, co można osiągnąć bez osobistego kontaktu.Odpisał następnego dnia: „Pozwolenie udzielone z przyjemnością.Dużo szczęścia."
To był pierwszy raz, kiedy ktoś wytrzeźwiał tylko po przeczytaniu książki, więc wszyscy byli bardzo podekscytowani.Po wymianie korespondencji, która pojawia się w pierwszym wydaniu, podjęto zbiórkę na zakup biletu autobusowego do Nowego Jorku.
Kiedy autobus pojawił się w Nowym Jorku, mężczyzna pasujący do podanego rysopisu NIE wyszedł z pojazdu.Zdezorientowany gość zapytał kierowcę, czy kiedykolwiek widział na pokładzie autobusu mężczyznę odpowiadającego jego rysopisowi.Odpowiedział, że mężczyzna odsypia POD tylnym siedzeniem!Tak więc historia została usunięta z drugiego dodruku Wielkiej Księgi.
W archiwach MSCA znajduje się list od Kaye Miller, niealkoholiczki, która rozpoczęła pierwsze spotkanie AA w Los Angeles, do Billa W. w Nowym Jorku.Bill poprosił ją, aby przelała na papier swoje wczesne wspomnienia z AA w Południowej Kalifornii.Zapytał również o Pat C. W tym liście z 1944 roku pisze, że Pat ponownie uczęszczał na spotkania i był trzeźwy od około roku.
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Śro 07 Cze, 2023 21:16   

https://docplayer.pl/11901397-Prawie-30-lat-trzezwych-prawie-40-lat-temu.html
Spikerka Clarence S. Alkoholik który po raz pierwszy nazwał grupę ,,Anonimowi Alkoholicy"

,,Chciałem ich przekonać, że można coś zrobić... i przekonałem. Doktor powiedział: "W porządku, młody drwalu, dam ci rozwiązanie".. Mówi: "Stań poza łóżkiem!" Pytam: "Aaa..a...le - po co?" "Uklęknij!" "Dlaczego mam klękać?" "Będziesz sięmodlił." "Co pomodlić się?" "Tak. Będziesz modlił się." Ale nie znam się na modleniu." " Nie przypuszczam, że potrafisz, ale gdy ja będę się modlił, będziesz mógł powtarzać po mnie i to na ten raz wystarczy” Tak... przy łóżku, moje kości na podłodze, w tym szpitalu (śmiech). Czułem się jak głupiec. Ale to nie zabiło mnie, ponieważ jak możecie widzieć, nadal jestem tutaj. Odmówił modlitwę. Nie wiem co to było. Nie mógłbym powtórzyć wam, ale powtórzyłem po nim, i gdy zakończył, potrząsnął mi ręce i powiedział: "Młody drwalu, będzie w porządku."
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
deratyzator 
moderator

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 1816
Wysłany: Śro 07 Cze, 2023 21:28   

,,Mówiłem o alkoholizmie. Spotkaliśmy go w starożytnej historii, w mitologii, na wielu drogach upadku. Jednak tyle tysięcy z nas otrzymało przywilej przynależności do naszej wspólnoty i to jest powód, dlaczego mam być bardzo wdzięczny. Nic nie osiągniesz jeśli nie zdołasz być wdzięczny. Pamięć o wdzięczności sprawia, że więcej ludzi wraca do życia niżdawniej. Teraz, ten nasz Program jest całkowicie niezawodny. Jeśli przyjmiemy Program jako swój i zaczniemy stosować, okazuje się zupełnie łatwy. A jeśli ten Program nie jest łatwy dla ciebie, weź do serca moje słowa, - robisz go źle.Czy to brzmi wystarczająco niepokojąco dla ciebie?" z spikerki Clarence :568: :568: :569: :569:
_________________
Nie walczę z nikim i niczym

Poglądy, które prezentuje nie są oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,56 sekundy. Zapytań do SQL: 9